O wychwalaniu i błaganiu Boga

Z Księgi Psalmów. W życiu nie trzeba czekać, aż wszystko się poukłada i nastanie czas spokoju, aby wychwalać Boga. Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 30.

zdjęcie: camstockphoto.pl

2015-10-30

Psalm 30 jest dziękczynieniem o zabarwieniu utworu hymnicznego. Psalmista wyrażając Bogu swoją wdzięczność za wybawienie z niebezpieczeństwa śmierci (wersy 2-4), zaprasza także innych czcicieli, aby przyłączyli się do wspólnego uwielbienia Jahwe (wersy 5-6). Jednakże po pełnych radości wersach, modlitwa psalmisty staje się lamentacją (wersy 7-11), by ponownie przybrać formę uwielbienia i dziękczynienia (wersy 12-13).

Nagłówek Psalmu (wers 1) wyraźnie wskazuje, że jest on znacznie późniejszy niż sam utwór. Psalm ten został przypisany królowi Dawidowi i odniesiony do poświęcenia najważniejszego domu w Izraelu, jakim była świątynia jerozolimska. Tymczasem świątynię wybudował nie Dawid, ale jego syn Salomon (zob. 1 Krl 8, 1 – 9, 9). Prawdopodobnie tytuł ten nawiązuje do ponownego poświęcenia tejże świątyni w grudniu 164 roku przed Chrystusem, po zbezczeszczeniu jej przez Antiocha IV Epifanesa (zob. 1 Mch 4, 52-59; 2 Mch 1, 18; J 10, 22). Izraelici mogli posługiwać się tym utworem podczas corocznej pamiątki tego wydarzenia.

Wers 2 stanowi hymniczny wstęp. Wyczuwamy w nim uroczysty i równocześnie radosny ton. Psalmista ma przynajmniej dwa powody, aby dziękować Bogu. Pierwszy z nich to uzdrowienie z choroby, a drugi – „utarcie nosa” jego wrogom.

Bardziej szczegółowo wyjaśnia swój pełen entuzjazmu stan w wersach 3-4. Z poetycką wręcz przesadą mówi o sobie tak, jakby jedną nogą był już w Szeolu, czyli w krainie umarłych. Ma świadomość przeżytej choroby i zagrożenia, jakie z sobą niosła.

Chcąc wzmocnić swój głos dziękczynienia, zachęca współwyznawców do przyłączenia się. Wezwanie to może być formą literacką (zaproszeniem czytelników do tego rodzaju modlitwy) albo też rzeczywistym apelem skierowanym do obecnych w świątyni wiernych (zob. Ps 22, 23-25). W życiu nie trzeba czekać, aż wszystko się poukłada i nastanie czas spokoju, aby wychwalać Boga, gdyż możemy takiego czasu nie doczekać. W codzienności są wieczory i poranki, są łzy bólu i uśmiechu (wers 6). Innej drogi nie ma.

Psalmista jakby o tym zapomniał. Przez pewien czas czuł się na tyle pewny siebie, że w swojej egzystencji i religijności poczuł się całkowicie samowystarczalny (wers 7). Swój stan dostrzegł dopiero wtedy, gdy Bóg zakrył przed nim swoje oblicze (wers 8). Wspomnienie „płaczu nadchodzącego wieczorem” (Ps 30, 6c) stało się i jego rzeczywistością. Nie opisał na czym polegała ta ciemność oraz z czym musiał się zmierzyć, ale to, co przeżywał, skłoniło go do ponownego wołania o pomoc (wers 9). Sytuacja ta wyrwała go z iluzji, że w jego życiu nie pojawi się żadne cierpienie; że możliwości, którymi dysponuje, zniwelują wszelkie negatywne wydarzenia. Tymczasem, gdy Bóg dopuszcza jakąś trudność, żadna ludzka ręka nie jest w stanie jej zatrzymać.

W wersie 10 orant odwołał się do waloru uwielbienia, jakie zanosił do Boga. Jak gdyby chciał Bogu powiedzieć (zgodnie z ówczesnym przekonaniem), że stając się prochem, Bóg pozbędzie się jednego z wielbiących Go głosów. Psalmista nie traci nadziei, ale z ufnością woła do swojego Pana (wers 11). Jedną z cech dojrzałej wiary jest wytrwałość w modlitwie, nawet wtedy, kiedy w życiu nie jest tak, jakby się chciało, żeby było.

Wersy końcowe (12-13) oddają to, co psalmista zawarł w zakończeniu wersu 6 – „rankiem przychodzą okrzyki radości”. Z wieczoru lamentacji wszedł on w poranek tańca i śpiewu, które uzewnętrzniają wewnętrzną radość. W Biblii stały się one jedną z form wyrażenia uwielbienia i wdzięczności Bogu (zob. Wj 15, 20-21; 2 Sm 6, 14; Ps 149, 3).

Niejednokrotnie nie jesteśmy w stanie skrócić płaczu wieczoru, ani przyśpieszyć radosnych okrzyków poranka. Trzeba im dać stosowny czas, nie zagłuszając swojego bólu i nie uciekając przed trudną rzeczywistością, ale i nie gardząc radością i pokojem, którymi Bóg obdarza człowieka.

Prawda, że Bóg niekiedy zakrywa przed nami swoje oblicze (wers 8), zabiera nam poczucie swojej obecności, ale nigdy nie pozostawia nas samych. „Jest bliżej nas, niż my siebie samych” (św. Augustyn, biskup Hippony).


Zobacz całą zawartość numeru ►

Ks. Wilk Janusz, Z cyklu:, Numer archiwalny, Miesięcznik, 2015-nr-11, Autorzy tekstów, Biblijne co nieco

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024