Wspomagaj brata potrzebującego
Niech św. Brat Albert będzie dla nas drogowskazem jak powinniśmy postępować. Niech uczy nas wrażliwości na drugiego człowieka.
2017-01-09
25 grudnia 2016 roku rozpoczęliśmy rok poświęcony św. Bratu Albertowi, osobie, którą winniśmy postawić sobie jako wzór do czynnej miłości bliźniego.
Ojciec ubogich, tak często nazywany jest św. Brat Albert, może nas wiele nauczyć jak w praktyce wypełnić nakaz Jezusa: „ Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest wasz Ojciec w niebie”
W świecie potrzeba jest takich świadków, aby nasze serca nie stygły, ale aby były wciąż na nowo uwrażliwione na niezliczone biedy ludzkie.
Wspomagajmy więc z prostotą ducha tych, którzy znaleźli się w niedostatku, nie patrząc na przyczyny ich nędzy. Bierzmy pod uwagę realną sytuację. Ten kto otrzymuje, zda rachunek przed Bogiem z tego co otrzymał i z motywu, dla jakiego otrzymał.
Nie unikajmy ludzi biednych. Pomyślmy czego my pragnęlibyśmy otrzymać będąc na ich miejscu. Przychodźmy z pomocą ubogiemu nie dlatego, że go znamy, ale dlatego, że jest człowiekiem. Pamiętajmy, że nie mamy bliższych przyjaciół niż ręce ubogiego. Prawdziwym bogactwem nie jest to, co posiadamy, ale to, co dajemy. Nasze dobra które posiadamy należą do Pana. On nam je dał, abyśmy dzielili się nimi z biednymi. Traktujmy jako wielki zysk to, co rozdajemy dla ulżenia cierpieniom drugiego. Dawajmy z radością, wierząc że więcej otrzymujemy niż dajemy. Jak ziarno wrzucone w ziemię przynosi owoc siewcy, tak chleb dany głodnemu niesie z sobą liczne dobrodziejstwa. Kiedy dajemy jałmużnę, nie rozliczajmy jednocześnie proszącego z tego, jak się prowadzi. Przychodzimy bowiem z pomocą biedzie i nieszczęściu, wychodząc naprzeciw potrzebie. Inną rzeczą jest być sędzią, a inną dawać jałmużnę. Jeśli będziemy analizować życie potrzebującego, nie będziemy mieli litości dla nikogo.
Nie wyświadczajmy dobrodziejstwa biednemu w tym celu, by zyskać pochwałę u ludzi. Ludzie nie przynoszą nam żadnego pożytku, tylko Bóg da nam wieczną nagrodę. To co dajemy ubogiemu, zachowujemy na życie wieczne. Gdybyśmy się tak mogli przenieść myślą w życie pozagrobowe, widzielibyśmy jak nic nie warte jest wszelkie bogactwo, wtenczas bylibyśmy bardziej skłonni wspomagać ubogich.
Ubóstwo człowieka nie przynosi żadnego wstydu. Nie unośmy się więc pychą, gdy dajemy biednemu, tak jakbyśmy dawali komuś nikczemnemu i godnemu pogardy. Nikczemnym jest ten, kto lekceważy ubogiego. Strzeżmy się pogardy wobec ubogiego, traktujmy go raczej jako tego, którego posyła do nas Bóg.
Bądźmy przekonani, że dla nas udział w uciskach ludzi ubogich jest najwyższym zaszczytem. Starajmy się być ludźmi gościnnymi dla wszystkich. Gdy nasze ręce wyciągamy aby złożyć dar, nie zamykajmy jednocześnie naszych serc na miłość. Kochając innych, zapomnijmy o sobie. Przypominajmy sobie często słowa św. Bazylego „ chleb, który ci zbywa, jest chlebem głodnego; szata zawieszona w twej szafie jest odzieniem nagiego; obuwie, którego nie nosisz, należy do tego, kto nie ma butów; czyny miłości, których nie pełnisz, są krzywdą, jakiej się dopuszczasz”. Nie będzie objawem chrześcijańskiej miłości jałmużna, jeśli nie będzie darem nas samych.
Pomyślmy ile i jakie otrzymaliśmy dobra przyniesione poprzez zbawienie Jezusa, i od ilu nieszczęść zostaliśmy uwolnieni. Skoro tak wiele otrzymaliśmy, dlaczego mielibyśmy być skąpymi w udzielaniu pomocy potrzebującym?
Jeśli mamy okazję do świadczenia dobrodziejstwa, nie zwlekajmy. Jeśli jesteśmy bogatymi , wspomagajmy bogactwem otrzymanym od Pana. Bogaty bowiem ponosi odpowiedzialność za ubogiego. Dajmy innym wszystko, co możemy, abyśmy nie musieli kiedyś zdać rachunku z tego co otrzymaliśmy. Wspomagając ubogiego, nie stracimy swych bogactw, ale umieścimy je pośród skarbów niebieskich. Nie powinniśmy należeć do tych, którzy wyciągają rękę, aby coś otrzymać, ale wycofują ja po to, by coś dać. Pamiętajmy o tym, że nie jesteśmy panami siebie, ale jesteśmy do usług Jezusa w braciach, których stawia na naszej drodze.
Bóg łaknie i pragnie w osobie ubogiego. W swoim ziemskim domu, Bóg przyjmuje ofiary, ale bardziej ceni sobie pomoc udzieloną biednym . W pierwszym przypadku czerpie korzyść tylko ten, kto ofiaruje, w drugim także ten, kto przyjmuje.
Wspomagając ubogich nie stracimy swych bogactw, ale umieścimy je pośród skarbów niebieskich. Pieniądz nie jest przeszkodą w osiągnięciu zbawienia, ale jest cenną pomocą, gdy używać go będziemy na korzyść potrzebujących.
Niech św. Brat Albert będzie dla nas drogowskazem jak powinniśmy postępować. Niech uczy nas wrażliwości na drugiego człowieka.