„Nie mówię: dlaczego mnie to spotkało?”
Refleksje związane z Dniem Chorego w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śląskiej
2016-06-15
W dniu 13 czerwca, w Dzień Fatimski, odbyła się w Turzy Śląskiej Msza święta w intencji chorych i cierpiących. Przewodniczył jej biskup Marek Szkudło. Zachęcił uczestników Dnia Chorego do zawierzenia się miłosiernemu Jezusowi – naszej codzienności, naszego cierpienia – jak Maryja. Mówiąc o przeżywaniu choroby przytoczył słowa papieża Franciszka „Choroba zwłaszcza ciężka zawsze wywołuje kryzys w ludzkiej egzystencji i niesie za sobą głębokie pytania, w pierwszej chwili może niekiedy wywołać bunt – dlaczego mnie to spotkało, może doprowadzić do rozpaczy, do przekonania że wszystko stracone, że nic już nie ma sensu.” W dalszej części homilii biskup Marek przytoczył świadectwo pewnej matki niepełnosprawnej córki. Zostało ono wypowiedziane niedawno, na spotkaniu 90-lecia Apostolstwa Chorych w Katowicach. Jest wiele osób, które na co dzień opiekują się osobami niepełnosprawnymi, i które nie zadają pytania dlaczego?, dlaczego mnie to spotkało? – tak jak mówiła o tym mama wspomnianej niepełnosprawnej Dominiki.
W świadectwie matki odnalazłam samą siebie. Gdy ciężko zachorował mój jedenastoletni syn na cukrzycę, nie zdawałam sobie wówczas sprawy z tego jak niebezpieczna jest to choroba. Trwała dwadzieścia pięć lat, bo tyle lat z tą chorobą żył mój syn. Choroba robiła ogromne spustoszenie w całym organizmie syna. Nie było wówczas takich metod leczenia i profilaktyki, jak jest obecnie. W każdym dniu borykaliśmy się z różnymi trudnościami. Nie było czystej insuliny ludzkiej, nie było automatycznych a nawet jednorazowych strzykawek do podawania tego lekarstwa. Strzykawki, igły musiałam sama sterylizować. Nie mówiąc już o pompie insulinowej, która wówczas była niedostępna. Racje żywnościowe na kartki nie ułatwiały stosowania odpowiedniej diety. Nie mieliśmy na początku aparatu do badania poziomu cukru we krwi. Nie wiele wiedzieliśmy o tej chorobie, jak ją skutecznie leczyć i jak z nią żyć. Ostatnie pięć lat życia syna to była bolesna droga krzyżowa. Wszystko począwszy od postawienia diagnozy odbywało się w Wielkim Poście, a najtrudniejsze chwile miały miejsce w Wielkim Tygodniu. Cierpieliśmy nie tylko z Chrystusem, ale także z naszym synem. W Wielkim Poście syn stracił wzrok, amputowano mu nogę, usunięto oko ze względu na silną jaskrę, zachorował na niewydolność nerek – później już była tylko… śmierć. Z mężem mówimy zawsze, że były to dla nas najpiękniejsze rekolekcje, jakie mogliśmy przeżyć. Ja też nigdy nie zadawałam Bogu pytania „dlaczego mnie to spotkało?”, „dlaczego taka choroba dotknęła nasze dziecko?” Mam też nadzieję, że cokolwiek będzie niedobrego działo się w moim życiu nie zadam Bogu tego pytania – „dlaczego?”
W dalszej części homilii biskup Marek przytoczył kolejne słowa papieża Franciszka wygłoszone podczas Światowego Dnia Chorego. Wówczas Ojciec święty tajemnicę cierpienia odniósł do Maryi. Mówił, że w sytuacji choroby, cierpienia czy posługiwania chorym, wiara w Boga jest wystawiona na próbę. Jednak to wiara w Boga jest kluczem, dzięki któremu pozwalamy odkryć sens tego wszystkiego, co przeżywamy. Choroba może być drogą do większej bliskości z Jezusem. Od Maryi uczymy się tego zawierzenia. „Zwracajmy się więc nieustannie do Tej, którą nazywamy Uzdrowieniem Chorych, która dostrzega nasze choroby, bóle i cierpienia” – mówił biskup Marek Szkudło. Ona trzyma na rękach jedyne Lekarstwo potrzebne nam i światu: Jezusa z całym Dziełem Odkupienia.