Wieści z Bożej winnicy

„Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” – pyta Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

zdjęcie: flickr.com

2014-03-21

II Rok czytań
Mt 21,33-43.45-46

Gospodarz musiał kochać dzieło swoich rąk, swojego trudu. Pewnie dlatego otoczył swą winnice murem, postawił wieżę i w końcu wykopał w niej tłocznię. Przecież grona na niej zrodzone nie powinny się marnować! Chciał, aby były dobrze i zgodnie z przeznaczeniem wykorzystane. Musiał jednak wyjechać. Trzeba więc było na ten czas komuś swą własność powierzyć. Wybrał rolników, którym oddał winnice w dzierżawę i wyjechał. Z pewnością nie dokonał pochopnego wyboru, mógł się więc spodziewać, że o odpowiedniej porze rolnicy wywiążą się ze zobowiązań wobec właściciela. Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Przeciwnie - następuje ciąg dramatycznych zdarzeń. Sługom, przysyłanym raz po raz przez właściciela winnicy, nie udaje się odzyskać własności swego pana. Na tym nie koniec. Niektórzy zostają pobici, inni nawet tracą życie z rąk dzierżawców. Gospodarz nie rezygnuje, i w przekonaniu, że nie odważą się zaatakować jego syna, wysyła go po swoją własność.  Niestety, podłość niegodziwych rolników jeszcze raz, ze zdwojona siłą dała o sobie znać. Sądzili, ze zabijając syna właściciela, przejmą na własność jego winnicę.

Jezus pod postaciami rolników miał na myśli arcykapłanów i faryzeuszy. Zresztą i oni sami nie mieli co do tego żadnej wątpliwości. Ale czy chodziło tylko o nich? Przypomnijmy sobie piękny rajski ogród oddany w posiadanie pierwszych ludzi. Cały, ze wszystkimi swymi dobrodziejstwami stworzonymi kochającą ręką Boga, był jedynie dla nich. Tylko z jednego jedynego drzewa nie wolno im było spożyć owoców. Pamiętamy, co uczynili. A potem było już tylko gorzej. Następne pokolenia nieustannie przeciwstawiały się i zdradzały swego Stwórcę. Daremnie posłał im Mojżesza i proroków. Kiedy ci usiłowali zawrócić ich z drogi wiodącej na zatracenie, nie słuchali ich, nie szanowali, zabijali… Więc w końcu Bóg posłał im swojego Jedynego Syna… A oni Go nie przyjęli, odrzucili, pojmali, ukrzyżowali.

Nie, wcale nie jesteśmy lepsi od tych ludzi! Codziennie otrzymujemy niezliczone dowody Bożej miłości: dary, łaski, talenty, na które w żaden sposób nie zasługujemy. Przyjmujemy je jako coś, co nam się słusznie należy i ani myślimy zdać z nich rachunek. Bóg daje nam kolejne szanse a my je beztrosko odrzucamy. Posyła ludzi świętych i błogosławionych, którzy są dla nas jak drogowe znaki wskazujące właściwą drogę i niebezpieczeństwa, których moglibyśmy uniknąć, a my je ignorujemy. Dość przeczytać nagłówki prasowe z kilku ostatnich dni: „Szturm na ukraiński okręt. Padły strzały”, „18 osób zginęło w przeprowadzonym przez talibów ataku”, „Chiny: dzieci od lat przymusowo karmione lekami”, „Turcja: Desperat zastrzelił 6 osób”, „Tysiące zabitych w Sudanie Południowym”, „Parlament Belgii zezwolił na eutanazję dzieci”, „Zatonęła łódź z nielegalnymi imigrantami”, „Syria głodzi uchodźców”, „Dramat chrześcijan w Iranie”, itd., itd.

„Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” – pyta Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

Panie, tylko w głębi mojego serca powinnam poszukać odpowiedzi na to pytanie. Z pewnością znajdę ją tam, a wówczas pomóż mi podjąć wysiłek, by zmienić świat na lepsze zaczynając od własnej duszy.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024