Nasza najlepsza pielęgniarka
Chorzy bardzo często szukają w pielęgniarce odbicia tej wyjątkowej Kobiety, której Bóg zlecił opiekę nad swoim własnym Synem, przybranym w ludzkie ciało, tak samo kruche i ograniczone jak nasze.
2015-09-24
Każdy pobyt w szpitalu pozostawia pewne wspomnienia o chorych, lekarzach, obsłudze. Najczęściej jednak wspominamy pielęgniarki, bo mają najwięcej styczności z chorymi. Krzątają się między łóżkami od rana do wieczora, a nawet w nocy słychać ich ciche kroki. Wspominamy szczególnie te, które zasługują na miano „siostry” bo traktują chorych jak członków własnej rodziny, służą im nie tylko pracą, czasem, ale także sercem, starając się stworzyć im w szpitalu klimat domu rodzinnego.
Już sam strój pielęgniarki: biały, czysty, schludny, budzi zaufanie, wywołując skojarzenie: „anioł w ludzkim ciele”. Są oczywiście takie, w których trudno doszukać się cech „anielskich”. Na ich dyżury chorzy nie czekają z utęsknieniem, bo na ich twarzach trudno doszukać się uśmiechu, dobroci, życzliwości. Ale może właśnie dlatego można lepiej dostrzec i docenić postawę tych sióstr, które traktują swoją służbę nie jak każdy zawód, lecz jak misję chrześcijańskiej miłości.
Pielęgniarka spełnia rolę nie mniej ważną niż lekarz. Od niej zależy, czy i jak polecenia lekarza w stosunku do chorego zostaną wprowadzone w życie. Czy poda lekarstwo, w odpowiednim czasie?. Czy dokonana zaleconych zabiegów i jak to zrobi?. Czy potraktuje chorego jak kolejny numer zapisany na karcie chorobowej, czy też jak człowieka, ojca, brata, siostrę, przyjaciela? Czy spróbuje wczuć się w indywidualną sytuację osobową każdego ze swych podopiecznych? Czy okaże choremu maksimum zrozumienia, cierpliwości? Czy zdoła wykrzesać z siebie uśmiech, dobre słowo, czy potrafi wysłuchać chorego, znieść jego kaprysy?
Chorzy bardzo często szukają w pielęgniarce odbicia tej wyjątkowej Kobiety, której Bóg zlecił opiekę nad swoim własnym Synem, przybranym w ludzkie ciało, tak samo kruche i ograniczone jak nasze. Ona opiekowała się Synem Człowieczym od chwili Jego narodzenia aż do momentu, gdy złożono Jego martwe Ciało w Jej matczyne ramiona. A zanim Jezus umarł, zlecił Jej opiece w osobie Jana całą ludzkość, każdego człowieka: „Oto syn Twój”. Od tego czasu Maryja nie wypuszcza nikogo ze swej opieki. Nie tylko tych dobrych, uległych, wiernych, ale także tych którzy oddalili się od Jej Syna, a nawet Go ukrzyżowali swoimi grzechami.
Matka Teresa z Kalkuty która rozsiała swoje domy miłości na wszystkich kontynentach, była zapatrzona w Służebnicę Pańską – Wielką Pielęgniarkę schorowanej ludzkości, Która niesie nieustanną pomoc wszystkim potrzebującym zdrowia fizycznego, a przede wszystkim moralnego. Tylko Ona ma dostęp do Boskiej „Apteki” Dzieła Odkupienia Jej Syna Jezusa i tylko za Jej pośrednictwem Kościół czerpie „lekarstwa” na śmiertelne choroby upadłej ludzkości. W Nią zapatrzona była Matka Teresa i Ją próbowała naśladować w trosce o chorych na duszy i ciele. Pielęgniarkom na całym świecie można by zadedykować słowa Matki Teresy z Kalkuty skierowane do Misjonarek Miłości.
„Pokazuj ludziom Jezusa nie słowami, lecz swoim przykładem, kochając Go, jaśniejąc Jego świętością i roznosząc miłość gdziekolwiek się znajdziesz. Niech radość Jezusa będzie twoją siłą. Bądź szczęśliwa i żyj w pokoju. Przyjmuj wszystko, co On ci daje. Oddawaj Mu wszystko, co On bierze, z prawdziwym uśmiechem. Niech Jezus będzie w tobie i ofiarą i kapłanem. Bądźcie uprzejme i pełne miłosierdzia. Oby każdy, kto do was przychodzi , zawsze odchodził lepszy i szczęśliwszy. Bądźcie żywym wyrazem dobroci Boga. Dla dzieci, dla biednych, dla wszystkich , którzy cierpią i są samotni, miejcie zawsze uśmiech radości. Ofiarujcie im nie tylko swa opiekę, ale także swoje serce”