Miłość „pomimo”
Judasz w swojej bezradności i lęku nie wie jak się zachować, nie rozróżnia już dobra od zła, daje się owładnąć chciwości. Jezus jednak kocha go także w tym momencie. Tak samo. Bez różnicy. A może nawet bardziej…
2024-03-26
Komentarz do fragmentu Ewangelii J 13, 21-33.36-38
Wielki Wtorek
Dzisiejszy fragment Ewangelii św. Jana, zawiera chyba najsmutniejsze zdanie, jakie Jezus wypowiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi... Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie zaprzesz”. Jezus wie, że czeka Go zdrada, lecz ta świadomość nie czyni Go nieczułym; zbliżająca się godzina śmierci porusza Go do tego stopnia, że Ewangelista Jan zaznacza: „doznał głębokiego wzruszenia”. Jest to wzruszenie Człowieka-Odkupiciela, który będąc Bogiem, kocha i cierpi sercem ludzkim.
To wzruszenie ma szczególny oddźwięk u Piotra, żarliwego i gwałtownego apostoła, który chciałby natychmiast dowiedzieć się, kto jest zdrajcą; może po to, aby go zganić i przeszkodzić mu w wykonaniu bezwstydnego zamiaru. Sam zaś ani domyśla się, że również i on może wpaść w sidła pokusy. Jego miłość ku Mistrzowi jest wielka i szczera, ale zarozumiała, zbyt pewna siebie. Także Piotr musi się nauczyć, że nikt nie może uważać się za lepszego od innych, nawet od zdrajców. I oto tej samej nocy, w kilka godzin po okrzyku: „Życie moje oddam za Ciebie”, przeżywa gorzkie doświadczenie własnej słabości. Pierwsze doświadczenie w Ogrójcu, gdzie pozwala się opanować, jak inni, senności, gdy Jezus przeżywa lęk. Drugie, kiedy po pochwyceniu Pana ucieka strwożony. Trzecie, najboleśniejsze, na dziedzińcu pałacu Kajfasza. Jakaś służąca rozpoznaje w nim ucznia Chrystusowego, Piotr zaś przejęty strachem zaprzecza: „Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz”, Dzieje się to trzy razy, za trzecim razem najwyraźniej, bo, jak zaznacza Ewangelista Marek, „począł się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego człowieka, o którym mówicie”.
Kiedy Judasz opuszcza wieczerzę, jest noc. Ta noc panuje jednak nie tylko na zewnątrz, ale także w jego sercu. Judasz w swojej bezradności i lęku nie wie jak się zachować, nie rozróżnia już dobra od zła, daje się owładnąć chciwości. Jezus jednak kocha go także w tym momencie. Tak samo. Bez różnicy. A może nawet bardziej…
Nikt nie może być pewny, że nie upadnie. Może kiedy kogut zapiał, lub raczej, kiedy Jezus obróciwszy się ku niemu spojrzał na niego z miłością, Piotr otrząsnął się z lęku i równocześnie z przepowiednią Mistrza posłyszał Jego słowa wypowiedziane tej samej nocy: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”. Piotr nie potrzebuje już, aby Mistrz cokolwiek tłumaczył, o coś prosił… Teraz w końcu zrozumiał: „wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał”.
Błogosławione łzy żalu, które zmywają winę i zmieniają zarozumiałość w pokorę.