Trzeba stracić, by zyskać
Dziś mowa jest o śmierci, obumieraniu i o stracie... Ale także o wzroście, zysku i o życiu.
2016-04-23
II Rok czytań
J 12,24-26
Dzisiejsza ewangelia przywołuje słowa Jezusa skierowane do uczniów. To słowa z gatunku tych, o których niektórzy mówili, że „twarda jest ta mowa”, której wielu nie chciało słuchać. Mowa jest o śmierci, obumieraniu i o stracie. Ale także o wzroście i o życiu.
Śmierć i Życie – dwa stany, które pozornie całkowicie się wykluczają. Dwie różne rzeczywistości na dwóch odległych biegunach… Tak zazwyczaj myślimy, tak je postrzegamy. Życie i Śmierć to dwie siostry. O jedną z nich – zabiegamy, kochamy ją, a drugiej nienawidzimy, pragnęlibyśmy o niej zapomnieć, lękamy się jej…
Jezus pragnie, abyśmy spojrzeli dziś na nie zupełnie inaczej, abyśmy ocenili je nowym spojrzeniem… Abyśmy popatrzyli na śmierć i życie Jego wzrokiem.
Jezus przekonuje swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”. Każdy rolnik na świecie mógłby potwierdzić słuszność tego twierdzenia. Umrzeć, aby żyć… Śmierć, która prowadzi do życia.
Jezus pragnie, abyśmy spojrzeli na śmierć, jak na bramę do nowego, lepszego Życia. Podobnie, jak rozkładające się ziarno daje początek świeżym kiełkom pszenicy, tak i człowiek musi czasem coś stracić, aby zyskać coś nieporównanie większego. Najlepiej zrozumieli to męczennicy wszystkich czasów. Bo na tym polega ekonomia zbawienia. Nie warto starać się za wszelka cenę zachować swoje ziemskie życie – za cenę zdrady i grzechu, za cenę wyrzeczenia się wiary w Jedynego Boga. Nie potrafimy zdobyć się na dalkowzroczność i w rezultacie zadawalamy się ochłapami, podczas gdy moglibyśmy osiągnąć wszystko! To „wszystko” to życie wieczne. Aby je zachować trzeba iść za Chrystusem. On udziela nam na tę drogę jasnej wskazówki: „A kto by chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.