Do kogóż pójdziemy?
«Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».
2015-08-23
Rok B
J 6, 54.60-69
Kolejny już fragment Ewangelii potwierdza, że najtrudniej słuchaczom Jezusa przychodziło przyjmować Jego nauki o „spożywaniu Jego ciała i piciu Jego krwi”. Uważali, że „trudna jest ta mowa”, że nie warto jej słuchać. Co ciekawe – jakoś bez większego trudu i oporów przyjmowali liczne cuda, których dokonał na ich oczach: uzdrowienia, wskrzeszenia, rozmnożenie chleba i ryb, zamianę wody w wino… Dlaczego? Czy nie dlatego, że konsekwencją przyjęcia nauki o „spożywaniu Jego ciała” musiałoby być zaangażowanie z ich strony, podjęcie wysiłku, by Chrystusa uczynić Panem i centrum swojego życia? A na to przecież nie wszyscy byli gotowi.
Właśnie dlatego odtąd – jak pisze Ewangelista Jan – „wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodzili”. Popełnili jednak fatalny błąd, a wszystko dlatego, że obawiali się zaufać Chrystusowi. Zaufać i uwierzyć. Błąd, którego rozmiary uświadamiają nam dopiero słowa Szymona Piotra.
„Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga»”.
Panie, proszę Cię dziś o odwagę, której tak często mi brakuje, także wtedy, kiedy muszę wybierać między Tobą, a światem pozornych i krótkotrwałych wartości. Udziel mi odwagi trwania przy Tobie niezależnie od ceny, jaką trzeba będzie za to zapłacić i krzyża, jaki przyjdzie mi dźwigać. Bo tylko Ty masz słowa życia wiecznego.