Drodzy Chorzy

zdjęcie: canstockphoto.pl

2014-03-03

Bardzo serdecznie Was pozdrawiam. Zapewniam o stałej pamięci modlitewnej. Wiele intencji przysyłacie do Sekretariatu Apostolstwa Chorych; wielokrotnie jest to wołanie do Boga o łaskę uzdrowienia. Część z tych intencji zamieszczamy w Pogotowiu Mo-dlitewnym, w miesięczniku. Staram się je wszystkie duchowo ogarniać i raz na tydzień odprawiam w tych intencjach Mszę Świętą.

Budujmy wspólnotę

Piszę do Was te słowa w kontekście zbliżającego się kolejnego Światowego Dnia Chorego. Jak co roku obchodzimy go we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. W związku z jego obchodami otrzymaliśmy od Papieża szczególny dar – przesłanie „Wiara i miłość”. Ojciec Święty Franciszek świadectwem swojego życia, zwłaszcza ofiarną miłością wobec chorych, ubogich i uchodźców, potwierdza to, co pisze. Ma odwagę upomnieć się o prawa najuboższych. Pisze o tym w adhortacji Evangelii Gaudium czyli Radość Ewangelii (komentarz do tej adhortacji zamieściliśmy na naszej stronie internetowej). Dziękujemy Bogu za jego pontyfikat oraz za okazywaną przez niego miłość wobec potrzebujących!

Kilka miesięcy temu proponowałem Wam wraz z pracownikami Sekretariatu Apostolstwa Chorych korespondencję. Wielu z Was ją podjęło. Dziękuję Wam za odwagę pisania o swoim życiu, o trudnościach, o przeżywanym cierpieniu oraz o samotności. Dziękuję również pracownikom Sekretariatu za trud towarzyszenia. Po raz drugi zwracam się do kolejnych osób z propozycją rozpoczęcia takiej korespondencji. Ona może stać się formą jakiejś subtelnej pomocy, delikatnym wsparciem, czy też próbą budowania wspólnoty. Pragniemy rozwijać nasze duszpasterstwo małymi krokami, ale systematycznie (list można wysłać pocztą na nasz adres lub też przesłać go przez internet drogą mailową).

Chorzy służą modlitwą

Wydaje mi się, iż Bóg prowadzi nasze wspólne dzieło w ten sposób, że z duszpasterstwa chorych, czyli z towarzyszenia osobom chorym, rodzi się apostolstwo, czyli ofiara cierpienia za Kościół. W listopadzie głosiłem rekolekcje dla kapłanów w diecezji sosnowieckiej. Dzięki pracownikom Sekretariatu Apostolstwa Chorych oraz wolontariuszom udało nam się dotrzeć do chorych, którzy wzięli pod duchową opiekę kapłanów uczestniczących w tych rekolekcjach. Wśród grona chorych znalazły się również siostry zakonne. Na rozpoczęcie ćwiczeń duchownych przekazałem każdemu księdzu dyplom z informacją o podjęciu duchowej opieki przez daną osobę, która się do tego zobowiązała. Duchowa więź między chorym a kapłanem była ważna zarówno dla samej osoby chorej, która odkrywała sens swoich trudnych życiowych chwil, jak i dla danego księdza. Jeden z kapłanów mówił, że po powrocie z rekolekcji własnoręcznie odpisał chorej osobie, która wzięła go pod duchową opiekę. Dziękował jej w liście za taką bezinteresowną miłość.

Potrzebujemy Was!

W związku z atakami na Kościół, my kapłani – piszę teraz także w imieniu moich współbraci – potrzebujemy takiego duchowego wsparcia. Potrzebujemy go, aby zachowując wrażliwe serce, dążyć do świętości poprzez ofiarną służbę wspólnotom, które zostały nam powierzone. Aby z radością i niegasnącą świeżością głosić innym Dobrą Nowinę i tym samym prowadzić powierzone owce do zbawienia. Drodzy Chorzy, ta duchowa opieka, którą roztaczacie nad kapłanami, jest niezwykle ważna dla misji Kościoła, dla jego działalności ewangelizacyjnej i duszpasterskiej. Oczywiście jest to droga związana z poszanowaniem wszelkich praw i wyborów dokonywanych przez samych duszpasterzy. Nie można zewnętrznie wpływać na ich decyzje. Samych kapłanów droga ta motywuje do ofiarniejszego duszpasterstwa chorych. Elementami tego duszpasterstwa w parafiach są Dni Chorego, comiesięczne wizyty u Was, czy też Msze sprawowane przy Waszym łóżku. Przy tych okazjach kapłani często przekazują miesięcznik „Apostolstwo Chorych”. Pragnę im za to również serdecznie podziękować.

Po śladach Świętych

Święci uczą nas takiej ofiarnej drogi: zarówno służby potrzebującym – nieraz musimy jeszcze wiele się od nich uczyć – jak i miłości w cierpieniu ofiarowanej przez chorych. Uczą nas prawdziwej miłości, nie będącej przelotnym uczuciem, które raz jest, innym razem mija. Wskazują na konkretną postawę służby: na wolę bycia z drugim, ofiarowania się mu „pomimo wszystko”, aż po krzyż. Pisze o tym Ojciec Święty Franciszek: „Wiara w Chrystusa Ukrzyżowanego staje się siłą miłości aż do końca”. Tą drogą kroczyła między innymi św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Chorując na gruźlicę, ofiarowała swoje cierpienia zarówno za cały Kościół, jak i za poszczególnych jego członków, zwłaszcza za grzeszników oraz za konkretnych misjonarzy. Święta Teresa odkryła to powołanie, zanim wstąpiła do Karmelu.

Największa miłość

Niedawno wpadła mi w ręce książka francuskiego ewangelizatora o. Daniela Ange. Autor opisuje w niej poruszającą historię pięćdziesięcioośmioletniej Weroniki, która radykalnie realizowała swoje chrześcijańskie powołanie. Pragnę tą historią zakończyć mój list. Weronika zachorowała na trąd mając trzy lata. W trzydziestym piątym roku życia spotkała Pana Jezusa. Wypowiedziała wówczas takie słowa: „Mój Ojciec Niebieski, który tak bardzo mnie kocha, gdy pozwolił, żebym miała trąd, wiedział, co robi. Ojciec daje dziecku zawsze to, co najlepsze”. Później z głęboką ufnością i niczym niezmąconą wiarą w miłość Boga modliła się: „Panie, przyszedłeś i poprosiłeś mnie o wszystko i wszystko Ci dałam. Lubiłam czytać, a Ty odebrałeś moje oczy. Lubiłam spacerować i biegać po lasach, a Ty odebrałeś mi moje nogi. Lubiłam zbierać kwiaty w wiosennym słońcu, a Ty odebrałeś moje ręce. Jestem kobietą, lubiłam patrzeć na urodę moich włosów, delikatność palców i wdzięk ciała. Teraz jestem prawie łysa, a zamiast moich pięknych, delikatnych palców mam twarde i nieczułe kawałki drewna. Proszę Cię za wszystkimi trędowatymi na całym świecie. Proszę Cię zwłaszcza za tymi, których toczy, niszczy, kaleczy i powala trąd moralny. Ich najmocniej kocham i za nich składam siebie w cichej ofierze, ponieważ to są moi bracia i siostry. Moja Miłości, oddaje Ci mój fizyczny trąd, by oni nie zaznali odrazy, goryczy i chłodu ich moralnego trądu!”.

Czytając to świadectwo wiary, spontanicznie wyrywa się z serca pragnienie uwielbienia Boga, który obecny jest w Weronice oraz w każdej i w każdym z Was.

Cytowany fragment pochodzi z książki Daniela Ange pt. „Łzy bolesne – łzy chwalebne”, Warszawa 2013.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Miesięcznik, Numer archiwalny, Bartoszek Wojciech, Z bliska, 2014-nr-02, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024