Ocalić czy zniszczyć?
Żadne ludzkie „prawo” nie jest w stanie Go powstrzymać. Miłość jest ponad prawem.
2015-09-07
I Rok czytań
Łk 6,6-11
Dla większości z ludzi odpowiedź na pytanie postawione w tytule dzisiejszego rozważania jest oczywiste: ocalić. Zniszczenie prawie zawsze – i słusznie – kojarzące się z destrukcją, a nawet z całkowitym unicestwieniem, jako takie nie cieszy się i nigdy nie cieszyło dobrą sławą. Natomiast słowo „ocalenie” niesie z sobą tak wielki, pozytywny ładunek, że prawie nikomu nie przychodzi do głowy, aby nazwać je złem, lub poddawać w wątpliwość jego celowość, abstrahując nawet od tego, czego dotyczy. „Ocalić” w większości wypadków znaczy niemal to samo, co „uczynić dobrze”. Cały dramat polega jednak na tym, że tak uważa większość… ale niestety nie wszyscy.
W dzisiejszej Ewangelii św. Łukasz opisuje właśnie jeden z takich nielicznych przypadków. Uczeni w Piśmie i faryzeusze swoim zwyczajem śledzą Jezusa, szukając pretekstu do oskarżenia Go. Jak nie trudno się domyślić, dla kogoś, kto usilnie tego pragnie, nie stanowi to większego problemu. Wystarczy sprawdzić, czym Jezus zajmuje się w szabat. A On, znając ich przewrotne myśli, postanawia obnażyć je, posługując się małą prowokacją. Zwraca się zatem do obecnego w synagodze chorego człowieka z uschłą rękę i polecając mu stanąć na środku, pyta faryzeuszy i uczonych w Piśmie: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?”. Prosty wybór; trzeba tylko odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Ale żadna odpowiedź nie pada. Więc Jezus „spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę». Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa”. Jezus uczynił to, co czynił zawsze, „na co dzień i od święta”, nie zważając na dni tygodnia, ani na nastroje ewentualnych obserwatorów, ani nawet na realne zagrożenie dla swego bezpieczeństwa – widząc ludzkie cierpienie koi ból i uzdrawia. Widząc potrzebującego przychodzi mu z pomocą. Żadne ludzkie „prawo” nie jest w stanie Go powstrzymać. Miłość jest ponad prawem. Szkoda, że dziś tak często zdarza nam się o tym zapominać, i nieraz zwykła tzw. „opinia publiczna” potrafi skłonić nas do małych i dużych niegodziwości, a wówczas zamiast ocalać – niszczymy.