Pokonać zło
Historia ludzkości to właściwie dzieje raz mniej, raz bardziej krwawej wendetty. Tymczasem Jezus uczy: „Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi".
2016-06-13
II Rok czytań
Mt 5, 38-42
Dzisiejsze Słowo Boże wydaje się takie nierealne, niedzisiejsze, nieaktualne. Zresztą - od zawsze takie było. Człowiekowi od zarania jego dziejów dużo łatwiej wychodziła realizacja starotestamentalnego prawa „oko za oko, ząb za ząb”… a potem znów oko za oko, ząb za ząb… i tak w kółko. Historia ludzkości to właściwie dzieje raz mniej, raz bardziej krwawej wendetty. Tymczasem Jezus uczy: „Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące...”.
Miłość zamiast nienawiści i odwetu. Czy to w ogóle możliwe? W dzisiejszym świecie!? Czyż w każdej minucie jakiejś ludzkiej istocie nie przytrafiają się złe rzeczy? Czyż codziennie nie giną niewinni? Czyż w naszych metrach nie wybuchają bomby, a w imię chorych idei rozwalane na strzępy bywają autobusy pełne dzieci?
Miłość zamiast nienawiści i odwetu? Dopóki teoretyzujemy – wydaje się, że to możliwe. Ale co się dzieje, gdy to nas lub kogoś z naszych bliskich spotka coś bardzo złego? Nie ma wtedy nic dostatecznie złego, czego nie pragnęlibyśmy dla naszego prześladowcy i krzywdziciela. Podobne odczucia mieli słuchacze Jezusa, także ci najbliżsi – Jego uczniowie. Zapewne i niejeden z nich pragnął nieraz wołać o pomstę do nieba Może tak jak my pragnęli sprawiedliwości, którą najchętniej sami by wymierzyli?
Ale nawet ludziom Starego Przymierza Prawo Mojżesza nigdy nie zezwalało na osobistą odpłatę. Dopuszczalnym wyjątkiem była jedynie zemsta ze strony krewnego zamordowanego człowieka. Jednak ludzie nadużyli tego prawa, stosując je niemal do wszystkich życiowych sytuacji. „Prawo” odwetu wyparło miłość i przebaczenie, sprawiając, że ludzie zaczęli postrzegać przebaczenie jako reakcję „nienormalną”, jako oznakę słabości.
A wtedy stało się cos niezwykłego: Bóg „sam siebie złożył w ofierze” odpuszczając nie tylko swoim winowajcom; tym którzy Go zdradzili, tym którzy wydali Go w ręce oprawców, tym, którzy się Go zaparli, tym, którzy go ukrzyżowali, ale także każdemu z nas – nawet temu, który pozostaje nieczuły na śmierć Niewinnego za winnych śmierci wiecznej.
To Jezus nauczył nas, ze zła wyprowadzać dobro.