Uzdrowiciele z misją

Bracia Kosma i Damian, jak to nieraz zdarza się wśród bliźniaków, uprawiali tę samą profesję – byli lekarzami. Do tego nie zwyczajnymi lekarzami, lecz takimi, o których dziś powiedzielibyśmy: „lekarz z powołania”.

zdjęcie: WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

2016-08-10

O ile lekarze spośród wszystkich patronujących im świętych szczególnie upodobali sobie św. Łukasza, farmaceuci i aptekarze polecają swoje sprawy zawodowe i osobiste wstawiennictwu świętych bliźniaków Kosmy i Damiana, których wspomnienie liturgiczne Kościół obchodzi 26 września.

Aż trzy pary bliźniąt

Co o nich wiemy? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ponieważ w hagiografii pojawiają się aż trzy pary świętych braci o tych imionach, a w dodatku wszyscy oni byli lekarzami i żyli w niełatwym dla Kościoła i obfitującym w prześladowania chrześcijan III wieku.

Pierwsza para świętych lekarzy pochodziła z Azji Mniejszej. Choć ich ojcem był poganin, matka po śmierci męża wychowywała swoich synów w wierze chrześcijańskiej. Odznaczali się sporą wiedzą, zwłaszcza w dziedzinie leczniczych właściwości wielu ziół. Otrzymali też od Boga szczególne dary: nie tylko posiadali zdolność uzdrawiania z wszelkich chorób, ale także potrafili wypędzać złe duchy. Pomocy, jakiej udzielali zarówno ludziom, jak i zwierzętom, nie przerwała nawet ich śmierć. Ich hagiografia opisuje liczne cuda, które dokonywały się za ich wstawiennictwem na przestrzeni wieków. Jednym z bardziej znanych jest uratowanie rolnika, któremu podczas snu przez otwarte usta wpełzła żmija. Informacje o podobnych wydarzeniach utrwalały liczne wizerunki świętych. Jedną z popularnych ikon przedstawiających świętych Kosmę i Damiana można podziwiać w Polsce, w muzeum w Sanoku. Na ikonach często ukryte są informacje o życiu, profesji i szczególnych uzdolnieniach świętych. I tak na przykład św. Damian przedstawiany jest z gałązką symbolizującą uzdolnienia ziołolecznicze, zaś św. Kosma trzyma w dłoniach naczynie symbolizujące leczenie, prawdopodobnie moździerz do ucierania ziół.

Mocą Samego Boga

Kolejny duet świętych Kosmy i Damiana należy do grona rzymskich męczenników. Śmierć ponieśli oni jednak nie z rąk cesarskich katów, lecz poganina, który uczył ich sztuki ziołolecznictwa, a ostatecznie – prawdopodobnie z zazdrości – wyprowadził ich w góry pod pretekstem szukania ziół, zaś tam dopuścił się ich ukamienowania. I oni, podobnie jak ich imiennicy z Azji Mniejszej, otrzymali staranne wykształcenie. Znani byli także z tego, że majątek odziedziczony po śmierci rodziców, rozdali potrzebującym. Wzorem Jezusowych uczniów przemierzali miasta i wioski. Uzdrawiali zwykle poprzez położenie rąk na chorych, wypowiadając przy tym słowa: „My tylko kładziemy na was ręce i nic nie możemy dokonać naszą siłą, wszystko czyni wszechmogąca siła i moc Jedynego Prawdziwego Boga i Pana Jezusa Chrystusa; jeśli uwierzycie w Niego, to w niedługim czasie wyzdrowiejecie”. Pod wpływem tych słów, potwierdzonych postawą obu lekarzy, wielu ludzi przyjmowało wiarę w Jedynego Boga i nawracało się do Chrystusa. Niektóre źródła podają, jakoby udało im się nawrócić nawet samego cesarza Karusa, który ponadto po swoim nawróceniu dostąpił łaski cudownego uzdrowienia. Oni również, podobnie jak ich odpowiednicy z Azji Mniejszej, przedstawiani są z gałązkami w rękach, wskazującymi na ich umiejętności ziołolecznicze, zaś na ich piersiach zwykle widnieje krzyż, symbolizujący męczeńską śmierć. Często też przedstawiani są w purpurowym odzieniu, wskazującym na ich bogate pochodzenie.

Męczennicy

Trzecia para świętych noszących imiona Kosmy i Damiana pochodziła z Arabii. Kiedy tylko uwierzyli w Chrystusa, zaczęli leczyć chorych nie przyjmując jakiejkolwiek zapłaty. W odróżnieniu od swych imienników rzymskich i azjatyckich w swojej praktyce lekarskiej w mniejszym stopniu posługiwali się ziołami, lecz częściej podkreślali, że leczą mocą Chrystusa, głosząc jednocześnie Dobrą Nowinę o zbawiającym i uzdrawiającym Bogu. Żyli w czasach prześladowań chrześcijan przez okrutnych cesarzy: Dioklecjana i Maksyma. Ponieważ nie chcieli pokłonić się bożkom, wywieziono ich do Cylii, a tam poddano licznym torturom. Święci nie ulękli się kamienowania, strzał wypuszczanych w ich kierunku, a nawet ukrzyżowania. W końcu związanych wrzucono ich do morza. Jakież musiało być zdumienie oprawców, gdy święci bracia za sprawą Bożej ingerencji nie utonęli. Stało się to dla nich jeszcze jedną okazją do świadczenia o mocy Jezusa Chrystusa. Ostatecznie, kiedy i kolejne tortury nie przynosiły oczekiwanego skutku, a bracia wychodzili z nich bez szwanku, Kosmę i Damiana wraz z innymi chrześcijanami ścięto mieczem. O ich męczeńskiej śmierci wspomina Martyrologium Rzymskie. Czasem przedstawia się ich z atrybutami ich męczeństwa, takimi jak miecz, kamienie, czy strzały. Na wielu wizerunkach trzymają w dłoniach naczynia na leki lub pędzelki do namaszczania chorych.

Bez zapłaty

Kult świętych braci – Kosmy i Damiana zaczął się rozwijać niemal natychmiast po ich śmierci. Z różnym natężeniem czczeni są do dziś zarówno przez Kościoły zachodnie jak i wschodnie. Początkowo czczono ich przede wszystkim jako patronów chorych i uzdrowicieli. Z czasem poświęcono im wiele świątyń, między innymi w Rzymie czy w Konstantynopolu, gdzie chorzy, spędzając noc w świątyni, oczekiwali cudownego uzdrowienia. W całym chrześcijańskim świecie istnieją setki kościołów i kaplic poświęconych tym świętym braciom. Również w Polsce znajduje się co najmniej kilkadziesiąt świątyń pod ich wezwaniem. Są to kościoły i kaplice zarówno rzymskokatolickie, jak i greckokatolickie czy prawosławne. Ich wspomnienie w Kościele rzymskokatolickim przypada 26 września w nowym kalendarzu i 27 września w starym używanym w Rycie Trydenckim. W Kościele prawosławnym i greckokatolickim Kosma i Damian arabscy wspominani są 17 i 30 października, rzymscy 1 i 14 lipca, zaś azjatyccy 1 i 14 listopada.

Trudno wyrokować, która z trzech par świętych, patronuje aptekarzom i farmaceutom. Nie można też z całą pewnością wykluczyć, że to tylko trzy nieco różniące się przekazy, dotyczące w istocie tych samych ludzi. Jedno natomiast jest pewne: bracia Kosma i Damian, jak to nieraz zdarza się wśród bliźniaków, uprawiali tę samą profesję – byli lekarzami. Do tego nie zwyczajnymi lekarzami, lecz takimi, o których dziś powiedzielibyśmy: „lekarz z powołania”. Starając się żyć w zgodzie z wyznawaną wiarą uważali oni, że wszelkie dary czy talenty, jakie otrzymali od Boga zostały im dane zupełnie darmo, a jako takie powinny być wykorzystywane dla dobra innych ludzi dokładnie w ten sam sposób. Za wszelkie swoje usługi nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Przy takiej ich postawie trudno się dziwić, że wszędzie tam, gdzie przebywali cieszyli się uznaniem, szacunkiem i popularnością. Oczywiście powodem tego stanu rzeczy w równym stopniu, co ich bezinteresowność były zdolności medyczne. Ale to dzięki temu, że za życia najwięcej uwagi poświęcali pozbawionych jakiejkolwiek opieki medycznej, dziś patronują przede wszystkim profesjom, które powinny być traktowane bardziej jako misja, niż zawód.

W służbie chorym

To smutne, że w oświeconym XXI wieku próbuje się zmusić ludzi wykonujących zawody cieszące się od zarania dziejów największym zaufaniem społecznym do uczynków niezgodnych z prawem naturalnym i Bożym czy z zasadami wiary chrześcijańskiej. Nie dość tego – czyny, jakie próbuje się na nich wymusić, kłócą się nawet ze świeckimi zasadami wypracowanymi i uchwalonymi przez obowiązujące w naszym kraju prawo. Może wiec warto przypomnieć sobie kilka fragmentów z Kodeksu Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej:

„Powołaniem aptekarza jest troska o osoby powierzone jego umiejętnościom fachowym. Aptekarz nie może posługiwać się swą wiedzą i sprawnością zawodową w zachowaniach sprzecznych ze swoim zawodowym powołaniem. Aptekarz, będąc osobiście odpowiedzialnym za wykonywaną pracę, jest wolny w podejmowaniu swoich zachowań, zgodnie ze swym sumieniem i współczesną wiedzą medyczną. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne lub wymagania administracyjne nie zwalniają aptekarza z przestrzegania zasad etyki zawodu. Szacunek dla chorego powinien wyrażać się w jednakowym wykonywaniu przez aptekarza czynności zawodowych wobec każdego, kto korzysta z jego umiejętności”.

Dziś – zapewne bardziej niż kiedykolwiek – wszystkim, którzy wykonują zawód farmaceuty i aptekarza wypada życzyć, aby nie znalazł się nikt, kto chciałby zmusić ich do działań niezgodnych z sumieniem i gwałcących zasady wyznawanej przez nich wiary. Niech święci patronowie – Kosma i Damian – pomagają im realizować powołanie jako służbę samemu Chrystusowi obecnemu w cierpiących braciach i siostrach.


Zobacz całą zawartość numeru

Z cyklu:, Miesięcznik, Numer archiwalny, Dajmund Danuta, 2016-nr-08, Nasi Orędownicy, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024