Patrzę, a nie widzę

„Miłość w stosunku do Boga i miłość w stosunku do człowieka to dwuskrzydłowe drzwi, które otwierają się i zamykają tylko razem”. Kiedy patrzę, a udaję, że nie widzę, kiedy próbuję „przejść obok”, pomóż mi pamiętać, że miłość Boga jest niemożliwa bez miłości  bliźniego.

zdjęcie: www.flickr.com

2016-10-03

II Rok czytań
Łk 10,25-37


Kto jest moim bliźnim? Najprostsza odpowiedź kryje sie już w pytaniu. Bliźni to ktoś, kto jest „blisko”, niedaleko, czasem tuż obok nas.

Sąsiad z piętra, kiedy sie upija bije swoją żonę, matkę i dzieci. Słyszymy krzyki, słyszymy płacz dzieci, ale... "Po co się wtrącać, to ich sprawa, jeszcze narazimy sie temu draniowi...". Kuzynka ma piątkę dzieci. Jej mąż jest po wypadku; nigdzie nie może znaleźć pracy, ale... "Kto jej kazał mieć tyle dzieci, mogła myśleć, niech teraz płaci za głupotę". szef wyraźnie mobinguje koleżąnke z pracy, przydziela jej najgorsza pracę, omija przy premiach, insynuuje jej lenistwo... Wszyscy to widzimy, ale... "Kto by sie narażał szefowi? Lepiej, ze traktuje tak ją, niz miałby traktowac tak nas... A bliźni to nie tylko głodujące dzieci w Afryce, czy ofiary trzęsienia iemi w tej czy innej części świata. Bliźni to także ktoś, kto jest blisko... 

Musiał to wiedzieć także uczony w Prawie. Kiedy wystawiając Jezusa na próbę zadawał Mu pytanie „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”, prawdopodobnie spodziewał się też pytania, jakie otrzymał w odpowiedzi: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”. Uczony dobrze „odrobił lekcję”, więc odpowiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”. Tak, to była właściwa odpowiedź. Ktoś, kto stosowałby tę zasadę w swoim życiu i wobec każdego z całą pewnością zostałby zbawiony. 

Jezus pragnie jednak wyjaśnić sprawę do końca, tak, aby jego rozmówca nie miał żadnych wątpliwości, aby nie szukał wymówek dla swojego lenistwa czy ewentualnych zaniedbań w okazywaniu miłości bliźniemu, tłumacząc się niewiedzą. Dlatego opowiada jedną ze swoich najpiękniejszych przypowieści – o człowieku, który przedzierając się przez Pustynię Judzką, w drodze z Jerozolimy zostaje napadnięty, obrabowany i pobity. Pozostawiony samemu sobie z pewnością nie miałby szans na przeżycie. Ale przecież tę samą drogę przemierzał wkrótce jakiś kapłan, a niedługo po nim lewita. Tyle, że żaden, zauważywszy rannego, nawet się przy nim nie zatrzymał. Pewnie tłumaczyli sobie, że mają ważniejsze sprawy na głowie, może bali się dodatkowych kłopotów, a może po prostu uznali, że to nie jest ich sprawa, że ich to nie dotyczy – ani ich, ani nikogo z bliskich im ludzi. Dopiero podróżujący tą samą drogą Samarytanin – jeden z tych, po którym nie spodziewano się ówcześnie niczego dobrego – „wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał»”. Powiedzielibyśmy, że zrobił nawet więcej, niż trzeba, więcej niż należało.  Rozumie to także uczony w Prawie, więc na pytanie Jezusa „Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?” odpowiada bez chwili wahania: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”.

Panie, Ty mówisz do owego uczonego, ale i do serca każdego z nas: „Idź i ty czyń podobnie”. Muszę tylko zawsze pamiętać, że moim bliźnim jest ten, kto w tej chwili, tu i teraz, jest blisko mnie. Zwłaszcza jeśli mnie potrzebuje. Niezależnie od tego czy jest nim mój syn lub brat, moja wścibska sąsiadka z piętra, współpracownik, który niedawno źle o mnie mówił, znany ze szklanego ekranu nielubiany polityk czy anonimowy bezdomny, który brzydko pachnie… Każdy jest moim bliźnim, zwłaszcza, jeśli potrzebuje pomocy, a ja znalazłam się na tyle blisko, że mogę mu tej pomocy udzielić. To zobowiązanie do miłosierdzia jest warunkiem mojej chrześcijańskiej tożsamości. Przeczytałam gdzieś niezwykle trafne stwierdzenie Kierkegaarda: „Miłość w stosunku do Boga i miłość w stosunku do człowieka to dwuskrzydłowe drzwi, które otwierają się i zamykają tylko razem”. Kiedy patrzę, a udaję, że nie widzę, kiedy próbuję „przejść obok”, pomóż mi pamiętać, że miłość Boga jest niemożliwa bez miłości  bliźniego.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024