Ujrzeć i usłyszeć
On pozwala zbliżyć się do siebie w takim stopniu, w jakim sam zechce i ludziom, którym zechce. Tym, którzy całkowicie Mu zaufają, którzy nie kalkulują, nie „mędrkują”, nie wynoszą się ponad innych. To właśnie owi ewangeliczni „prostaczkowie”, którzy „widzą” i „słyszą”, ponieważ najpierw uwierzyli.
2014-10-04
II Rok czytań
Łk 10,17-24
Wrócili z drogi, w którą wyprawił ich Chrystus. Przemierzali miasta i wsie, by przygotować ich mieszkańców na to, czego dla nich pragnął i co chciał im ofiarować Chrystus – by przygotować ich serca na przyjęcie Bożego Królestwa. Nauczyciel uznał, że jego uczniowie są już do tej misji dostatecznie przygotowani i wyposażeni. A oni sami? Można się tylko domyślać, że wyruszali zapewne nie do końca świadomi mocy, jaką Chrystus ich obdarzył. Stąd ich radość i duma, której nie potrafili ukryć po powrocie: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają”.
Mieć siłę i umiejętności, których inni nie posiadają, posiadać możliwości nieosiągalne dla innych śmiertelników. Być kimś ważnym, niezwykłym, niezbędnym, potrzebnym… To jeszcze nie pycha, wiedzą przecież, że byli zdolni do tego wszystkiego tylko przez wzgląd na Imię Chrystusa, mocni mocą Jego Boskiej siły. To tylko radość i duma. A to przecież takie ludzkie! A jednak Chrystus studzi ich euforię i każe im się cieszyć czymś zupełnie innym. „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. Czy zrozumieli, że być Bożym dzieckiem, którego „imię zapisane jest w niebie” znaczy stokroć więcej od największych zaszczytów, przywilejów i zdolności?
Aby to pojąć, trzeba mieć w sobie pokorę dziecka, pokorę „prostaczka”. „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” – powie rozradowany w Duchu Święty Jezus w swojej modlitwie dziękczynienia i uwielbienia Ojca.
„Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli” – relacjonuje Ewangelista.
Nie wiedza, nie specjalne umiejętności, nie władza – najbardziej zbliżają do Boga. On pozwala zbliżyć się do siebie w takim stopniu, w jakim sam zechce i tym, którym zechce. Są nimi przede wszystkim ludzie, którzy całkowicie Mu zaufają, którzy nie kalkulują, nie „mędrkują”, nie wynoszą się ponad innych. To właśnie ci ewangeliczni „prostaczkowie”, którzy „widzą” i „słyszą”, ponieważ najpierw uwierzyli.
Panie, naucz mnie takiej prostoty. Spraw, by moje serce skruszało, moje oczy przejrzały, a uszy usłyszały Twoje wyznanie miłości do mnie - miłości, która zaprowadziła Cię na krzyż i otwarła mi niebo. Spraw, bym zrozumiała, że i ja należę do szczęśliwców, którym dane jest „widzieć” i słyszeć”.