Jezusowe "ale"
Dlaczego Jezus ciągle szuka zaczepki? Dlaczego nie zostawi w spokoju wykształconych i radykalnie przestrzegających Prawa Izraelitów? Czyżby naprawdę nie rozumiał, że ludzi z pozycją lepiej mieć po swojej stronie?
2016-10-12
II Rok czytań
Łk 11, 42-46
Od kilku dni w Ewangelii czytamy o tym, jak Jezus rzuca gromy na faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Nie przebiera w słowach i wytyka im błędy. Naraża się najbardziej wpływowym elitom, nie zważając na konsekwencje. Dlaczego Jezus ciągle szuka zaczepki? Dlaczego nie zostawi w spokoju wykształconych i radykalnie przestrzegających Prawa Izraelitów? Dlaczego bez przerwy ma jakieś „ale”? Czyżby naprawdę nie rozumiał, że ludzi z pozycją lepiej mieć po swojej stronie?
Uczeni w Piśmie i faryzeusze, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii, stanowili stronnictwa religijne, cieszące się dużym poważaniem wśród Izraelitów. Znajomość Świętych Pism, a przede wszystkim Prawa Mojżeszowego stawiała ich w uprzywilejowanej sytuacji i czyniła nauczycielami ludu. Taka pozycja wśród Żydów wpędzała ich także w coraz większą pychę. To właśnie stało się podstawą nauki wygłoszonej przez Jezusa.
Częstą praktyką u faryzeuszy było wydłużanie frędzli u płaszcza, co świadczyć miało o ich pobożności. Temu samemu służyć miało także rozszerzanie filakterii – maleńkich skórzanych torebek, w których złożone były rolki pergaminowe z tekstami biblijnymi. Jezus piętnuje ich postawę. Demaskuje dwulicowość, spełnianie uczynków wyłącznie na pokaz – aby się ludziom pokazać. Krytykuje nakładanie na innych obowiązków, których sami nie są w stanie wypełnić.
Pewien szwedzki polityk Dag Hammarskjöld podał kiedyś bardzo krótką i trafną zarazem definicję pokory: „Być pokornym w duchu wiary znaczy przeżywać to, że wobec Boga jestem niczym, ale Bóg jest we mnie”. Właśnie – Bóg jest we mnie i to On zna jedyną prawdę o mnie. Właściwy obraz mnie samego spoczywa w źrenicach i Sercu Boga. Tylko On zna mnie na wskroś. Ani drugi człowiek, ani ja sam nie jestem wystarczającym autorytetem, by wyrokować o sobie. Zatem być pokornym, to pozwolić, by Bóg spojrzał na mnie z miłością i poprowadził mnie według swej wszechwiedzy na mój temat. Tylko On jest Prawodawcą i tylko w Nim jest pełnia doskonałości. Żadne ludzkie wymagania, osądy i wyroki nie mogą stać ponad Bożym Prawem, ponad Jego wolą.