Czy Pan powierzy mi Niebo?

Panie, pozwól mi pamiętać, że moje ziemskie życie nie jest moją własnością, że powierzyłeś je tylko mojemu „zarządowi”. To jakby czas próby, który pokaże, czy jestem warta tego, aby powierzyć mi Niebo.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2016-11-05

II Rok czytań
Łk 16,9-15 

„Grzechy? A jakież ja mam grzechy?! Nikomu nic nie ukradłem, nikogo nie zabiłem, nie zdradziłem żony” – oto dość powszechne tłumaczenia szczególnie tych spośród nas, którzy za kratkami konfesjonału klękają raz w roku, a i to tylko po to, aby „nie wypaść” z Kościoła. Bo przecież: „nie mamy się z czego spowiadać” – mawiają. Zresztą bądźmy szczerzy – i my, którzy dość regularnie korzystamy z sakramentu Pokuty, mamy nie lada kłopot z rachunkiem sumienia, no bo najczęściej rzeczywiście… „nic nie ukradliśmy, nikogo nie zabiliśmy, żony czy męża nie zdradziliśmy”. I tak oto układamy sobie listę jakichś grzeszków, o w miarę niskim – jak się nam wydaje – ciężarze gatunkowym, ot taką, żeby księdza zbytnio nie zgorszyć, a i samemu nie stracić dobrego samopoczucia i mniemania o sobie. Potem trzeba je tylko szybko wyrecytować i to w odpowiedniej kolejności, no i najlepiej starszemu kapłanowi, który pewnie będzie miał już kłopoty ze słuchem. A potem to już tylko czekać na oklaski...

Ironizuję? Zapewne trochę tak. Tymczasem sprawa jest poważna. Jezus powiada bowiem do swoich uczniów: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie”. A nam się wydaje, że przecież nic się nie stało, że miłosierny Bóg nie będzie zwracał uwagi na nasze małe grzeszki. Nikogo nie zabiłem? A przecież obmówiłem, oczerniłem, „podłożyłem świnię”. Nic nie ukradłam? A przecież przed ekranem telewizora lub monitora, czy na kawiarnianych plotkach marnowałam czas przeznaczony dla dzieci, dla rodziny. Nie zdradziłem? A jak nazwać stałe podważanie w oczach dzieci autorytetu współmałżonka, poniżanie żony czy kpiny z męża i to w obecności znajomych?

Tymczasem Jezus pragnie naszej codziennej wierności także w małych rzeczach, które wydają nam się błahe i nieważne. Dziś rozumiem, jak wiele racji miała moja babcia, która karcąc nas za jakieś dziecięce, „błahe” przewinienia, ostrzegała: „Pamiętajcie, kto kłamie, ten i kradnie”. Ten babciny odpowiednik dzisiejszych słów Jezusa zapadł mi głęboko w serce i niejeden raz pełnił funkcję sygnału alarmowego wspomagając moje sumienie.

Wierność w małych rzeczach doskonale rozumieli wielcy święci i błogosławieni: św. S. Faustyna, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, bł. Chiara Luce Badano i wielu innych. Ich życie nie było ani łatwiejsze ani trudniejsze od życia wielu z nas. Niezależnie od tego, gdzie i jakie życie prowadzili, jaki był stan ich zdrowia oraz jakie i ile talentów otrzymali od Boga, wszyscy oni pozostali Mu wierni w rozmaitych okolicznościach swojego życia i w miejscach, w jakich przyszło im to życie wieść.

Bo jeśli zarządzając „niegodziwą mamoną” nie okażemy wierności, to kto powierzy nam prawdziwe dobro? Panie, pozwól mi pamiętać, że moje ziemskie życie nie jest moją własnością, że powierzyłeś je tylko mojemu „zarządowi”. To jakby czas próby, który pokaże, czy jestem warta tego, aby powierzyć mi Niebo.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024