Obrzynki dobra
Choćby dało się wykroić tylko kilka marnych centymetrów miłości – Ty nie rezygnujesz. Choćby było mnie stać tylko na jakieś nędzne skrawki i obrzynki dobroci – Tobie to wystarczy.
2016-09-27
II Rok czytań
Łk 9, 51-56
Tak to już jest z ludzką sprawiedliwością, że chciałaby za wszystko od razu odpłacić i wyrównać rachunki. Ludzkie osądy skore są do dawania każdemu od ręki tego, na co sobie zasłużył, przy czym chętniej zdają się rozdawać nagany i upomnienia niż uznanie i nagrody. Pan Bóg na szczęście odmierza trochę inną miarą. Jest to miara zupełnie nie po ludzkiej myśli i nie według ludzkiej logiki. To miara miłości.
W dzisiejszej Ewangelii moją uwagę zwraca szczególnie postawa dwóch uczniów Jezusa – Jakuba i Jana. Być może jest tak dlatego, że w ich zachowaniu pobrzmiewają echa moich własnych postaw, pragnień i reakcji. Jest mi zdecydowanie po drodze z ich szukaniem okazji do odwetu i próbą potwierdzenia u samego Jezusa słuszności swoich zamiarów. Słyszę w tym momencie stukot własnych myśli: Gdybyś mi tylko Jezu pozwolił – starłabym ich wszystkich na proch! Gdybyś mnie Jezu tak bardzo nie ograniczał swoją nauką, popamiętaliby mnie na długo! Gdybyś mi Jezu tak bardzo nie przeszkadzał swoim przykazaniem miłości, zobaczyłbyś niezłą jatkę! No ale Ty nie pozwalasz, ograniczasz i przeszkadzasz!
Na szczęście Ty Panie Jezu zabraniasz swoim uczniom – a więc także mnie – takich praktyk. Ty w momentach, gdy aż się prosi odpłacić komuś pięknym za nadobne – „odwracasz się i idziesz do innego miasteczka” . Szukasz innej drogi, innego rozwiązania. Do każdego ludzkiego życia i każdej sytuacji przykładasz miarę miłości. Choćby dało się wykroić tylko kilka marnych centymetrów miłości – Ty nie rezygnujesz. Choćby było mnie stać tylko na jakieś nędzne skrawki i obrzynki dobroci – Tobie to wystarczy.
Czy mam dzisiejszą Ewangelię odczytywać jako wezwanie do schodzenia złu z drogi? Czy ciągle mam udawać, że nic się nie dzieje? Czy mam być ślepa na krzywdę i niesprawiedliwość? Jezus zdaje się mówić wyraźnie do mojego serca: Jeśli już nie stać cię na dobro, to przynajmniej zrezygnuj z czynienia zła.
Czasem rezygnacja z konkretnego zła może stać się początkiem wielkiego dobra. Czasem z tych kilku wysupłanych centymetrów miłości może powstać niewyobrażalny łańcuch dobrych wydarzeń, chwil i czynów. Kto wie – być może czyjś brak odpłaty już wielokrotnie uratował mój grzbiet. Być może fakt, że ktoś kiedyś zdecydował się odmierzyć mi nie ludzką, ale Boską miarą ocalił mnie przed spiralą zła.
Uwielbiam Cię Panie w tych wszystkich osobach, które zdolne są odpłacać mi dobrem za zło.