Wybrać Jego!
Coś, co zostało zbudowane na tak kruchym fundamencie, jak zaspokajanie własnych potrzeb, łatwo może obrócić się w gruzy, w życiowe zgliszcza.
2014-05-05
II Rok czytań
J 6, 22-29
Treść dzisiejszej Ewangelii stawia pytanie o motywację. Jezus wyrzuca tym, którzy za Nim szli, że robią to nie ze względu na Jego osobę, ale ze względu na zaspokojenie swoich potrzeb.
Dziś może być podobnie. Wybór Jezusa może wynikać z niewłaściwych pobudek. Komuś przyjemność sprawia modlitwa – tak dobrze się wtedy czuje. Ktoś inny prosił o uzdrowienie swojego dziecka i ono wyzdrowiało. Ktoś inny lubi słuchać kazań, jeszcze ktoś inny wyżalić się w konfesjonale.
To wszystko jest być może niewinne, ale nie da się na tym zbudować swojej wiary! Bo co stanie się z wiarą, jeśli na modlitwie przyjdzie oschłość, jeśli ukochane dziecko umrze, jeśli ksiądz wygłosi nudne kazanie, a w konfesjonale upomni, żeby mówić o swoich grzechach, a nie o grzechach sąsiadki? Co wtedy stanie się z wiarą? Coś, co zostało zbudowane na tak kruchym fundamencie, jak zaspokajanie własnych potrzeb, łatwo może obrócić się w gruzy, w życiowe zgliszcza.
Nie chodzi zatem o to, by wybierać Jezusa, bo może nam coś dać, bo ma moc czynienia znaków, bo karmi tłumy i może napełnić żołądek do sytości. Nie chodzi o to, by wybierać Jezusa ze względu na to, co można u Niego wyprosić i co może On załatwić. Jezus mówi dzisiaj wyraźnie: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy”.
W świetle słów dzisiejszej Ewangelii nie można nie zadać sobie pytania o prawdziwe powody swojego trwania przy Bogu: Dlaczego od wielu lat przychodzę na Mszę Świętą? Dlaczego się modlę? Dlaczego regularnie klękam u kartek konfesjonału? Dlaczego przestrzegam postu i daję jałmużnę? Dlaczego jestem w stanie przebaczać i dawać bliźniemu kolejną szansę? Dlaczego spełniam rozmaite praktyki religijne? Dlaczego?
Jezus mówi, że trzeba wybierać Jego jako Osobę. Trzeba wybierać Jezusa dla Niego Samego. Nie ze względu na ewentualne korzyści, które płyną z bycia Mu wiernym. Jest przecież różnica między byciem wyznawcą, a byciem prawdziwym uczniem. Jest różnica między byciem przy Bogu, a prawdziwym przylgnięciem do Jego Serca.
Jezus jak nikt inny, zna moje serce. Tylko On zna moje prawdziwe intencje i motywacje. On wszystko o mnie wie, a mimo to chce mieć ze mną do czynienia. Chce mnie z moją interesownością i oczekiwaniem korzyści. Chce mnie z pazernością na dary i chęcią załatwienia własnych spraw. Chce mnie nawet wtedy, kiedy ja nie chcę Jego Samego, ale pragnę tylko tego, co może mi dać.
Nigdy nie przestanę zachwycać się miłością Jezusa do człowieka, miłością Jezusa do mnie. Nigdy nie pojmę potęgi Jego wierności i miłosierdzia nade mną. Nigdy nie przestanę prosić o łaskę prawdziwej wiary. Nigdy nie przestanę prosić o pragnienie wybierania w życiu Osoby Jezusa.