Do takich należy Królestwo
Wierzę, że te dziecięce gesty, często tak niedoceniane czy lekceważone przez nas starszych, ale nie zawsze mądrych, Jezus przyjmuje jak najbardziej drogocenne dary i umieszcza je w centralnym miejscu swego Królestwa.
2016-08-13
Dzisiejsza Ewangelia przywołuje obraz Pana Jezusa karcącego, który kieruje do apostołów słowa upomnienia: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”.
Ileż to razy w naszych katolickich świątyniach chciałoby się, niestety, powtórzyć te słowa.
Oto kapłan przerywa Mszę świętą i zwracając się do stojących w tyle kościoła rodziców małego dziecka, które przez krótką chwilę płakało, każe im opuścić świątynię.
Oto para starszych osób z dezaprobatą odwraca głowy w kierunku matki tulącej córeczkę, która próbuję wtórować zgromadzonym w kościele w ich wyznaniu wiary.
Oto anonimowa „grupa zatroskanych parafian” pisząca do biskupa list ze skarga na proboszcza, bo – o zgrozo! – pozwala dzieciom prowadzić nabożeństwa różańcowe.
Oto parafia – jedna z wielu – gdzie mimo, że od lat odprawia się tu dla dzieci tzw. „szkolną” Mszę, głoszone podczas niej homilie z trudem zrozumie kleryk drugiego roku seminarium.
Przykłady można by mnożyć w nieskończoność. A przecież można całkiem inaczej.
Zgoda, może to wina częstej przypadłości starszego wieku, że tak łatwo się wzruszam, ale nie potrafię powstrzymać łez, kiedy widzę maluchy z takim przejęciem sypiące kwiatki podczas procesji eucharystycznej, czy opatulone szalikami brzdące z roratnimi lampionami, które kapłan zaprosił przed samo tabernakulum. Jaki to wspaniały widok widzieć dzieciaczki, którym ksiądz lub szafarz z uśmiechem czyni na czole znak krzyża, bo są jeszcze zbyt małe by przyjąć do serduszek Ciało Pańskie. Nigdy nie zapomnę też własnych wnuków przystępujących z taką dumą i radością do wczesnej Komunii świętej a przedtem „zbierających” swoje dobre uczynki, które później zanieśli Jezusowi pod postacią kwiatków przyklejonych do tekturowego serca.
Wierzę, że te dziecięce gesty, często tak niedoceniane czy lekceważone przez nas starszych, ale nie zawsze mądrych, Jezus przyjmuje jak najbardziej drogocenne dary i umieszcza je w centralnym miejscu swego Królestwa.
Kiedy Jan Paweł II tulił w objęciach chore niemowlę a papież Franciszek pochylał się z miłością nad pozbawioną włosów główka umierającego chłopca, nie robili nic nadzwyczajnego. Oni tylko wypełniali wolę Chrystusa: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie”.