Wkraczający w noc
Jezus – jak relacjonuje Ewangelia – przyszedł do uczniów „o czwartej straży nocnej”. To dosyć istotny szczegół, ponieważ pora czwartej straży nocnej to czas między godziną 3.00 a 6.00 rano, krótko przed świtem. To najbardziej krytyczny moment gdyż wówczas jest najciemniej.
2016-08-02
II Rok czytań
Mt 14, 22-36
W dzisiejszej Ewangelii rozważamy wydarzenie, które ma miejsce tuż po pełnym wrażeń dniu, kiedy to Jezus w cudowny sposób nakarmił idące za Nim tłumy. Apostołowie zapewne chcieliby zatrzymać cudowny moment rozmnożenia chleba, podobnie jak chcieli zostać na Górze Przemienienia. Cudowne rozmnożenie chleba z pewnością zrodziło w uczniach wielkie oczekiwania dotyczące królowania i władzy zapowiadanego Mesjasza. Zauważmy, że według relacji Ewangelisty Jana, tłumy okrzyknęły wówczas Jezusa prorokiem i chciały zrobić z Niego politycznego władcę (zob. J 6, 14-15). Można przypuszczać, że uczniowie z łatwością poszliby za tłumem, pociągnięci ogarniającą go euforią. Ponieważ więc pojawia się zagrożenie niezrozumienia przez uczniów misji Jezusa, Ten przymusza ich, aby odpłynęli na drugi brzeg.
I podczas przeprawy przez jezioro, uczniów spotyka kolejne trudne doświadczenie – próba wiary i zaufania. Jezusa nie ma z uczniami, gdyż „wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić”. Na jeziorze tymczasem wzmaga się przeciwny wiatr i fale biją o łódź.
W Starym Testamencie pojawiają się postaci – np. Mojżesz, Jozue, Eliasz czy Elizeusz – które dokonują cudów związanych z wodą: rozdzielają morze lub wody Jordanu. Jednak w Starym Testamencie jedynie Bóg mógł chodzić po powierzchni wody. W dzisiejszej ewangelicznej scenie to Jezus objawia się swoim uczniom jako Ten, który chodzi po wodzie, a więc pokazuje, że jest Bogiem. W Piśmie Świętym wody są obrazem śmierci, otchłani, są miejscem przebywania złego ducha. Skoro więc Jezus kroczy po wodzie oznacza to, że śmierć nie ma nad Nim władzy. To On jest Zmartwychwstałym, który ostatecznie tę śmierć pokona.
Jezus – jak relacjonuje Ewangelia – przyszedł do uczniów „o czwartej straży nocnej”. To dosyć istotny szczegół, ponieważ pora czwartej straży nocnej to czas między godziną 3.00 a 6.00 rano, krótko przed świtem. To najbardziej krytyczny moment gdyż wówczas jest najciemniej. Jezus przychodzi w ciemności człowieka, w jego obawy i lęki. Jego obecność ma jednak moc usunąć ciemność i strach. Mówi On do uczniów: „Odwagi, nie bójcie się, Ja jestem”. W wyrażeniu ego eimi (tzn. „Ja jestem”), Jezus przywołuje tożsamość Boga objawioną na kartach Starego Testamentu (zob. Wj 3, 14). Ten, który kroczy po wodzie to nie zjawa – jak myślą początkowo uczniowie – ale JA JESTEM – Jezus we własnej osobie.
Jezus nie zostawia nikogo bez pomocy. Sam „wyciąga rękę”, by ratować tonącego Piotra. Wyciągnięta ręka wskazuje na interwencję samego Boga, który chwyta i ratuje z otchłani tego, kto Go wzywa. Piotr reprezentuje tutaj każdego człowieka. Kiedy ktoś kieruje wzrok na Jezusa i na Jego wezwanie, jest zdolny iść naprzód. Kiedy jednak koncentruje się na swoich trudnościach, zaczyna się bać i tonie.
Szczęśliwy człowiek, w którego sercu mimo niepewności i strachu pozostanie wówczas wołanie: „Panie, ratuj mnie!”.