Codzienne znaki
Jezus codziennie daje nam znaki swojej obecności. Czy potrafimy je dostrzec?
2015-04-08
I Rok czytań
Łk 24,13-35
Jezus po swoim zmartwychwstaniu ukazał się apostołom kilkakrotnie. Nie zawsze potrafili Go oni od razu rozpoznać. Tak było z uczniami, którzy spotkali Pana na drodze do Emaus. Pogrążeni w smutku i rozpaczy po utracie swojego Mistrza, nie rozpoznali w wędrowcu Zbawiciela. A czy my jesteśmy w stanie dostrzec Jego obecność?
Łatwo nam powiedzieć, że apostołowie w całej tej sytuacji byli i tak uprzywilejowani. Jezus ukazał im się bowiem fizycznie, Jego obecność była namacalna. My nie mamy dziś takiego komfortu. Nie możemy wędrować z Jezusem i prowadzić z Nim rozmowy jak uczniowie. Czy to oznacza, że Chrystus się nam nie ukazuje? Nie daje nam znaków Swojego przebywania z nami?
Wręcz przeciwnie. Każdego dnia, mając serca otwarte na Chrystusową łaskę, możemy być świadkami Jego obecności. Chrystus przecież zmartwychwstał. Nie bądźmy jak apostołowie, którzy początkowo skupieni byli jedynie na śmierci Pana. Ona, choć była niezwykle potrzebna, nie była sensem samym w sobie. Najważniejsze wydarzyło się trzy dni później. Nasz Pan nas zbawił. Cierpiał za nasze grzechy nie po to, abyśmy Go utracili, ale po to, byśmy mieli nadzieję na życie wieczne.
Jak na co dzień żyć z Panem? Jak żyć Jego zmartwychwstaniem? Przede wszystkim musimy uwierzyć, że Chrystus nas nie pozostawił. Jest z nami każdego dnia, nie tylko w komunii świętej, ale także w znakach, których tak często nie dostrzegamy. Każda minuta naszego życia może być spędzona z Jezusem. Czy potrafimy tak szeroko otworzyć nasze serca, aby Pan mógł w nich zamieszkać? On jest w każdym człowieku, którego spotykamy na swojej drodze, w każdym promieniu słońca, które nas budzi o poranku. Jest z nami, gdy czujemy się szczęśliwi i wtedy, kiedy trawi nas cierpienie. Prośmy Pana codziennie, abyśmy potrafili Go dostrzegać w naszej codzienności. Nie jesteśmy sami. Nie zapominajmy o tym.