W objęciach Boga

Stać się jak dziecko znaczy wiedzieć, że jest się prawdziwie kochanym przez Boga i nie starać się być mądrym po swojemu. To „wiedzieć, że się jeszcze niczego nie wie”.

zdjęcie: www.Flickr.com

2014-08-12

II Rok czytań
Mt 18, 1-5.10.12-14

Znamy dobrze dzisiejszy ewangeliczny tekst. Jezus tłumacząc uczniom reguły wielkości w Królestwie niebieskim, wskazuje na przymioty dziecka: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego”. Z relacji pozostałych Ewangelistów wiemy, że pytanie o to „kto właściwie jest największy w Królestwie niebieskim?” pada w kontekście sprzeczki uczniów o pierwszeństwo. Pytanie to z pewnością nie było czysto teoretyczne – każdy po cichu liczył, że to właśnie jego Jezus wyróżni. Po raz kolejny w uczniach wzięła górę ludzka py­cha, małość, ambicja, pragnienie by być największym i najważniejszym. I właśnie jako odtrutkę na ową manię wielkości przywołuje Jezus dziecko. Wskazuje, że tylko ten, kto posiada cechy dziecka jest na­prawdę wielki, jest naprawdę godzien Królestwa niebieskiego.

W społeczności żydowskiej z jednej strony dziecko było kochane przez rodziców, było dla nich najcenniejszym darem od Boga. I w kontekście tej miłości do dziecka można zrozumieć opowiedzianą również dzisiaj przez Pana Jezusa przypowieść o zagubionej owcy. Jest ona traktowana przez pasterza jak jego własne dziecko i dlatego poświęca wszystko, by ją odnaleźć i tak bardzo cieszy się z jej odzyskania. Z drugiej strony dziecko nie miało głosu w sprawach dorosłych, nikt go nie pytał o zdanie. Można by powiedzieć, że było „nikim” w hierarchii społecznej. Status dziecka był podobny do statusu niewolnika – właściwie musiało ono tylko słuchać i wypełniać polecenia starszych.

Co to znaczy być jak dziecko? Stać się jak dziecko znaczy wiedzieć, że jest się prawdziwie kochanym przez Boga i nie starać się być mądrym po swojemu. To „wiedzieć, że się jeszcze niczego nie wie”. To w prostocie serca całkowicie zdać się na prowadzenie przez Boga. Nie chcieć być ważnym i mądrym! Chcieć być tym, kto słucha i uczy się. To się wydaje bardzo trudne ze względu na ambicje i poczucie swojej ważności. Sytuacja podporządkowania wydaje się odbierać nam godność. Jednak posłuszeństwo zostało rozpoznane przez wieki jako najmocniejsze narzędzie wewnętrznej przemiany. Stać się jak dziecko znaczy pozwolić się kształtować Bogu. 

Dziecko ufa bez namysłu. Nie może żyć nie ufając tym, którzy są dookoła. Jego zaufanie nie jest cnotą lecz wręcz życiową koniecznością. Tym, co posiadamy najlepszego, co umożliwi nam spotkanie z Bogiem, jest w nas spontanicznie otwarte serce dziecka, które ośmiela się z całą prostotą prosić, które chce być kochane.

Dziecko kochane przez swoich rodziców jest bardzo otwarte, łatwo budzi się w nim zaufanie. Małe dziecko, kiedy czuje się kochane, pozwala się wziąć w ramiona niemal każdemu. Być jak dziecko oznacza również być zależnym. Dziecko nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest słabe, bezbronne, że potrzebuje pomocy, opieki i wsparcia. Dziecko wie, że wszystko otrzymuje od kochających je rodziców. Ono z zaufaniem i z wiarą potrafi o wszystko prosić. Nie czuje się upokorzone prośbą. Stać się jak dziecko, to doświadczać, że Bóg jest Dawcą i Ojcem.

Cóż jednak znaczy „przyjąć Królestwo Boże jak dziecko”? Zwykle rozumie się to w taki sposób: „przyjąć królestwo Boże tak, jak przyjmuje je dziecko”. Zgadza się to ze słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego”. Równie dobrze można jednak rozumieć to zdanie: „przyjąć królestwo Boże tak, jak przyjmuje się dziecko”. Ponieważ czasownik „przyjąć” znaczy konkretnie „przyjąć kogoś”, tak jak można to zauważyć kilka wersetów wcześniej, kiedy Jezus mówi: „kto jedno z tych dzieci przyjmuje (…)”. W tym przypadku Jezus porównuje przyjmowanie Bożej obecności do sposobu w jaki przyjmuje się dziecko.

A przyjąć dziecko znaczy przyjąć obietnicę. Dziecko rośnie i rozwija się. Podobnie Królestwo Boże nigdy nie jest na ziemi czymś zakończonym, ale jest obietnicą, nieustannym wzrostem. Dzieci są nieprzewidywalne. Ewangelia relacjonuje, że dzieci przychodzą kiedy chcą i zdaniem uczniów przychodzą, oczywiście, w niewłaściwej chwili. A jednak Jezus nalega żeby je przyjąć. Podobnie człowiek powinien przyjąć Królestwo Boże, kiedy do niego przychodzi, niezależnie od tego, czy jest to dobry, czy zły moment. Przyjąć Królestwo Boże jak przyjmuje się dziecko, to znaczy czuwać i modlić się, aby kiedy nadejdzie, umieć je przyjąć także bez przygotowania, w porę i nie w porę. Bo przyjąć Królestwo Boże jak dziecko znaczy rzucić się w z ufnością w objęcia Boga.

Cogiel Renata Katarzyna, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024