„Słaby” Bóg
Kto chciałby iść za Jezusem bez wysiłku, bez wymagań, bez cierpienia – będzie tylko przeszkadzał. Jezus nie jest Mesjaszem „z lukru”, który ma cieszyć oko i zaspokajać potrzeby. On jest Cierpiącym Sługą Jahwe, Synem Bożym posłusznym Ojcu.
2014-08-30
Rok A
Mt 16, 21-27
Uczniowie Jezusa mimo, że przebywają z Nim na co dzień, wciąż jeszcze nie rozumieją, że nie jest On Mesjaszem, który odniesie zwycięstwo w znaczeniu politycznym. Do uczniów ciągle jeszcze nie dociera prawda o tym, że Jezus jest Mesjaszem, który pełni wolę Ojca i dlatego będzie odrzucony i ukrzyżowany. Do tej pory uczniowie są świadkami Jezusowych cudów, uzdrowień, pięknych katechez, sporów z faryzeuszami co do prawdziwego znaczenia Prawa, z których wychodził On zwycięski. Utwierdzali się w ten sposób w swoich wyobrażeniach o Mesjaszu triumfującym nad przeciwnikami Izraela. Zapowiedź krzyża gwałtownie niszczy ich oczekiwania.
Kiedy Jezus kolejny raz zapowiada swoją mękę, Piotr upomina Go twierdząc, że z pewnością nic podobnego się nie wydarzy. Wówczas Jezus reaguje bardzo gwałtownie, mówiąc do Piotra: „Zejdź mi z oczu szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”. Używa w stosunku do Piotra tak samo mocnych słów jak w czasie kuszenia w stosunku do demona (por. Mt 4,10). Dosłownie Jezus mówi „odejdź za mnie”, co można rozumieć „nie pokazuj mi drogi”. Znajdzie to swoje odbicie w mowie do uczniów: „Jeśli kto chce pójść za mną…”. To nie Jezus ma iść za radami Piotra, ale Piotr za Jezusem. Szatan oznacza w języku hebrajskim „przeciwnik”. Ten, kto odciąga od krzyża jest prawdziwym przeciwnikiem Jezusa, ale także każdego człowieka. Zawada to greckie skandalon, słowo, które oznacza przeszkodę na drodze, coś, o co się potykają ludzie. Piotr jest rzeczywiście przeszkodą, bowiem sprzeciwiając się krzyżowi opowiada się za wizją Mesjasza, do której demon namawiał Jezusa w czasie kuszenia na pustyni.
Piotrowa niezgoda na Jezusową drogę zbawienia stanowi punkt wyjścia dla nauki, która skierowana jest do wszystkich uczniów. O ile Piotr upominał Jezusa na osobności, o tyle Jezus swoją naukę o krzyżu kieruje do wszystkich uczniów. Poucza ich o zapieraniu się siebie, o braniu krzyża i o naśladowaniu Go. Kto chciałby iść za Jezusem bez wysiłku, bez wymagań, bez cierpienia – będzie tylko przeszkadzał. Jezus nie jest Mesjaszem „z lukru”, który ma cieszyć oko i zaspokajać potrzeby. On jest Cierpiącym Sługą Jahwe, Synem Bożym posłusznym Ojcu.
Do grona uczniów Jezusa może należeć tylko ktoś, kto jest gotowy naśladować Go również w cierpieniu i odrzuceniu. Uczniem Jezusa może być tylko ktoś, kto zgadza się, by jego Pan został wzgardzony, wyszydzony i zabity. By być uczniem Jezusa trzeba niejako zgodzić się na „słabego Boga”, Boga, który pozwala się sponiewierać i przybić do krzyża. Ale ten sponiewierany i wzgardzony Bóg to przede wszystkim Bóg potężny, Bóg przychodzący z mocą, Bóg w chwale, Bóg zwyciężający śmierć.