Dom Serca
Dom, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii jest symbolem zażyłości, nawet intymnej relacji. On pozwala mi podejść bardzo blisko. Jezus zaprasza mnie do domu swego Serca, bym w Nim odnalazł zaspokojenie wszelkich pragnień.
2015-12-04
II Rok czytań
Mt 9, 27-31
Dwaj niewidomi podążają za Jezusem i wołają o litość. Nie wiedzieć czemu, Jezus zwleka z reakcją. Rodzi się pytanie: czy wołają za Jezusem, bo chcą cudu, czy też może prawdziwie i bezinteresownie wierzą w Jezusa? On pozwala, żeby ich wołanie trwało.
Nie daje mi spokoju także pytanie, dlaczego Jezus nie od razu odpowiada niewidomym? Być może chciał sprawdzić powody i intencje, które przyprowadziły ich do Niego. Może wołali wcale nie po to, by zyskać zdrowie, ale po to, by zwrócić na siebie uwagę. Może wcale nie chcieli zostać uzdrowieni, ale zależało im tylko na zamieszaniu wokół siebie. Być może byli to „zawodowi” żebracy, którzy w ten sposób zarabiali na życie…
Jezus wprowadza niewidomych do swojego domu. Jeśli rzeczywiście są zdeterminowani i gotowi do zmiany, jeżeli mają odwagę wyjścia ze stanu, w którym się znajdują, to pójdą za Nim dalej. I dopiero w domu pada pytanie: „Wierzycie, że mogę to uczynić?”. Dom, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii jest symbolem zażyłości, nawet intymnej relacji.
Tym pytaniem Jezus zaprasza nas, abyśmy z wielką czujnością przysłuchiwali się swojemu sercu, szczególnie w tych miejscach, w których zostało ono pobite, zranione, dotkliwie uszczypnięte. Pytajmy, czego nasze serce pragnie, o czym mówi. Czy rzeczywiście pragnie uzdrowienia? Czy naprawdę chce zmian? Nie chodzi o to, aby od razu podejrzewać siebie, że jest się „zawodowym” żebrakiem i doszukiwać się w sobie kogoś, kto tak naprawdę lepiej wygląda, kiedy źle wygląda, lepiej się czuje, kiedy źle się czuje. Chodzi raczej o to, aby w uczciwości pozwolić swojemu sercu przez to Słowo przysłuchać się sobie, dotrzeć do głębi pragnień.
Jezus zaprasza mnie na spotkanie z Jego dotykiem. Chce dotykać tych miejsc we mnie, które nie widzą, nie czują, są sparaliżowane. Pyta mnie, czego naprawdę chcę. Nie pyta czego chce mój brat, przyjaciel, przełożony albo sąsiad. Pyta, czego ja chcę i czy wierzę…
On pozwala mi podejść bardzo blisko. Jezus zaprasza mnie do domu swego Serca, bym w Nim odnalazł zaspokojenie wszelkich pragnień.
Panie, przychodzę, bo wierzę, że Ty możesz wszystko uczynić.