Duchowe Himalaje
Każdy, kto regularnie się modli, wie, że to bardzo wymagające zadanie. Teoria modlitwy jest bowiem stosunkowo prosta, ale praktyka to już duchowe Himalaje.
2014-03-11
II Rok czytań
Mt 6, 7-15
„Dobrze modli się nie ten, który dużo mówi, ale ten kto wiele miłuje”. Tak o modlitwie wypowiedziała się kiedyś bł. Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy niedawno przeczytałam te słowa, poczułam się, jakbym odkryła Amerykę. Słowa te z powodzeniem mogłyby być streszczeniem wszystkich wysiłków człowieka, które podejmuje on, by spotkać się z Bogiem. Są także pięknym komentarzem do słów dzisiejszej Ewangelii.
Jesteśmy dzisiaj świadkami sceny, gdy Jezus tłumaczy uczniom, jak powinni się modlić: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Potem padają słowa znanej nam od najmłodszych lat modlitwy: Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie: święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego.
Jezus pokazuje, kto w modlitwie jest najważniejszy. Nie ja, nie moje oczekiwania, nie moje widzimisię, nie moje sprawy. Najpierw jest Bóg. Pierwsza część modlitwy, którą proponuje Jezus jest uwielbieniem Boga, jest oddaniem Jemu czci. To konkretne wezwanie dla mnie. Przychodząc na modlitwę – a więc na spotkanie z Bogiem – muszę najpierw Jego „zauważyć”. Skupić na Nim całą moją uwagę, wszystkie moje myśli i zmysły. Na Nim, nie na sobie. Na mnie przyjdzie kolej później. Muszę uznać, że to On jest Bogiem, a ja stworzeniem. Jeśli zachowam taką właśnie kolejność, resztę poukłada Bóg.
Pewien mądry kapłan podczas rekolekcji w których kiedyś uczestniczyłam powiedział: „Zajmijcie się tutaj Panem Bogiem, a On zajmie się waszymi sprawami”. Dokładnie tak samo jest z modlitwą. Ale oczywiście – łatwo powiedzieć, trudno zrealizować. Każdy, kto regularnie się modli, wie, że to bardzo wymagające zadanie. Teoria modlitwy jest bowiem stosunkowo prosta, ale praktyka to już duchowe Himalaje.
Jezus jest mistrzem i przewodnikiem na drogach modlitwy. Muszę i chcę iść za Jego głosem. Wierzę, że On poprowadzi mnie, podtrzyma i wszystkiego nauczy. Obym tylko nie próbowała robić niczego po swojemu, oby tylko wystarczyło mi wiary, by zaufać jedynej Mądrości.