Dieta cud
Dietetycy powiedzieliby zapewne, że w jakimś sensie stajemy się tym, czym się żywimy, to znaczy, że parametry naszego ciała są w dużej mierze wynikiem tego, jakiego budulca użyjemy do jego wzrostu.
2014-08-05
II Rok czytań
Mt 15, 1-2. 10-14
Czytając dzisiejszą Ewangelię, jesteśmy świadkami kolejnej rozmowy Jezusa z faryzeuszami. Jezus jedną wypowiedzią znosi rytualną nieczystość pokarmów: „Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to właśnie go czyni nieczystym (…) Wszystko, co wchodzi do ust, dostaje się do żołądka i zostaje wydalone na zewnątrz” (zob. Mt 15, 11. 17). Nie znaczy to oczywiście, że kategoria nieczystości przestała zupełnie istnieć.
Prawdziwa nieczystość nie dotyczy jednak żołądka, lecz serca: to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to właśnie czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym.
Stanu nieczystości człowiek nie zaciąga, spożywając pokarm określonych kategorii czy też nie przestrzegając powiązanych z jedzeniem rytuałów. Nieczystość to stan serca, w którym rodzi się to, co złe: najpierw zła myśl, następnie słowo, a potem sam zły czyn. W pewnym sensie człowiek jest tym, co myśli. Jego myśli dają początek słowom, a słowa – czynom. Istnieje jednak pokarm, który zanieczyszcza. Jest nim wszystko to, czym karmi się serce. Podobnie jak pokarm, który trafia do żołądka, by po przetrawieniu i wzmocnieniu ciała zostać wydalonym, tak też i to, co trafia do serca, wychodzi z naszych ust po tym jak zostanie „przetrawione” w sercu, duszy i umyśle.
Dietetycy powiedzieliby zapewne, że w jakimś sensie stajemy się tym, czym się żywimy, to znaczy, że parametry naszego ciała są w dużej mierze wynikiem tego, jakiego budulca użyjemy do jego wzrostu. Jednak to stwierdzenie: „stajemy się tym, czym się karmimy” równie dobrze można odnieść do naszego życia psychicznego i duchowego. To, jacy jesteśmy, jakie są nasze serca, zależy od tego, czym je karmimy.
Czystość serca ujawnia się w tym, co z niego wypływa, ale tym, co czyni serce nieczystym, jest najpierw to, co do niego dociera. Oczy są ustami serca, przez które dociera do niego dobro i zło. Tak, stajemy się tym, co myślimy, ale jeszcze bardziej tym, co kontemplujemy naszymi oczami. Jezus bardzo wyraźnie wskazuje na serce ludzkie jako siedlisko wszelkiego zła. Grzech dokonuje się nie wtedy, gdy człowiek zewnętrznym czynem łamie jakiś przepis, lecz wtedy, gdy w swym sercu postanawia zło.
Zatem nie bez znaczenia jest to czym karmię moje oczy, umysł i serce. Nie bez znaczenia jest to, co oglądam, kogo słucham i z kim rozmawiam. Wszystko, czym się nasycam i co wychodzi z mojego wnętrza zostawia we mnie swój ślad. Albo będzie to ślad piękna, albo ślad grzechu.