Barwy radości
„Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”.
2015-10-03
I Rok czytań
Łk 10,17-24
Radość, jak pudełko z kredkami, może mienić się wieloma „kolorami”. Różne mogą być też źródła radości; nie zawsze zresztą dobre i życiodajne. Czasem, bardziej niż źródła, przypominają zbiorniki pełne ścieków i nieczystości. Z takich "źródeł" wypływa na przykład radość z cudzego niepowodzenie, radość z popełnionego grzechu czy mimo wyrządzonej komuś krzywdy, radość z powodu dokonanej zemsty.
Najczęściej jednak radość ma mniej dramatyczne, za to bardziej optymistyczne i szlachetne źródła. To radość matki czy ojca z poczęcia i narodzin dziecka, radość z rzetelnie wykonanych obowiązków i dobrze przeżytego dnia, radość z powodu zrealizowanych planów i marzeń… Tak można by wymieniać bez końca.
Także dzisiejsze teksty liturgiczne pełne są radości. Już w pierwszym czytaniu z Księgi proroka Barucha mowa jest o radości wiecznej, która nastanie wraz z wybawieniem dla tych, którzy się nawrócą i będą szukać Boga. Podobnie Psalm responsoryjny wzywa: „Patrzcie i cieszcie się, ubodzy, niech ożyje serce szukających Boga”.
Święty Łukasz natomiast przywołuje wydarzenie, w którym niezwykle łatwo rozpoznać dwie odmiany radości: Radość ludzką i radość Bożą. „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają»”. Uczniowie Jezusa powróciwszy z ewangelizacyjnej misji, zleconej im przez Jezusa, nie potrafią ukryć radości z odniesionych sukcesów. Chyba dotąd nie zdawali sobie sprawy, jak wiele mogą uczynić w imię Jezusa: „… nawet złe duchy nam się poddają” – chwalą się. To naturalna, ludzka radość i nie ma w niej nic zdrożnego, ale tylko do czasu, póki będziemy pamiętać, że to Jezus dał nam „władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika”. Ludzka radość – łatwiej niż sądzimy – może okazać się niebezpieczna sprawiając, że wszelkie zasługi człowiek zacznie przypisywać samemu sobie, aż w końcu uwierzy, że sam jest dla siebie bogiem.
Dlatego Jezus, choć rozumie radość 72 uczniów, stara się skierować ją we właściwym kierunku. Mówi: „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”.
Z tego właśnie powodu także sam „Jezus rozradował się w Duchu Świętym”. Dziękował swego Niebieskiemu Ojcu za łaskę, jakiej dostąpili Jego uczniowie, za przywilej oglądania i słuchania przez „prostaczków” tego, czego niejednokrotnie nie słyszeli królowie i prorocy i którego mogą nigdy nie zobaczyć „mądrzy i roztropni” tego świata.