Rozgłaszać na dachach

„Z dachu” lepiej i dalej widać – człowieka i Boga. Na „dachu” łatwiej nie lękać się tych „którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”.

2017-07-15

I Rok czytań
Mt 10,24-33

Papież Franciszek raz po raz przypomina, że wszyscy, na mocy otrzymanego Chrztu, powołani jesteśmy do głoszenia Jezusowej Ewangelii o zbawieniu. Podobnie, jak kiedyś Jezus pouczał swoich apostołów, tak i papież udziela nam wielu praktycznych wskazówek, które mogą uczynić z nas prawdziwych świadków Chrystusa.

Tym, co sprawiło, że pierwsi chrześcijanie dla wielu byli wiarygodni, a w swoich prześladowcach potrafili wzbudzić szacunek, okazała się miłość, jaką obdarzali się wzajemnie ale także entuzjazm i odwaga, z jaką wyznawali swoją wiarę.

Chrystus nie ukrywał przed uczniami, iż droga, która przyjdzie im kroczyć nie będzie łatwa. Przeciwnie. Przestrzegał przed niebezpieczeństwem niezrozumienia, oszczerstw i pomówień: „Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą”. Lecz zaraz dodaje pełną otuchy zachętę: „Więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach”.  

Dziś aż nazbyt często słyszymy, że nasze miejsce – miejsce chrześcijan w ogóle, ale katolików w szczególności – jest  w „zakrystii”. Że tam możemy sobie spokojnie wyznawać swoją wiarę i przestrzegać swoich dziesięciu przykazań, skoro już konieczne tego chcemy. Obyśmy tylko nie „narzucali” ich światu. „To nie te czasy” – słyszymy. Teraz „białe jest czarne a czarne białe”, a „jak wam się nie podoba to wynocha z postępowej Europy; jedźcie sobie do Watykanu”. Tymczasem Jezus powtarza i nam: „Więc się ich nie bójcie… rozgłaszajcie na dachach”. Ale „rozgłaszanie na dachach, głosznie w świetle” to nie taka prosta sprawa. Trzeba wyjść ze swojego bezpiecznego świata i wystawić się na widok publiczny. To zawsze trochę boli i uwiera, a nieraz nawet wymaga odwagi. Bo „na dachu” bywa niewygodnie i czasem można „oberwać”, można zostać wykpionym, niesłusznie osądzonym, potępionym, a nawet skazanym. To prawda - na dachu jest niebezpiecznie, ale też „z dachu” lepiej i dalej widać – człowieka i Boga. Na „dachu” łatwiej nie lękać się tych „którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”.

Panie, naucz mnie radośnie, z entuzjazmem i odwagą, głosić Twoje święte Imię, budować Twoje królestwo i obdarzać innych Twoją miłością. I niech przynagla mnie Twoja obietnica: Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024