Z kart historii Apostolstwa Chorych - cz. 5
2015-07-03
Wojna całkowicie uniemożliwiła normalne funkcjonowanie Sekretariatu Apostolstwa Chorych. Przerwała się łączność pocztowa, zaprzestano wydawania miesięcznika i nadawania audycji radiowych, lecz Apostolstwo Chorych nie przestało istnieć. Działo się tak za przyczyną samych chorych, którzy rozumieli, że w czasie wojny ich apostolskie posłannictwo nie tylko nie może ustać, lecz powinno się jeszcze bardziej rozwinąć. I choć Apostolstwo Chorych w czasie wojny utraciło zewnętrzną łączność utrzymywaną przedtem przez Listy, pracę Sekretariatu oraz audycje radiowe, nie zaprzestało swego istnienia i działania. Chorzy pamiętali o swojej apostolskiej misji dzięki łączności ze swoją parafią. Pierwsze 10 lat pracy apostolskiej Apostolstwa Chorych posłużyło jako przygotowanie do lat wojennej próby. Nie było łatwo; działania wojenne wyrzuciły wielu chorych z ich domów, ze szpitali i sanatoriów. Niektórych skazały na tułaczkę, innych na więzienie, a nawet obozy koncentracyjne. Nie złamało to jednak ducha ludzi chorych. Wiedzieli, że muszą wytrwać na posterunku Chrystusowego krzyża.
Przygarnięci
Rok 1945 – choć przyniósł nowe nadzieje związane z wyzwoleniem spod okupacji hitlerowskiej i wszechobecnego, wojennego terroru – przyniósł również nowe problemy i trudności. Trzeba było dostosować się do nowej sytuacji geopolitycznej. Jedną z konsekwencji tych zmian było przesunięcie granic na wschodzie i zachodzie przedwojennych ziem polskich. Dla Polaków z dawnych terenów wschodniej Polski powstał problem emigracji na nowo odzyskane piastowskie ziemie polskie. Dla Sekretariatu Apostolstwa Chorych, którego siedzibą był do tej pory Lwów, oznaczało to w praktyce… bezdomność. Kiedy w listopadzie 1944 roku zmarł metropolita lwowski, arcybiskup Twardowski, jego następcą został ówczesny lwowski sufragan, ks. Eugeniusz Baziak. Był on człowiekiem bardzo wrażliwym na ludzką biedę i cierpienie. W czasie wojny osobiście spieszył na pomoc rannym, opatrywał im rany, a konającym udzielał sakramentów. Był również zwolennikiem inicjatyw ze strony kapłanów, więc gdy zaistniał problem przeniesienia ze Lwowa na zachód Polski Krajowej Centrali Apostolstwa Chorych, arcybiskup Baziak pozostawił ks. Rękasowi pełną swobodę w wyborze nowej siedziby dla Sekretariatu.
Księdzu Rękasowi zależało, aby w mieście, które stanie się siedzibą Apostolstwa Chorych była czynna radiostacja. Tymczasem z większych polskich miast, w których były radiostacje, ocalały Kraków i Poznań. Ksiądz Rękas zwrócił się więc do arcybiskupów tych miast, prosząc o azyl dla Apostolstwa Chorych. Niestety, z powodu braku pomieszczeń na biuro spotkał się z odmową. Ksiądz Michał czuł się w tej sytuacji bardzo bezradny, aż tu niespodziewanie, od ówczesnego ordynariusza katowickiego biskupa Stanisława Adamskiego, otrzymał zaproszenie do zatrzymania się w Katowicach i obietnicę przydzielenia pomieszczeń na biura dla Sekretariatu Apostolstwa Chorych w lokalach Kurii Diecezjalnej oraz mieszkania dla jego sekretarza. I tak w 1945 roku Sekretariat Apostolstwa Chorych repatriował się ze Lwowa do Katowic dzięki życzliwości biskupa katowickiego oraz pomocy Diecezjalnego Związku Caritas w Katowicach.
Z pewnością na taką decyzję niemały wpływ miała przyjaźń, jaka od dawna łączyła biskupów lwowskich i śląskich. Jeszcze z czasów przedwojennych datuje się wymiana serdecznej korespondencji między arcybiskupami Twardowskim i Baziakiem oraz ks. Rękasem z ordynariuszem katowickim – biskupem Adamskim. W tych trudnych, powojennych latach Apostolstwo Chorych miało wiele do zawdzięczenia także Krajowej Centrali Caritas w Krakowie, pomocy Diecezjalnych Związków Caritas oraz parafialnych oddziałów Caritas.
Nowa rzeczywistość
Jeszcze w tym samym roku katolicka prasa zamieściła na swoich łamach informację o wznowieniu oficjalnej działalności Sekretariatu Apostolstwa Chorych. Także katowicka rozgłośnia Polskiego Radia zezwoliła na wznowienie audycji dla chorych, które już od lipca 1945 roku nadawane były regularnie w każdy piątek o 16.30. Do redakcji zaczęły coraz liczniej napływać listy od dawnych członków i przyjaciół Apostolstwa Chorych, a także wiele nowych zgłoszeń uczestnictwa w tej wspólnocie od ludzi, którzy pierwszy raz usłyszeli o takiej formie apostolstwa lub dopiero w wyniku bezpośrednich działań wojennych, głodu czy epidemii utracili zdrowie.
W 1946 roku Episkopat Polski ponownie zatwierdził Sekretariat Apostolstwa Chorych (tym razem w Katowicach) jako centralę dla wszystkich polskich diecezji, a 19 lipca 1946 roku Prymas Polski August Hlond w liście do Apostolstwa Chorych wyraził z tego powodu radość i udzielił swego błogosławieństwa.
Pierwszy po wojennej przerwie numer Listu do chorych „Apostolstwo Chorych” ukazał się we wrześniu 1946 roku. Liczył osiem stron. Ksiądz Rękas podjął w nim, podobnie jak przed wojną, tematykę dotyczącą chorych, zaznaczając, że miesięcznik ten nie ma zastąpić innej literatury religijnej, a jedynie ją uzupełniać. Jest on listem sekretarza do chorych i powinien ułatwiać kontakty chorych z Sekretariatem i między sobą.
Codzienna praca
29 września 1946 roku szerokim echem odbiła się w Apostolstwie Chorych uroczystość otwarcia i poświęcenia nowej rozgłośni Polskiego Radia we Wrocławiu. Poproszono ks. Michała Rękasa, który cieszył się sławą pioniera w tej stosunkowo młodej dziedzinie oddziaływania społecznego, by podczas uroczystości wygłosił kazanie o stanowisku katolików wobec radiofonii. W październiku 1946 roku na łamach miesięcznika ks. Rękas zaapelował o rozszerzenie i rozpropagowanie Apostolstwa Chorych wśród młodzieży i dzieci, tym bardziej, że wskutek wojny to one najbardziej ucierpiały nie tylko w sferze fizycznej, ale i moralnej, a w czasie wojny nierzadko wykazywały się większym bohaterstwem niż ludzie dorośli.
Zgodnie z zamysłem ks. Jakuba Willenborga, ks. Rękas nie przestawał też nawoływać, aby wprowadzane w różnych diecezjach Dni Chorego
przekształcić w trzydniowe nabożeństwa eucharystyczne organizowane według metody proponowanej przez Apostolstwo Chorych. W tej i wielu innych intencjach Apostolstwa Chorych 9 listopada 1946 roku odprawił na Jasnej Górze Mszę Świętą. W numerze „Apostolstwa Chorych” z listopada 1946 roku po raz pierwszy na tytułowej stronie pojawiło się logo w postaci krzyżyka – tego samego, który znajdował się na dyplomiku rozsyłanym do nowych członków Apostolstwa Chorych.
W grudniowym Liście na okładce miesięcznika przedstawiono chorym połączoną pieczęć symbolizującą łączność Apostolstwa Chorych z radiofonią. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że przed wojną udało się „zradiofonizować” chorych niemal w 100% i to zarówno w szpitalach, sanatoriach, placówkach opiekuńczych jak i tych, którzy przebywali w domach prywatnych. Niestety, z powodu wojny sprzęt w znacznej części uległ zniszczeniu. Ksiądz Rękas wezwał więc do podjęcia na nowo akcji „Radio dla chorych”.
Znaki jedności
W propagowaniu idei Apostolstwa Chorych w tych trudnych, powojennych latach, wielką rolę odegrali sami chorzy, zwłaszcza po tym, jak w marcu 1947 roku ksiądz sekretarz zaapelował na łamach miesięcznika, by apostołowali oni poprzez propagowanie idei Apostolstwa Chorych w listach do innych czasopism. Zachęcał także do modlitwy w intencji umożliwienia chorym częstej Komunii Świętej i praktykowania parafialnych nabożeństw dla chorych. Bogaty w wydarzenia był październik 1947 roku. W dniach od 5 do 12 października Apostolstwo Chorych włączyło się w inicjatywy podejmowane z okazji Tygodnia Miłosierdzia zorganizowanego przez Krajową Centralę Caritas, a poświęconego „pomocy dla chorych, starców, kalek, ułomnych, niewidomych i głuchoniemych”. W tym samym miesiącu, na podstawie encykliki Piusa XII Mystici Corporis, Apostolstwo Chorych wydało książeczkę: „Chorzy w życiu Kościoła”.
W lutym 1948 roku ks. Rękas zaapelował do kapelanów szpitalnych i sanatoryjnych, aby za pośrednictwem miesięcznika „Apostolstwo Chorych” włączyli się w pisanie listów do chorych. Wierzył, że ich bogate doświadczenie w bezpośrednich kontaktach z chorymi wspomoże jego osobiste wysiłki duszpasterskie.
Ponieważ ks. Rękas został mianowany sekretarzem Apostolstwa Chorych dla całego kraju, czuł się w obowiązku wysyłać roczne sprawozdania z pracy Apostolstwa Chorych do wszystkich diecezji w Polsce. Z wielu diecezji otrzymywał odpowiedzi z życzeniami dla Apostolstwa. Takie serdeczne życzenia przesłali m. in. późniejszy Prymas Polski biskup Stefan Wyszyński, biskup Juliusz Bieniek z Katowic, biskupi: sandomierski i gnieźnieński, oraz biskupi innych diecezji.
Wsparcie chorych
Sekretariat Apostolstwa Chorych borykał się w tym czasie z wieloma
problemami. Ksiądz Rękas, zdając sobie sprawę z siły modlitwy i ofiary ludzi cierpiących, w grudniu 1948 roku poprosił ich, aby powierzyli Bogu jego starania o uzyskanie większego przydziału papieru potrzebnego na druk „Apostolstwa Chorych” oraz przydzielenia lepszego czasu antenowego audycji dla chorych. Jednocześnie zachęcał chorych, aby czytając „Apostolstwo Chorych”, nie rezygnowali z czytelnictwa innych wydawnictw katolickich. Pragnął, aby „Apostolstwo Chorych” jak najdłużej zachowało charakter listu chorych między sobą i duszpasterza do chorych. Jednocześnie chciał, aby praca wydawnicza Sekretariatu nie ograniczała się do wydawania Listu do chorych. W marcu 1949 roku wydał więc książeczkę „Wspólna Droga Krzyżowa”. Na łamach miesięcznika swoje listy do chorych coraz częściej publikowali członkowie polskiego Episkopatu; m.in. w kwietniu 1949 roku ks. arcybiskup Sapieha zaś miesiąc później Prymas Polski – arcybiskup Stefan Wyszyński, który przesłał Apostolstwu Chorych swoje błogosławieństwo. W czerwcu swój list do chorych opublikował tu również znany kapłan, ks. Tadeusz Fedorowicz z Ośrodka dla Osób Niewidomych w Laskach. Czytelnicy z wielką wdzięcznością przyjmowali te wyrazy jedności i życzliwości i zawsze otaczali ich autorów swoją modlitewną pamięcią.
Ksiądz Rękas, powszechnie znany ze swej pokory, często tak mawiał o sobie: „Jestem tylko sługą waszym i waszych duszpasterzy, waszym i ich głosem i pośrednikiem”. I jako ten „głos” starał się usilnie o to, by chorzy uczestniczyli aktywnie we wszelkich inicjatywach Kościoła. Na przykład w kwietniu 1949 roku członkowie Apostolstwa Chorych włączyli się w modlitewną, wielkopostną akcję trzeźwości i walki z alkoholizmem. W czerwcu 1949 roku ksiądz sekretarz przypomniał chorym, jak wielka jest ich rola we wspieraniu procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych i w związku z tym apelował o modlitwę o uzdrowienie za wstawiennictwem Sług Bożych i Błogosławionych i o ewentualne świadectwa uzdrowień.
Nie straszna nam cenzura
W ślad za troską o duchowy rozwój Apostolstwa Chorych kroczyły troski o bardziej przyziemne sprawy, bez których jednak nie można było owocnie apostołować. Dlatego od wielu miesięcy ks. Rękas czynił starania o zwiększenie objętości i nakładu miesięcznika, zwłaszcza, że od czasu zakończenia wojny do Apostolstwa Chorych zapisało się 15 tysięcy nowych członków. Rosły też ich „apetyty” na treści publikowane w Listach. Pokazuje to najlepiej grudniowy numer „Apostolstwa Chorych” z 1949 roku poświęcony problematyce ludzi starszych. Spotkał się on z bardzo życzliwym przyjęciem i dużym odzewem czytelników jeszcze w kilku następnych wydaniach miesięcznika.
Tymczasem sytuacja w kraju zarządzanym przez ludzi wrogo nastawionych do wartości chrześcijańskich stawała się coraz bardziej napięta. Odczuło to również Apostolstwo Chorych, które z powodu ostrej cenzury władz PRL-u nie mogło nawet wyjaśnić swoim czytelnikom, dlaczego w styczniu 1950 roku zaprzestano nadawania audycji radiowych. Udało się jedynie „przemycić” niewielką wzmiankę na ten temat w wydrukowanym liście jednej z chorych czytelniczek. Apostolstwo Chorych miało swoje trudności i smutki, ale także mniejsze i większe powody do radości. Dostarczali ich sami chorzy czytelnicy i członkowie Apostolstwa Chorych. Jedna z cierpiących osób napisała np. o swoim jubileuszu chorowania i przysłała list, jaki z tej okazji otrzymała od swego biskupa. W liście tym ksiądz biskup w bardzo pozytywnych słowach wyrażał się o Apostolstwie Chorych. W 1950 roku ks. Rękas był wiele razy zapraszany do uczestnictwa w coraz liczniejszych nabożeństwa dla chorych: m.in. w Piekarach Śląskich, w kościele mariackim w Katowicach, na Załęskiej Hałdzie w Katowicach, w kościele św. św. Piotra i Pawła w Gliwicach, na Wełnowcu, czy w kościele św. Floriana w Krakowie, gdzie wziął udział w trzydniowym nabożeństwie eucharystycznym.
„Zakon chorych”
Od jakiegoś czasu chorzy pytali o możliwość powołania czegoś na kształt „zakonu chorych”, tym bardziej, że wielu z nich czuło się powołanymi do życia zakonnego, a nie mogli zrealizować swego powołania z powodu złego stanu zdrowia. W grudniu 1950 roku ks. Rękas w ten sposób odpowiadał na te pytania: „Jeśli Bóg dopuszcza jakąś chorobę, to poddaje w ten sposób jakieś zadanie do spełnienia nie tylko samemu choremu, ale i jego otoczeniu, przez ten krzyż chce wszystkich uświęcić. Sama choroba jest pewnego rodzaju zakonem, zakonem krzyża. (…) Chory może spełniać jego regułę tam, gdzie jest”.
Z czasem spora liczba egzemplarzy Listu do chorych zrodziła konieczność ich profesjonalnego kolportowania, tym bardziej, że nie był on rozpowszechniany poprzez kioski z prasą. Dlatego od 1 lutego 1951 roku zajęło się tym Państwowe Przedsiębiorstwo Kolportażu „Ruch” w Katowicach.
Coraz częściej można było zauważyć ślady ingerencji cenzury państwowej w tekstach zamieszczanych w „Apostolstwie Chorych” oraz teksty, których ton usiłowano narzucić księdzu redaktorowi, zapewne za cenę przetrwania miesięcznika, a może nawet i całego Apostolstwa Chorych. Kilka lakonicznych zdań o „budowaniu dobrobytu ludowego państwa” nie było jednak zbyt wysoką ceną za możliwość dotarcia do chorych z prawdziwą Dobrą Nowiną za pomocą systematycznego gościa w ich domach, jakim mógł przez te wszystkie trudne lata pozostać list „Apostolstwo Chorych”.
Zobacz całą zawartość numeru ►