Pigułki dobre na wszystko?

O idei opieki farmaceutycznej, tańszych zamiennikach leków i o tym czy istnieje cudowny lek na wszystko opowiada farmaceuta Bronisław Kuncewicz.

zdjęcie: CANSTOCKPHOTO.PL

2016-08-10

REDAKCJA: – W branży farmaceutycznej pracuje Pan blisko 30 lat. W związku z tym fach ten nie ma chyba przed Panem tajemnic.

BRONISŁAW KUNCEWICZ: – Moje doświadczenie zawodowe faktycznie jest dość bogate, ale absolutnie nie mogę powiedzieć o sobie, że na temat bycia farmaceutą wiem wszystko. Jest to zawód, który na przestrzeni zwłaszcza ostatnich 25 lat ulegał wielu przemianom – jedne z nich były zmianami na lepsze, inne na gorsze. Chcę przez to podkreślić, że sam wciąż uczę się bycia farmaceutą. Oczywiście nie w sensie praktycznym, ale bardziej mentalnym. Dzisiaj bycie aptekarzem często wiąże się jednocześnie z byciem przedsiębiorcą, handlowcem czy dostawcą. Ja zostałem wychowany w nieco innym modelu, w którym aptekarz był przede wszystkim znakomitym fachowcem-medykiem, cieszącym się ogromnym zaufaniem pacjentów. Obecnie farmaceuta – zwłaszcza ten, który prowadzi własną aptekę – chcąc utrzymać się na rynku, musi być już nie tylko specjalistą od lekarstw, ale w równym stopniu także od finansów, marketingu czy strategii handlowych.

– I według Pana nie służy to komfortowi i fachowości pracy aptekarza?

– Kij jak zwykle ma dwa końce: z jednej strony może służyć, a z drugiej wręcz odwrotnie. Kiedy jako właściciel i kierownik apteki wciąż muszę starać się o jak najlepsze jej zaopatrzenie, o negocjowanie cen z hurtowaniami czy o porządek w dokumentacji, niewiele starcza już czasu na doskonalenie zawodowe, na szkolenia i dokształcanie się. Ale gdybym zaniedbał kwestie zaopatrzenia i administracji i tylko się dokształcał, nie byłoby dużego pożytku z tej mojej wiedzy – z pewnością straciłbym klientów, którym ona mogłaby pomóc, a w konsekwencji musiałbym zamknąć aptekę. Nikt by na tym nie skorzystał. Codziennie uczę się więc godzenia zawodowej fachowości z wymogami konkurencyjnego rynku. Nie jest to łatwe zadanie – wymaga dyplomacji i roztropności.

– A myśli Pan, że farmacja to kierunek przyszłościowy?

– Mój stryj zwykł mawiać, że „medykom i grabarzom roboty nigdy nie zabraknie”. Myślę, że jest w tym stwierdzeniu dużo racji. Branża farmaceutyczna należy do najbardziej pewnych właśnie dlatego, że ludzie chorowali, chorują i będą chorować, a wraz z pojawianiem się chorób i dolegliwości, popyt na wyroby farmaceutyczne wzrasta. Brzmi to może dość okrutnie, ale podobnie jest z lekarzami i w ogóle z personelem medycznym. Im raczej pracy nie zabraknie. Nie słyszałem nigdy, aby zamknięto jakiś szpital lub przychodnię z powodu braku chorych. Z braku pieniędzy lub złego zarządzania – owszem, ale nie dlatego, że nie ma kogo leczyć. Dlatego póki ludzie będą chorować, dla lekarzy, pielęgniarek i aptekarzy praca z pewnością się znajdzie. Oczywiście zupełnie inną kwestią jest to, jak ta praca jest opłacana i czy można się z niej utrzymać. Powstaje również pytanie, na ile lekarze i farmaceuci będą chcieli ze sobą współpracować i pomagać sobie w realizacji swoich zadań, służąc dobru pacjenta.

– Na czym polega ta współpraca?

– Teoretycznie jej celem jest dobro chorych, w praktyce często ta współpraca po prostu nie istnieje.

– Dlaczego?

– Problem polega na braku określonej roli farmaceuty w systemie opieki zdrowotnej. Obecnie obowiązujące przepisy de facto wykluczają go z tego systemu. Farmaceuta nie posiada dostępu do historii choroby pacjenta i często jest traktowany przez lekarzy jak intruz, którego rolą jest jedynie sprzedawanie leków, a nie dyskusja o leczeniu. Pracownik apteki nie ma możliwości skontaktowania się z lekarzem w celu potwierdzenia prawidłowości ordynacji lub omówienia postępowania terapeutycznego w przypadku błędnego wystawienia recepty, co obecnie jest standardem w większości krajów Europy Zachodniej.

– Dochodzimy tutaj do zagadnień związanych z tzw. opieką farmaceutyczną. Proszę wyjaśnić na czym ta opieka polega?

– Mówiąc najprościej, idea opieki farmaceutycznej sprowadza się do objęcia fachową troską pacjenta, który przychodzi do apteki jako klient. Opieka ta jest w praktyce monitoringiem skuteczności przepisanej przez lekarza terapii farmakologicznej a także czuwaniem, by pacjent stosujący określone leki, czuł się komfortowo, pewnie i bezpiecznie.

– Chodzi więc o to, by pacjent po wyjściu z gabinetu lekarskiego miał zapewnioną ciągłość opieki i nie musiał się martwić,  że w razie jakichś komplikacji pozostanie bez pomocy?

– Dokładnie tak. Proszę sobie wyobrazić, że bardzo wielu pacjentów nieprawidłowo stosuje przepisane leki, co jest przyczyną nie tylko nieskuteczności terapii, ale i dalszych powikłań lub często kosztownej hospitalizacji. Badania statystyczne wskazują, że zaledwie 40% osób leczonych farmakologicznie zażywa przepisane leki zgodnie z zaleceniami lekarskimi, 30% deklaruje, że stosuje je od czasu do czasu, a kolejne 30% nie przyjmuje ich wcale. Czas, jaki lekarz może przeznaczyć dla chorego, często nie wystarcza na rzetelne poinformowanie go o przyczynie, przebiegu i celu zastosowanej farmakoterapii. To sprawia, że pacjent realizujący recepty jest zdezorientowany i niejednokrotnie nieprzygotowany do rozpoczęcia zalecanego przez lekarza leczenia. Wiedza, jaką posiadają farmaceuci z pewnością pozwoliłaby na efektywną pomoc pacjentom w obszarze ich problemów z lekami.

– Jednym z takich problemów może być fakt, że chorzy nierzadko leczą się jednocześnie u wielu specjalistów i zażywają rozmaite lekarstwa.

– Otóż to. Pacjenci leczą się u wielu specjalistów, nie przekazując im informacji o lekach przepisanych przez innych lekarzy. Wskutek tego często dochodzi do zjawiska, które nazywamy polipragmazją. Przyjmowanie przez chorego równocześnie i bez kontroli wielu leków, prowadzi do znacznego zwiększenia liczby niepożądanych interakcji między nimi lub interakcji pomiędzy lekami a żywnością. Wszystkie nieprawidłowości farmakoterapii, leżące nie tylko po stronie pacjenta, które ostatecznie wpływają na skuteczność leczenia nazywa się problemami lekowymi. Ich rozwiązanie niemal zawsze wymaga czasu i indywidualnego podejścia, a także specjalistycznej wiedzy.

Naprzeciw tym problemom mogłoby wyjść właśnie wdrożenie systemu opieki farmaceutycznej. Pozwoliłoby to w pełni wykorzystać z pożytkiem dla pacjentów wysokie kwalifikacje niemal 30 tysięcy polskich farmaceutów. Zgodnie z ustawą o izbach aptekarskich opieka farmaceutyczna jest przypisana do zawodu farmaceuty, ale póki co, w Polsce ta kwestia czeka jeszcze na zagospodarowanie. Nie ulega przecież wątpliwości, że farmaceuci są tą grupą zawodową, która dzięki specjalistycznej wiedzy może skutecznie wspierać działania w zakresie opieki, profilaktyki i edukacji zdrowotnej. Opieka farmaceutyczna stałaby się w aptece wartością bezcenną, bo apteka jest najbardziej dostępną placówką ochrony zdrowia publicznego. Aż 98% obywateli państw Unii Europejskiej może dotrzeć do najbliższej apteki w czasie krótszym niż 30 minut. Z tego względu jest ona często pierwszym miejscem, do którego pacjenci udają się po poradę w sprawach dotyczących zdrowia.

Chorzy zagubieni w zawiłym systemie ochrony zdrowia, w opiece farmaceutycznej mogliby odnaleźć bardzo potrzebną im dodatkową pomoc. Od wielu lat środowisko aptekarskie czeka na regulacje dotyczące opieki farmaceutycznej, bo wymaga ona prowadzenia dokumentacji i działania według jasnych procedur. Gdyby jednak udało się ją wdrożyć, farmaceuta wraz z lekarzem rodzinnym mógłby stać się koordynatorem terapii danego pacjenta. Posiada przecież szeroką wiedzę i często jest pierwszym pracownikiem medycznym, który zauważa niepokojące objawy i kieruje pacjenta do lekarza.

– Innym problemem, z którym borykają się na co dzień chorzy, jest kwestia tzw. tańszych zamienników dostępnych w aptece. Czy i tutaj pacjenci mogą liczyć na radę farmaceuty, który lek powinni wybrać?

– Farmaceuci często są świadkami dylematów pacjentów związanych z wysoką ceną leków i rezygnacją z ich zakupu. Z tego powodu niektóre skuteczniejsze leki nowszej generacji okazują się dla wielu chorych niedostępne. Wyjściem z takiej sytuacji może być zakup odpowiednika, który ma taki sam skład i działanie, ale od leku z recepty różni się nazwą i – co najważniejsze – ceną. W tej sprawie decyzja zawsze należy do pacjenta, a farmaceuta każdorazowo ma obowiązek udzielić mu wszelkich informacji. Nie może być tak, że farmaceuta sprzedaje zamiennik leku z recepty bez pytania pacjenta o zdanie. Zawsze powinien on wszystko dokładnie wyjaśnić i rozwiać ewentualne wątpliwości chorego.

– Chorzy często boją się kupować zamienniki, bo wychodzą z założenia, że skoro lek jest tańszy, to gorsze będzie także jego działanie. Czy takie obawy są uzasadnione?

– Nie. Jeśli tańszy zamiennik drogiego leku został dopuszczony do dystrybucji w aptece to znaczy, że jest on skuteczny i bezpieczny w stosowaniu.

– Ale w aptece można także nabyć wiele leków i produktów bez recepty. Skąd chory ma wiedzieć, że może dany lek bezpiecznie stosować?

– W razie wątpliwości zawsze powinien pytać farmaceutę. Dużym ułatwieniem dla pracowników apteki jest coraz powszechniejszy zwyczaj chorych, którzy przynoszą ze sobą aktualną listę zażywanych leków, a które zostały im przepisane przez różnych specjalistów. Dzięki temu farmaceuta jest w stanie szybko ocenić, jaki lek polecić, a jaki odradzić. Proszę pamiętać, że każdy lek – także ten bez recepty – jeśli zostanie źle zastosowany, może poważnie zaszkodzić.

– Warto więc ufać nie tylko lekarzom, ale także farmaceutom...

– Tak i muszę przyznać, że ja się z tym zaufaniem spotykam każdego dnia w swojej pracy. Pacjenci pytają mnie o wiele rzeczy i proszą o konsultację. Chcą leczyć się świadomie i odpowiedzialnie. A nam farmaceutom naprawdę zależy na tym, aby pomagać chorym. Nie chodzi nam wcale o to, by wciskać pacjentom „cudowne pigułki na wszystko” byle tylko zarobić. Być może inaczej jest w przypadku wielkich koncernów farmaceutycznych, dla których najistotniejsze są pieniądze, ale zapewniam, że szeregowy aptekarz chce dobra pacjenta. Zresztą cudowny lek, który pomógłby wszystkim i na każdą dolegliwość po prostu nie istnieje. I nie ma co oszukiwać ludzi, że jest inaczej. Niestety życie pokazuje, że dla zysku czasem człowiek jest w stanie posunąć się bardzo daleko, często zbyt daleko. Ja mogę mówić za siebie i za wielu kolegów po fachu, których dobrze znam: bardzo nam zależy, by chorzy byli za każdym razem fachowo i życzliwie obsłużeni, adekwatnie do ich potrzeb. Staramy się, by ich dobro było na pierwszym miejscu.

– Wierzę, że istotnie jest to staranie wszystkich farmaceutów. Dziękuję za rozmowę.


Zobacz całą zawartość numeru

Z cyklu:, Numer archiwalny, W cztery oczy, Miesięcznik, 2016-nr-08, Cogiel Renata Katarzyna, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024