Wykorzystać czas odmierzany „zegarem łaski”
To miłość, zwłaszcza miłość miłosierna, będzie jedynym kryterium, które zadecyduje o wieczności człowieka, o tym czy staniemy po prawej stronie – wśród błogosławionych, czy po stronie lewej – pośród przeklętych,
2016-02-15
Niedawno, w Orędziu papieża Franciszka skierowanym do osób chorych, niepełnosprawnych i starszych wiekiem z okazji Światowego Dnia Chorego czytaliśmy słowa:
„W scenie z Kany Galilejskiej oprócz Jezusa i Jego Matki są też osoby nazwane «sługami», którzy otrzymują od Niej tę wskazówkę: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2, 5). Rzeczywiście cud następuje za sprawą Chrystusa, jednakże do dokonania nadzwyczajnego znaku chce On posłużyć się ludzką pomocą. Mógłby sprawić, by wino pojawiło się bezpośrednio w stągwiach, lecz chce włączyć we współpracę ludzi i prosi sługi, by napełnili je wodą. Jak cenne i miłe Bogu jest bycie sługami drugich! Bardziej niż cokolwiek innego upodabnia nas to do Jezusa, który «nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć» (Mk 10, 45). Te bezimienne postaci z Ewangelii uczą nas bardzo wiele. Nie tylko okazują posłuszeństwo, ale okazują je wielkodusznie: napełniają stągwie po brzegi (por. J 2, 7). Ufają Matce Jezusa i wykonują szybko i dobrze to, o co są proszone, bez narzekania, bez kalkulacji”.
Słowa te przypomniały mi się podczas czytania dzisiejszej Ewangelii, której natchnionym autorem jest św. Mateusz. Ewangelista przywołuje scenę Sądu Ostatecznego, o której opowiada swoim uczniom sam Jezus. W swej nauce opowiada im o tym, co się wydarzy, kiedy „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale” i „zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie”.
Scena ta może nieco przerażać, jak wszystko, co przywołuje pewną ostateczność, po której już niczego nie da się zmienić, ani naprawić. A przecież nie powinno tak być. Każdy z nas otrzymał wystarczająco długie życie, aby nauczyć się żyć w zgodzie z Bożymi przykazaniami, zwłaszcza z przykazaniem miłości Boga i bliźniego. Bo to miłość, zwłaszcza miłość miłosierna, będzie jedynym kryterium, które zadecyduje o wieczności człowieka, o tym czy staniemy po prawej stronie – wśród błogosławionych, czy po stronie lewej – pośród przeklętych, którzy zasłużą na gorzką wymówkę Sędziego:
„Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Bóg nie chce naszego potępienia. Przed taką wiecznością pragnie też uchronić nas Kościół. To dlatego papież Franciszek 8 grudnia ubiegłego roku uruchomił szczególny „zegar łaski”– rok święty, Rok Miłosierdzia, podczas którego każdy z nas może zweryfikować swoje dotychczasowe życie, podjąć dzieło osobistego nawrócenia i rozpocząć nowy etap, otwierając się na potrzeby swych braci, szczególnie tych spragnionych, nagich, chorych, przybyszów, więźniów, strapionych, nieumiejętnych, grzesznych…