Prawda w oczy kole
Jezusowe „biada wam” brzmi przez pokolenia, aż do naszych czasów. Także i my możemy je usłyszeć.
2014-10-16
II rok czytań
Łk 11,47-54
Pozwalali Mu dotąd na wiele, ale tym razem przekroczył granice, które byliby w stanie tolerować! Można drugiemu wybaczyć prawie wszystko, ale nie słowa prawdy usłyszane o samych sobie… zwłaszcza, jeśli ta prawda jest tak niepochlebna. To, co przywódcy i nauczyciele religijni zebrani na posiłku razem z Jezusem usłyszeli od Niego, doszczętnie zburzyło ich dobre mniemanie o sobie oraz świat iluzji, w jakim próbowali żyć. Zerwał im z twarzy maski, jakie mniej lub bardziej świadomie zakładali, aby przypodobać się ludziom, aby wydać im się lepszymi, mądrzejszymi i bardziej pobożnymi niż byli w istocie. Aby budować niczym niezasłużony autorytet. A tymczasem Jezus mówi: „Biada wam…”. Przywołuje prawdę o uczynkach ich przodków, ale także o ich własnym zakłamaniu i obłudzie: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”. Niejako przepowiada też przyszłe wydarzenia: odrzucenie Jego nauki i wydanie na śmierć już nie jakiegoś proroka, ale samego Syna Bożego. Godni ubolewania są wszyscy, którzy na przestrzeni dziejów odrzucili proroków Starego Testamentu, ale stokroć bardziej ci, którzy odrzucają Jezusa.
Owe Jezusowe „biada wam” brzmi przez pokolenia, aż do naszych czasów. Także i my możemy je usłyszeć. Jezus nie kieruje tych słów do ludzi, którym zdarza się mylić, popełniać błędy, upadać. Kieruje je do tych, którzy poznawszy prawdę, obstają przy swoim, nie powstają z upadków, nie próbują naprawić wyrządzonego zła. Którym się wydaje, że posiedli całą wiedzę i w swojej pysze próbują pouczać samego Boga. Którzy pragną być uznawani za moralne autorytety, podczas gdy ich osobiste życie zaprzecza głoszonym przez nich prawdom i staje się powodem zgorszenia.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie poczuli się zranieni i zdemaskowani. Ich miłość własna nie mogła Mu tego wybaczyć. Swoim „biada wam” Jezus ostatecznie przypieczętował zamysły ich serc i własną śmierć na krzyżu.
Czy czasem nie reaguję podobnie jak oni, gdy usłyszę upominający mnie głos mojego sumienia? Czy nie próbuje się usprawiedliwiać, a w najlepszym razie umniejszyć moją winę? Jezu, który przychodzisz do mnie ze swoją dobrą Nowiną i swoim miłosiernym przebaczeniem, spraw, abym nie rezygnowała z poszukiwania prawdy o samej sobie, nawet, jeśli rezultaty tych poszukiwań będą dla mnie bolesne i upokarzające. Naucz mnie wyciągać wnioski z własnych grzechów i upadków, i podaj mi swoją pomocną dłoń, gdy będę usiłowała powstać. Bez Ciebie nie będzie to możliwe.