Czas na gody
Bóg nikogo nie pomija w zaproszeniu, pamięta o wszystkich, jest wierny. Jednak historia niewiernego Izraela i kolejnych pokoleń, które lekceważą Króla, wciąż powtarza się także w naszych osobistych historiach życia.
2015-08-20
I Rok czytań
Mt 22, 1-14
Znaczenie przypowieści opowiedzianej w dzisiejszej Ewangelii łatwiej odczytać jeśli uwzględni się jej kontekst. Jest ona kolejną przypowieścią o Królestwie niebieskim i stanowi część dużej dysputy Jezusa z arcykapłanami i faryzeuszami na temat Jego misji i autorytetu.
Bóg otaczał Izraela szczególną troską i oczekiwał, że przyniesie ona owoc w postaci życia w wierności i sprawiedliwości. Od czasu do czasu posyłał proroków, ażeby przypominali ludowi czego Bóg od niego oczekuje, lecz ich misja spotykała się zawsze z odrzuceniem z ich strony. W końcu Bóg posłał własnego Syna, a oni „zabili Go rękami bezbożnych” (Dz 2, 23). W tym momencie Jezus wyjaśnia słuchającym Go arcykapłanom i starszym, że skoro Izrael systematycznie odrzucał Królestwo Boże, tak teraz zostanie ono przekazane innemu ludowi, tj. poganom.
W Izraelu uczta weselna była wydarzeniem wielkiej wagi. Była uroczystością nadzwyczaj okazałą. Zwykle mogła trwać około tygodnia, zaś w przypadku króla o wiele dłużej. Gospodarz, zapraszając gości nie podawał początkowo terminu uroczystości, dopiero kiedy wszystko było gotowe posyłał sługi, aby poinformować wszystkich, że mogą już przybyć.
Dokładnie taki scenariusz mamy w dzisiejszej przypowieści. Król posyła swoje sługi, aby przywołać zaproszonych. Posłani słudzy mogą uosabiać izraelskich proroków, których Bóg posyłał do swego ludu. Ich działalność w czasach Starego Testamentu można bowiem ująć obrazowo jako przygotowanie (czyli zapraszanie) Izraela na czasy mesjańskie. Z gramatycznego punktu widzenia warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że tekst grecki, mówiąc o zapraszaniu, używa takiej formy czasownika, która akcentuje fakt, że zaproszenie na ucztę zostało wystosowane już wcześniej, a teraz jest jedynie potwierdzane. Wniosek z tego taki, że sam fakt zaproszenia w tym konkretnym momencie nie był dla gości zaskakujący. Tym bardziej więc może dziwić ich reakcja i odmowa.
Zignorowanie króla było skandalicznym brakiem uprzejmości, czy wręcz podejrzeniem o bunt. Słuchacze przypowieści zapewne oburzyli się na niewiarygodną wprost głupotę owych „gości”. Jednak podobnie jak wcześniej nawoływanie proroków, tak teraz głoszenie samego Jezusa zostanie zlekceważone.
Bóg nikogo nie pomija w zaproszeniu, pamięta o wszystkich, jest wierny. Jednak historia niewiernego Izraela i kolejnych pokoleń, które lekceważą Króla, wciąż powtarza się także w naszych osobistych historiach życia. Obym szczerze zapragnął przywdziać weselną szatę i w porę hojnie odpowiedzieć na zaproszenie do udziału w godach.