Uskrzydlij moją radość

Być Bożym dzieckiem, którego „imię zapisane jest w niebie” znaczy o wiele więcej, niż wszelkie zaszczyty, przywileje i zdolności... Czy mam tego świadomość? Czy ta prawda jest w stanie przynieść mi radość i „dodać skrzydeł”?

zdjęcie: canstockphoto.pl

2016-10-01

II Rok czytań
Łk 10, 17-24

W naszą ludzką naturę niejako wpisany jest sukces. Czyż nie dodaje nam skrzydeł świadomość, że coś nam się udało, że zostaliśmy zauważeni i dowartościowani? Sukces sprawia, że chce się nam dalej żyć i pracować, że jesteśmy gotowi iść tą samą drogą, która nas do niego doprowadziła, nawet za cenę wielu trudów i jeszcze większych wyrzeczeń.

Dzisiejsza Ewangelia opowiada o 72 uczniach, którzy powrócili z drogi, w którą wyprawił ich Chrystus. Przemierzając miasta i wsie, przygotowywali ich mieszkańców na to, czego dla nich pragnął i co chciał im ofiarować Chrystus – na przyjęcie Bożego Królestwa. Jezus widział, że jego uczniowie są już do tej misji dostatecznie gotowi. Nie wiemy, jak oni sami oceniali swoją kompetencję. Jedno jest pewne; musieli nie być do końca świadomi, jakimi darami i jaką wielką mocą obdarzył ich Jezus. Tym właśnie można tłumaczyć ich radość i dumę, której po powrocie nie potrafili ukryć przed Jezusem: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają”.

Być kimś ważnym, niezwykłym, niezbędnym, potrzebnym… to pragnienie każdego człowieka. W przypadku uczniów Jezusa ich radości z osiągniętego sukcesu nie można rozpatrywać w kategoriach pychy. To była radość ucznia, który zdaje sobie sprawę, że to, co osiągnął ma do zawdzięczenia swojemu nauczycielowi. Dlatego Chrystus nie odbiera im prawa do tej radości. Studzi jednak nieco ich euforię i naprowadza na właściwą drogę. Nakazuje im cieszyć się z czegoś innego. Mówi: „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. Bo być Bożym dzieckiem, którego „imię zapisane jest w niebie” znaczy o wiele więcej, niż wszelkie zaszczyty, przywileje i zdolności, które odróżniają nas od innych ludzi.

Czy mam tego świadomość? Czy ta prawda jest w stanie przynieść mi radość i „dodać skrzydeł”? Świadomość Bożego wybraństwa uczniów napełniła radością nawet samego Jezusa, który tak dziękował swemu Ojcu: „„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”.

Aby wejść na drogę prawdziwej radości trzeba mieć w sobie prostotę dziecka i pokorę „prostaczka”. Tylko wówczas zrozumiemy, że i nas codziennie dotyka Jezusowe błogosławieństwo: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”

Spraw Panie, by moje serce otwarło się na przyjęcie tego błogosławieństwa, by moje oczy przejrzały, a uszy usłyszały Twoje wyznanie miłości do mnie, bo przecież i ja należę do szczęśliwców, którym dane jest „widzieć” i słyszeć”.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024