Miłość, która podnosi
Tylko serce przemienione łaską może wyraźnie widzieć Boga. To On sprawia, że człowiek „wstaje, bierze swoje łoże i chodzi”.
2016-03-08
II Rok czytań
J 5, 1-3a.5-16
Nieuleczalna choroba trwająca od 38 lat. Nadzieja na uzdrowienie przez zanurzenie w sadzawce umarła. Przy chromym nie ma nikogo, kto pomógłby mu dostać się do sadzawki przy pierwszym poruszeniu wody. Otoczenie zajęte jest swoimi sprawami, a on pozostawiony swojemu losowi. I oto właśnie do niego podchodzi Jezus, pyta czy chce być zdrowy. Zwraca mu życie.
Warto zwrócić uwagę, że uzdrowienie to miało miejsce przy sadzawce Betesda znajdującej się przy Bramie Owczej, przez którą wprowadzano na teren świątyni owce przeznaczone na ofiarę. Betesda oznacza „dom miłosierdzia” lub też „dom owiec”. W tym „domu owiec” pojawia się nagle Jezus. Przychodzi jak Pasterz. Zauważa chorego, rozpoczyna rozmowę, wychodzi z inicjatywą, okazuje troskę.
Ze sadzawką Betesda związana była legenda, która głosiła, że Anioł schodził z góry i dotykał jej wody. Nie można go było zobaczyć, ale gdy dostrzeżono poruszenie wody należało szybko do niej wejść i wtedy można było być pewnym, że zostanie się uzdrowionym z choroby. Człowiek z dzisiejszej Ewangelii – jak relacjonuje św. Jan – czekał 38 lat na swoją szansę. Miał ze sobą swoje posłanie, więc można się domyślać, że zamieszkał przy tej sadzawce, by tylko nie przegapić okazji. Cały swój czas poświęcał na to, by wpatrywać się w wodę, z nikim nie rozmawiał, by nie dać się rozproszyć.
Ratunek przychodzi zupełnie nieoczekiwanie. Chory znad sadzawki ma okazję spotkać Samego Boga, nie tylko zobaczyć Jego twarz, usłyszeć Jego głos, ale doświadczyć Jego działania w swoim życiu. I co wynika z tego spotkania? Człowiek zostaje uzdrowiony przez samego Boga i nawet nie odróżnia Go od innych, nie wie z Kim ma do czynienia.
Nie wie, bo na tym etapie dokonało się jedynie uzdrowienie jego ciała. Dopiero przy drugim spotkaniu z Jezusem, gdy Ten odnajduje go w świątyni, ma miejsce uzdrowienie także jego serca, dzięki odpuszczeniu grzechów: „Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło”.
Tylko serce przemienione łaską może wyraźnie widzieć Boga. To On sprawia, że człowiek „wstaje, bierze swoje łoże i chodzi”. Tylko Jego dotknięcie przynosi zdrowie. Tylko On ma moc przywrócić nadzieję. Tylko Jego miłość podnosi i ocala.