Uwierzyć obietnicy

Jakże tak? Jezus oczekuje od niego „ślepej wiary”? Ma Mu uwierzyć na słowo? A co, jeśli jego syn tymczasem umrze?

zdjęcie: reproarte.com

2014-03-31

II Rok czytań
J 4,43-54

Czasem, gdy udaje mi się zajrzeć w zakamarki własnego serca, spostrzegam wyraźnie, jak niedoskonała jest moja wiara. Kiedy wszystko jest w porządku – z moim zdrowiem, z moim życiem, z moją rodziną – niemal zapominam, Komu to zawdzięczam. Przypominam sobie o Jezusie w chwilach zagrożenia, lęku o bezpieczeństwo własne lub kogoś bliskiego, w sytuacji, z której sama mnie potrafię znaleźć wyjścia. Ktoś powie: dobre i to. Czy aby na pewno?

Nieraz usiłujemy szukać usprawiedliwienia dla własnej niewiary, tłumacząc, że nam nie jest tak łatwo jak mieszkańcom Galilei czy Judei, którzy na własne oczy mogli widzieć, jak Jezus uzdrawia, wskrzesza czy dokonuje innych niezwykłych czynów. Codziennie byli Jego naocznymi świadkami. Oczywiście, także i wtedy, potrzebna była wiara, o czym Jezus nieustannie przypominał. Ale przecież dużo łatwiej zobaczyć i uwierzyć, niż wierzyć w ciemno, tylko na podstawie obietnicy – choćby i Samego Jezusa.

Także i sam Jezus zdaje się mieć świadomość niedoskonałości ludzkiej wiary. Ma ją wówczas, w Galilei – gdy do podążających za Nim ludzi zwraca się z goryczą: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie”. Ma ją i dziś w stosunku do ludzi XXI wieku.

Na tym tle jakże dojrzała wydaje się wiara pewnego królewskiego urzędnika, którego syn umierał. Mieszkał on w Kafarnaum, dzień drogi od Galilei, gdy usłyszał, że przybył do niej Jezus. Zrozumiał, że ten Nauczyciel i Cudotwórca jest jedyną szansą dla jego dziecka. Wyruszając w drogę, nie wahał się ani przez chwilę. Kiedy stanął przed Jezusem z pewnością miał nadzieję skłonić Go, aby udał się wraz z nim do umierającego syna. Prosił więc rozpaczliwie: „Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko”. Tymczasem usłyszał polecenie: „Idź, syn twój żyje.” Jakże tak? Jezus oczekuje od niego „ślepej wiary”? Ma Mu uwierzyć na słowo? A co, jeśli jego syn tymczasem umrze? Przecież cuda nieczęsto zdarzają się ot tak, „na odległość”.

Ale postanawia nie dyskutować ze słowem Jezusa. Według relacji św. Jana Ewangelisty „uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem”. Można tylko domyślać się, co przeżywał ów mężczyzna w drodze, która dzieliła go od Kafarnaum, od jego domu i rodziny. Może przeraźliwą niepewność o to, co tam zastanie? Może chwile zwątpienia? A może ten czas i ta droga były mu potrzebne, aby jego wiara stała się jeszcze silniejsza i bardziej dojrzała?

Panie, dziękuję Ci za czas, który i mnie dajesz, zwłaszcza teraz, podczas Wielkiego Postu. Czas potrzebny do tego, abym nauczyła się ślepo ufać Twoim obietnicom. Ucz mnie rozumieć, że czasem po prostu muszę tylko cierpliwie poczekać na dzień ich spełnienia.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024