Jarzmo szczęścia

Każdy kto kiedykolwiek kochał, chce przeżyć jeszcze raz przygodę opartą na wzajemnej i głębokiej relacji, bo wie, że ona daje nie tylko radość, ale pozwala cieszyć się trwałym szczęściem. Każdy kto kochał prawdziwie, wie, że miłość choć piękna, to jednak wymaga wiele wyrzeczeń.

2016-12-07

I Rok czytań
Mt 11,28-30

Jarzmo kojarzy się z ogromnym obciążeniem. To narzędzie rolnicze pozwalające zaprząc do pracy parę wołów. Ale były tez jarzma, w których pracowali najwięksi przestępcy, zesłani na karę ciężkich robót. Zaprzęgano ich chociażby do mielenia zboża lub proszkowania kruszców kamiennych, używanych w ówczesnym budownictwie. Chrystus mówiący o jarzmie zaprasza do czegoś o wiele głębszego niż ciężka praca dająca wymierne owoce. On nawołuje, aby podjąć trud posłuszeństwa i oddania Mu całego swojego życia. Można zauważyć jak konfrontuje to wezwanie z popularnym wówczas żydowskim terminem jarzmo Tory. To sformułowanie oznaczało wysiłek związany z zachowaniem wszystkich przepisów znajdujących się w Pięcioksięgu Mojżesza. Każdy pobożny żyd  był zobowiązany do przestrzegania ponad 600 zasad i właściwie wszystkie z nich zamykały się w formalistycznych, zewnętrznych rytuałach.

Chrystus tymczasem zaprasza do innego jarzma – jarzma opartego na miłości i wzajemności. Sam biorąc na swe ramiona krzyż i umierając za nas pokazuje, że prawdziwa miłość kosztuje, gdyż jest ona oddaniem samego siebie i poświęceniem swojej osoby dla innych. Chrystusowe jarzmo to dwie belki, które stały się z jednej strony symbolem odkupienia, ale dla samego Jezusa były znakiem hańby, opuszczenia, bólu, cierpienia i poniżenia. Czy każdy z nas powinien także w tej kwestii brać przykład z Jezusa? Może nie trzeba od razu oddawać życia za innych w sposób dosłowny, ale z pewnością być gotowym na poświęcenie tego, co mamy dla dobra drugiego człowieka, łącznie z tym wszystkim co najcenniejsze. Tylko w ten sposób możemy pokazać, że prawdziwie kochamy innych.

Orędzie Jezusa jest głoszone do wszystkich współczesnych mu ludzi, szczególnie do tych doznających cierpienia i krzywdy od innych – zamożniejszych, potężniejszych i bardziej wpływowych. Poziom ubóstwa, głodu i opuszczenia w dawnych czasach był o wiele większy. O wiele większy pozostawał też trud jaki trzeba było włożyć w utrzymanie rodziny. Chrystus obiecuje, w zamian za pójście za Jego głosem, niekończące się szczęście. Jednak Jego nawoływanie dotyczyło nie tylko tych, których spotkał na drodze, ale jest aktualne również dzisiaj i kierowane do każdego z nas.

By móc być szczęśliwym, potrzeba poddania się pod jarzmo Chrystusa, czyli przyjęcia go do swojego życia nie tylko poprzez prostą, słowną deklarację, ale przede wszystkim przez świadectwo swojego życia i godną chrześcijanina postawę. To dużo kosztuje, jednak pokazuje, że rzeczywiście kochamy naszego Odkupiciela. Każdy kto kocha naprawdę wie, że szczęście płynące z tej miłości  jest trwałe, nieprzemijające, głębokie i piękne. Ale wie też, że nie składa się z codziennych doznań małych przyjemności, a raczej z długotrwałej relacji z osobą kochaną i kochającą. Kto chciałby być szczęśliwy? Cóż za pytanie… Oczywiście, że każdy. Aby móc to osiągnąć potrzeba naszej inicjatywy. Chrystus swoją już wykazał, zaprosił nas do prawdziwej, trudnej, ale realnej miłości. 

Ks. Wąchol Grzegorz, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024