Historia objawień w Lourdes
Co zdarzyło się w tej małej wiosce we Francji u stóp Pirenejów? Odpowiedź jest prosta. To właśnie tutaj, w grocie Massabielle w 1858 roku miało miejsce osiemnaście objawień Matki Bożej.
2017-01-24
Lourdes to miasto w południowo-zachodniej Francji u podnóża Pirenejów, które stanowi jeden z największych na świecie ośrodków kultu Maryjnego oraz cel licznych pielgrzymek z całego niemal świata. Często zadajemy sobie pytanie? Dlaczego od 159 lat świat pielgrzymuje tutaj, by odnowić wiarę, zyskać nadzieję i odwagę w cierpieniu. Co zdarzyło się w tej małej wiosce we Francji u stóp Pirenejów? Odpowiedź jest prosta. To właśnie tutaj, w grocie Massabielle w 1858 roku miało miejsce osiemnaście objawień Matki Bożej. Maryja ukazała się 13-letniej prostej chłopskiej dziewczynce Bernadetcie Soubirous, wzywając do modlitwy i pokuty
Objawienia których było w sumie osiemnaście trwały od 11-go lutego do połowy lipca tego samego roku.
Było mi dane kilka razy nawiedzić Sanktuarium Cierpienia w Lourdes. Jest to szczególne miejsce naznaczone obecnością Matki Bożej i ludzi chorych z całego niemal świata. Stojąc przed Grotą Masabielską, w której objawiła się Maryja, dotyka się tajemnicy ludzkiego cierpienia. Nie można zapomnieć tego miejsca. Nie można zapomnieć ludzi chorych, którzy tak gromadnie tu przyjeżdżają.
Chciałabym w tym miejscu korzystając z przewodnika pielgrzymkowego po Lourdes autorstwa Gerarda Ausina i Luigi Prodomiego przybliżyć wszystkie objawienia jakie miały miejsce w Lourdes w 1858r.
BERNADETA OPOWIADA O WIELKICH MOMENTACH OBJAWIEŃ
PIERWSZE OBJAWIENIE : 11 LUTY 1858 R
Opowiada Bernadetta: „ Po raz pierwszy udałam się do groty we czwartek 11 lutego. Poszłam tam z dwiema dziewczynami by zebrać drewno na opał. Po przybyciu do młyna spytałam, czy chciałyby zobaczyć miejsce, w którym wody kanału łączą się z Gavem. Odpowiedziały twierdząco. Szłyśmy więc wzdłuż kanału, aż znalazłyśmy się przed grotą. Moje towarzyszki uległy pokusie przebycia strumienia i dotarcia do groty; niespodziewanie jednak zaczęły płakać, spytałam je więc o przyczynę. Odrzekły, że woda była zbyt zimna. Chcąc pokonać strumień bez zdejmowania odzieży, poprosiłam, aby mi pomogły ułożyć kamienie w strumieniu lecz odpowiedziały, że jeśli chcę dotrzeć na drugi brzeg, to nie pozostało mi nic innego, jak tylko robić tak, jak one.
Poszłam nieco dalej by zobaczyć, czy nie ma jakiegoś miejsca w którym przeprawa przez wodę obyłoby się bez ściągania ubrania, ale niestety nic nie znalazłam. Wróciłam więc przed grotę i zaczęłam rozbierać się. Zdołałam ściągnąć zaledwie jeden but, gdy usłyszałam hałas przypominający uderzenie wiatru. Spojrzałam w stronę rozciągającej się naprzeciwko groty łąki i zauważyłam, ze drzewa wcale się nie poruszały. Rozbierałam się dalej. Usłyszałam ponownie ten sam hałas i spojrzałam w kierunku groty. Ujrzałam jakąś panią ubraną na biało: miała na sobie białe odzienie i tego samego koloru welon, przepasana była błękitną szarfą i na każdej stopie miała żółtą różę, tak samą żółtą jak trzymany przez nią różaniec. Byłam zdumiona i myślałam, że uległam złudzeniu. Przetarłam oczy i spojrzałam ponownie: widziałam wciąż tą samą Panią.
Wyjęłam z kieszeni różaniec. Chciałam uczynić znak krzyża św. ale ręka mi opadła bezwładnie i nie zdołałam jej unieść do czoła. Wtedy zaczęłam się bać, drżały mi ręce, ale pozostałam na miejscu. Pani wzięła do ręki różaniec, dotąd przewieszony na przegubie dłoni i przeżegnała się. Spróbowałam i ja, udało się. Od tego momentu strach, który mnie opanował, zniknął; upadłam na kolana i odmawiałam różaniec razem z Panią, która modląc się wcale nie poruszała ustami. Po skończeniu modlitwy dała mi znak, abym zbliżyła się, ale ja nie ośmieliłam się, po czym nagle zniknęła.”
Wstrząśnięta jeszcze przeżytym widzenie Bernadetta poprawia swoją wiązkę drewna i wraz z siostrą Antoniettą i przyjaciółką Joanną powraca do domu.
Posłuchajmy jeszcze raz Bernadetty: „ Wracamy razem. Idąc drogą spytałam się moich towarzyszek czy zauważyły cokolwiek; odpowiedziały, że nie. Powtórzyłam pytanie i jeszcze raz odpowiedziały, że nic nie widziały i dodały:
- A ty widziałaś coś?
- Jeśli wy nic nie widziałyście, to ja też. Myślałam że się pomyliłam. W czasie drogi powrotnej, przez cały czas pytały mnie uporczywie o to, co widziałam. Nie miałam chęci mówić cokolwiek, ale one nalegały do tego stopnia, że zdecydowałam się powiedzieć, ale pod warunkiem, że zapewnią mnie, iż nikomu tego nie zdradzą. Obiecały całkowite milczenie, ale zaledwie dotarłyśmy do domu, przyszła im taka ochota na mówienie, że wygadały wszystko”
Rodzice Bernadetty przyjęli to bardzo źle: matka skrzyczała i zbiła dwie siostry i zabroniła Bernadetcie powracać do groty Massabielle.
DRUGIE OBJAWIENIE: 14 LUTY 1858 R.
Oto pisemne opowiadanie Bernadetty: „powróciłam po raz drugi do groty następnej niedzieli. Przypominam to sobie, gdyż czułam się popychana jakąś nieodpartą siłą. Moja matka zabroniła mi powracać tam, ale po uroczystej mszy św. razem z moimi dwiema towarzyszkami poszłam prosić o pozwolenie na pójście do groty. Nie chciała o tym słyszeć. Bała się że mogłabym wpaść do wody i że nie wróciłabym na nieszpory. Obiecałam, że wrócę na czas, wtedy przystała na prośbę.
Przed wyruszeniem w drogę, udałam się z małą butelką do kościoła, by wziąć nieco wody święconej, którą chciałam skropić widzenie gdybym przypadkiem jeszcze raz je ujrzała.
Po przybyciu do groty każda z nas wzięła do ręki różaniec, po czym uklękłyśmy by modlić się. Skończyłam zaledwie pierwszą dziesiątkę różańca, gdy ujrzałam pojawiającą się tą samą Panią.
Szybko zaczęłam skrapiać ją święconą wodą prosząc by pozostała jeśli jest wysłaną od Boga a jeśli nie jest od Boga, by znikła. I pośpieszyłam się wylewając wodę. Uśmiechnęła się do mnie i skłoniła głowę; im więcej ją skrapiałam, tym bardziej uśmiechała się i pochylała głowę
Zauważyłam, że powtarzała ona nieprzerwanie wciąż te same gesty. Zaczęłam bać się i poczęłam polewać ją jeszcze szybciej dopóki nie zabrakło wody. Po skończeniu różańca zniknęła.”
W czasie tego widzenia miało miejsce przykre zdarzenie: gdy znajdujące się obok Bernadetty dziewczynki popadły w panikę, Joanna Abbadie strąciła wielki kamień, który począł staczać się wzdłuż groty. Bernadetta w ekstazie nie zdawała sobie sprawy z niczego; gdy towarzyszki usiłowały unieść ją, nie zdołały, tak stała się ciężka. Jedynie silny młynarz Antoni Nicolau zdołał później przenieść ją, jeszcze w ekstazie, do swojego młyna. Jest zbytecznym mówienie o groźbach i napomnieniach matki Luizy, która zabroniła swojej córce powrotu do groty.
TRZECIE OBJAWIENIE: 18 LUTY 1858 R.
Jest to jedno z czterech najważniejszych objawień; Pani przemówiła po raz pierwszy.
Posłuchajmy Bernadetty: „Po raz trzeci udałam się do groty w następny czwartek w towarzystwie jakiejś czcigodnej osoby. Poradzono mi, bym wzięła ze sobą kawałek papieru, pióro i atrament i bym prosiła Panią by była tak dobra i zechciała przekazać na piśmie to, co chciałaby ode mnie . Kiedy poprosiłam o to , Pani uśmiechnęła się i rzekła, że ma tyle rzeczy do powiedzenia, iż nie jest możliwym spisać je wszystkie. Spytała mnie, czy zechciałabym wyświadczyć jej przysługę powracając do groty w ciągu kolejnych 15 dni. Zgodziłam się . Dodała jeszcze, że nie może mi obiecać szczęścia na tym świecie ale w innym. Powracałam do groty podczas 15 kolejnych dni i widzenie ukazywało się za każdym razem oprócz jednego poniedziałku i jednego piątku”
CZWARTE OBJAWIENIE: 19 LUTY 1858 R.
Jest to krótkie widzenie, trwające nieco ponad piętnaście minut, bez słów. Bernadetta wpada w ekstazę po trzecim Zdrowaś Maryjo, blednie, zmienia wyraz twarzy i słodko się uśmiecha, nie ukazując jednak tego, co odczuwa wewnątrz. Jeden szczegół: po raz pierwszy Bernadetta przynosi do groty poświęconą świecę i będzie tak czyniła przez cały czas aż do 3 marca, do czternastego dnia objawień. Ten gest dał początek jednemu ze zwyczajów Lourdes polegającym na zapalaniu świec przed grotą.
PIĄTE OBJAWIENIE: 20 LUTY 1858 R.
Po 15 minutach modlitwy widzenie rozpoczyna się w obecności około trzydziestu osób. Bernadetta słucha w ekstatycznym uniesieniu; pod koniec rozmowy na obliczu dziewczynki pojawia się wielki smutek. Nigdy nic nie będzie wiadomo o tej rozmowie. Zdawało się, że Pani nauczyła Bernadettę jakiejś osobistej modlitwy.
SZÓSTE OBJAWIENIE: 21 LUTY 1858 R.
Jest niedziela. Widzenie pojawia się we wczesnych godzinach rannych w obecności setki osób. Nie wydarza się nic szczególnego. Jak zawsze modlitwa różańcowa, milczący zachwyt Bernadetty i powrót do rzeczywistości podobny do przebudzenia ze snu. Po raz pierwszy Bernadetta poddana jest licznym pytaniom komisarza policji Jacomet.
SIÓDME OBJAWIENIE: 23 LUTY 1858 R.
W poniedziałek, 22 lutego wbrew zakazom rodziców, Bernadetta popychana nieodpartą siłą udaje się do groty, ale nie ma żadnego objawienia; prawdziwe rozczarowanie dla oczekującego tłumu. Gdy minął ekstatyczny zachwyt Bernadetta ze smutkiem spytała co ma czynić, by usłyszeć „Panią w bieli”.
We wtorek 23 lutego, Bernadetta otrzymuje pozwolenie rodziców na zejście do groty, gdzie już czeka na nią stuosobowy tłum, w którym są nawet ważne osobistości Lourdes. Ekstaza trwa przez około godzinę, po której dziewczynka oświadcza, że w czasie tego widzenia został jej objawiony sekret „zarezerwowany tylko dla niej”. Podczas tego siódmego objawienia w dniu 23 lutego obecny jest także doktor Dozous, doświadczony lekarz i niewierzący pozytywista, który przybył do groty by obserwować Bernadettę i zbadać zdarzenie z bliska w celu zdemaskowania, w imię nauki i medycyny, oszustwa z Massabielle. Ale właśnie tu, wprost na odwrót, rozpoczęła się jego droga ku nawróceniu i wierze. Opowiadanie doktora jest bardzo interesujące:
„Po przybyciu do groty Massabielle Bernadetta uklękła, wyjęła z kieszeni różaniec i zaczęła się modlić. Szybko zmienił się jej wygląd, co też wszyscy zauważyli, będący znakiem tego, że nawiązała kontakt z widzeniem. Lewą ręką przebierała paciorki różańca, podczas gdy w prawej trzymała zapaloną świecę, która często gasła na skutek silnego prądu powietrza od Gavu. Ilekroć świeca gasła, zapalała ją od najbliżej stojącej osoby. Śledziłem z wielką uwagą wszystkie jej ruchy by móc przeanalizować wszystkie aspekty; chciałem też sprawdzić krążenie krwi i częstotliwość uderzeń serca dlatego wziąłem ją za rękę. Puls był wolny i regularny, oddech normalny, nic nie wskazywało na to, żeby dziewczynka stała się ofiarą nadmiernego pobudzenia nerwowego, które w jakiś szczególny sposób mogłyby wpłynąć na jej organizm. Gdy puściłem jej rękę posunęła się parę kroków do przodu w kierunku groty i niespodziewanie jej twarz posmutniała. Dwie duże łzy potoczyły się po policzkach. Ta raptowna zmiana wprawiła mnie w zakłopotanie”
ÓSME OBJAWIENIE: 24 LUTY 1858 R.
Pokuta
Rozpoczyna się część pokutna objawień. Bernadetta przeżywa ekstatyczny zachwyt w obecności około 300 osób. Na twarzy czyta się więcej smutku niż radości; posuwa się do przodu na kolanach, czyni gest przyzwolenia, potrząsa głową i całuje ziemię. Orędzie Pani jest jasne: „Pokuta! Pokuta! Módlcie się za tych którzy grzeszą! Całujcie ziemię na znak pokuty za grzeszników!”
DZIEWIATE OBJAWIENIE: 25 LUTY 1858 R
Cudowne źródło
O piątej rano, nie zważając na deszcz i zimno, trzysta osób jest obecnych w czasie objawienia. Posłuchajmy opowiadania Bernadetty: „ Pewnego dnia Pani powiedziała bym poszła do źródła napić się wody, a ja nie widząc w pobliżu żadnego źródła, poszłam nad rzekę Gave. Powiedziała mi, że nie tam było miejsce, do którego miałam pójść i palcem wskazała źródło. Poszłam tam, ale nie znalazłam nic oprócz odrobiny błotnistej wody. Zanurzyłam dłoń, ale nie zdołałam nic zaczerpnąć . Udało mi się to, gdy wykopałam mały dołek, ale jeszcze po trzykroć wyrzuciłam wodę, gdyż była brudna; jedynie za czwartym razem mogłam ją pić. Dała mi także do zjedzenia ziele rosnące przy źródle, później widzenie zniknęło i wróciłam do domu.” Tego wieczoru Bernadetta poddane jest pytaniom Dotour, prokuratora policji, który grozi więzieniem jeśli nie obieca, że nie powróci już więcej do groty.
DZIESIĄTE OBJAWIENIE: 27 LUTY 1858 R.
W piątek, 26lutego, 600 osób na próżno oczekuje objawienia. Bernadetta odmawia różaniec, całuje ziemię i nieprzerwanie obserwuje niszę groty, ale Pani nie przybywa. Bernadetta jest zmieszana i zmartwiona. W czasie powrotu z groty nieustannie powtarza: „Co ja jej uczyniłam? Ona z pewnością rozzłościła się na mnie!”. Natomiast w sobotę, 27 lutego, Pani przybywa na spotkanie punktualnie w obecności 800 osób. Milczący zachwyt; na bladym jak zawsze obliczu zauważalny jest niebiański uśmiech[L1] , czasem przechodzący w smutek. Dziewczynka napiła się wody ze źródełka i uczyniła zwykłe pokutne gesty.
JEDENASTWE OBJAWIENIE: 28 LUTY 1858 R.
Jest niedziela. Pani przybywa o siódmej rano w obecności tysiąca osób. Bernadetta modli się, całuje ziemię, chodzi na kolanach na znak pokuty. W tłumie daje się zauważyć jakiś urzędnik w mundurze: jest to komendant Renault, który przybył z Tarbes aby przyjrzeć się „nadzwyczajnym zdarzeniom z Lourdes”. Po uroczystej mszy św. oczekuje na Bernadettę mało przyjemna niespodzianka. Policja odprowadza ją do prokuratora Dutour, gdzie ma być przesłuchana przez sędziego śledczego Ribes. Na groźby więzienia Bernadetta odpowiada zawsze z tą samą pełną spokoju stanowczością.
DWUNASTE OBJAWIENIE: 1 MARZEC 1858 R.
Około 1500 osób uczestniczy przy objawieniu , wśród nich po raz pierwszy jest kapłan. Nie zostaje przekazane żadne posłanie, ale ciekawe zajście spowodowane nieporozumieniem a zwane potocznie „Różańcowym błogosławieństwem wzbudza powszechny entuzjazm.
TRZYNASE OBJAWIENIE; 2 MARZEC 1858 R.
Orędzie do Kapłanów
Jest to bardzo ważna data w historii Lourdes ze względu na orędzie skierowane do kapłanów. Widzenie odbywa się wobec ogromnego tłumu. W towarzystwie dwóch ciotek Bernadetta udaje się do proboszcza Peyramale by powiadomić go o woli Pani. Oto opowiadanie Bernadetty: „ Poprosiła bym poszła do księży i powiedziała, ażeby w pobliżu groty wybudowali kaplicę. Poszłam więc do proboszcza i powtórzyłam mu to, co usłyszałam od Pani. Patrzył na mnie przez moment i po chwili spytał z tonem nie dającym zbytnio otuchy: „Jak się nazywa Pani?” Odpowiedziałam, że nie wiem, po czym dodał bym zapytała ją o to. Nazajutrz zadałam jej to pytanie, ale ona jedynie uśmiechnęła się nic nie mówiąc. Proboscz powiedział, że ta Pani drwi sobie ze mnie i że zrobię lepiej jeśli tam więcej nie wrócę, ale ja nie mogłam nie pójść. Proboszcz Peyramale chciał znać nie tylko imię Pani, ale żądał też znaku: chciał aby w środku zimy zakwitły róże rosnące w grocie.
CZTERNASTE OBJAWIENIE: 3 MARZEC 1858 R.
Od wielu godzin ponad 3000 osób oczekuje na Bernadettę, która przybywa około 7 rano. Jak zwykle odmawia różaniec, ale „widzenie” nie pojawia się. Bernadetta wraca do domu bardzo smutna, podczas gdy zawiedziona rzesza ludzi z niezadowoleniem komentuje niedoszłe widzenie. Po skończeniu zajęć w szkole Bernadetta czuje wewnątrz „tajemne zaproszenie’ i w towarzystwie wuja powraca do groty, w której już czeka na nią Pani. „…po odmówieniu różańca - tak pisze we wspomnieniach spytałam ją w imieniu proboszcza Peyramale o to, jak się nazywa”. Odpowiedziała pełnym słodyczy uśmiechem. Wieczorem gdy opowiada proboszczowi o swojej rozmowie z „widzeniem’, ten powtarza to co oświadczył już wcześniej: „Jeśli ta Pani naprawdę chce kaplicy, niech nam wyjawi swoje imię i niech sprawi aby w grocie, w której się pojawia, zakwitły róże.
PIĘTNASTE OBJAWIENIE: 4 MARZEC 1858 R.
Najbardziej oczekiwany dzień
Do oczekującego tłumu ten dzień miał być dniem cudu kończącym kolejne 15 dni, w których miała się objawić Pani według obietnicy uczynionej Bernadetcie. Pomimo wszystko to spotkanie jest takie jak poprzednie. Uczestniczy w nim 8000 tysięcy osób. Przy trzecim Zdrowaś Maryjo drugiego dziesiątka rozpoczyna się ekstaza; w przeciągu pięćdziesięciu minut na twarzy Bernadetty można wyczuć radość i smutek. O godzinie 8 przychodzi do siebie, gasi świecę i w milczeniu powraca do „więzienia”. Milczenie i rozgoryczenie ogarniają tłum, który oczekiwał czegoś nadzwyczajnego. Po południu Bernadetta nawiedza proboszcza Peyramle by powiedzieć mu, ze Pani nie wyjawiła swojego imienia, ale że nalegała aby wybudowano kaplicę. Proboszcz jest nieugięty: „Jeśli Pani chce kaplicę musi objawić swoje imię i zatroszczyć się o pieniądze na jej wybudowanie”.
Następuje przerwa w serii objawień. W ciągu następnych 20 dni Bernadetta nie czując tajemnego zaproszenia do pójścia do groty, nie udaje się tam więcej. Powraca do normalnego i spokojnego życia, uczęszcza do szkoły z wielką pilnością; czasem powraca do przeżytych wydarzeń, wciąż jednak nie wie kim jest Pani.
SZESNASTE OBJAWIENIE: 25 MARZEC 1858 R.
Imię na które czekano.
Czwartek, 25 marca – święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny – jest najważniejszą datą w historii Lourdes: „ Widzenie” wyjawia wreszcie swoje imię. Bernadetta opowiada: „ W ciągu piętnastu dni trzy razy pytałam kim jest, ale zawsze odpowiadała tym samym uśmiechem. Ośmieliłam się jeszcze raz zadać jej to pytanie; tym razem Pani podniosła oczy ku niebu i składając ręce w modlitewnym geście, powiedziała: „ Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. Są to ostatnie słowa jakie do mnie wypowiedziała. Miała niebieskie oczy. W ciągu piętnastu dni powierzyła mi trzy sekrety, których miałam nikomu nie wyjawiać. Obietnicy dotrzymałam aż do dzisiaj.” Bernadetta opowiada dalej: „ Powróciłam więc do proboszcza Peyramale by powiedzieć mu, że Pani wyjawiła iż jest Niepokalanym Poczęciem. Spytał, czy jestem pewna tego co mówię. Odpowiedziałam, że tak i dodałam, że nie chcąc zapomnieć imienia powtarzałam je przez całą drogę”. Proboszcz Peyramale dogłębnie poruszony odpowiedzią „Widzenia” szybko napisał list do biskupa z Tarbes by go o wszystkim powiadomić. Prostota i pokora Bernadetty już go przekonały. Jeden szczegół uderzył proboszcza bardziej niż inne. Bernadetta nie mogła zrozumieć znaczenia słów, które mu powtórzyła: „ Tylko Matka Boża mogła je wypowiedzieć. I to wystarczyło by uwierzyć, nawet jeśli nie zakwitły róże, o które prosił. Później proboszcz powie: „ Róże nie zakwitły, ale za to wytrysnęło źródło”.
SIEDEMNASTE OBJAWIENIE: 7 KWIECIEŃ 1858 R.
Cud ze świecą
To objawienie miało wyjątkowego świadka: doktora Dozous, doświadczonego lekarza i niedowiarka, który był przy siódmym objawieniu. Miał on szczęście, lub raczej łaskę uczestniczenia w cudzie ze świecą.
W czasie ekstazy Bernadetta trzymała w prawej ręce dużą, zapaloną świecę. W pewnym momencie wszyscy pełni zdumienia i przerażenia ujrzeli jak płomień świecy owinął się wokół lewej ręki bez wyrządzania jakiejkolwiek szkody. Doktor z zegarkiem w ręku przyglądał się uważnie temu, co widział. Wszystko trwało około piętnastu minut. Gdy minął ekstatyczny zachwyt doktor Dozous zbadał rękę Bernadetty, nie znalazł jednak żadnego śladu oparzenia. Spróbował więc przybliżyć płomień świecy do ręki Bernadetty, która w tym czasie powróciła już do siebie, na co dziewczynka zareagowała krzycząc: „Ależ panie!. Parzycie mnie”. Doktor Dozous zdumiał się i oznajmił otwarcie: „ Teraz wierzę, ujrzałem na własne oczy”.
OSIEMNASTE OBJAWIENIE: 16 LIPIEC 1858 R.
Nigdy przedtem tak Piękna
3 czerwca, mając 14 i pół roku Bernadetta przystępuje do pierwszej Komunii św. spełniając w ten sposób swoje gorące pragnienie przyjęcia Jezusa. Bardzo oczekiwała tego dnia i przygotowywała się doń ucząc się katechizmu z wielką gorliwością i ofiarnością. Sam proboszcz Peyramale był pod wrażeniem pełnego świadomości i uważnego zachowania się dziewczynki do tego stopnia, ze napisał do biskupa z Tarbez: „ Wszystko się w niej zmieniło w cudowny sposób”
16 lipca, w święto Matki Bożej z Góry Karmel, Bernadetta znów odczuła tajemnicze nawoływanie do pójścia do groty. Nie wie co robić, gdyż wejście do wcześniej zamkniętej groty zostało zabronione. Ciotka Łucja znajduje inne rozwiązanie: trzeba dostać się tam inną drogą. I tak o zachodzie słońca w towarzystwie dwóch osób, Bernadetta udaje się do groty prawym brzegiem Gavu; w odległości około 150 m. od zabarykadowanej groty odbywa się ostatnie spotkanie z Panią.
Widzenie rozpoczyna się tuż po rozpoczęciu różańca: piętnaście minut ekstatycznego zachwyt, w czasie których „Pani w bieli” żegna się z Bernadettą przed ostatecznym rozstanie. „W jaki sposób dostrzegłaś ją w tak odległej w otoczonej palisadą grocie?” pytały przyjaciółki. „Wydawało mi się, że jestem przed grota, w tej samej odległości co zawsze. Widziałam jedynie Matkę Bożą; nigdy nie widziałam jej tak piekną”
LOSY BERNADETY
Bernadeta Soubirous chętnie opowiadała o objawieniach, ale kiedy ktoś nie chciał jej wierzyć, dodawała: «Nie otrzymałam polecenia sprawić, abyście uwierzyli, ale aby wam to przekazać.» O sobie mówiła: „Maryja wybrała mnie, bo jestem najbiedniejsza.” Jej rodzina żyła istotnie w nędzy z powodu licznych nieszczęść, chorób, utraty majątku. A jednak ofiarującym jej pomoc mała wizjonerka odmawiała stanowczo, mówiąc: „Wolę pozostać biedną”. Była za to bogata bogactwem nadprzyrodzonym. Świadkowie twierdzili, że sam sposób robienia przez Bernadetę znaku krzyża „tak samo jak Pani”, nawracał grzeszników. Często chorowała. „Być może Maryja pragnie, abym cierpiała? Może potrzeba cierpienia?” – oto jej odpowiedź w obliczu licznych dotykających ją chorób. Była cicha i pokorna.
Często uczestniczyła w uroczystościach przy grocie, wmieszana w tłum, aby nie zwracać na siebie uwagi. Kiedy stanął przed nią problem wyboru drogi życiowej oświadczyła: „Maryja powiedziała, że mam zostać zakonnicą, ale nie powiedziała, w jakim zgromadzeniu”. Broniła się przed naciskami, chcąc ponad wszystko spełnić wolę Bożą. Tymczasem Biskup bardzo pragnął wysłać ją do klasztoru w odległym Nevers, aby nie skupiała na sobie ciekawości pielgrzymów. Bernadeta długo rozmyślała nad tą propozycją. Wiedziała, że z Nevers nigdy już nie powróci. Wreszcie ze łzami żegnała się z grotą: „Grota – to było moje niebo. Już jej więcej nie zobaczę”. Po przybyciu do Nevers powiedziała: „Przybyłam tu się ukryć.”
Służyła Bogu i bliźnim jako wspaniała pielęgniarka. Jednak w 1875 roku zaczęła bardzo poważnie chorować. Zmarła 16 kwietnia 1879. Jej ostatnie słowa skierowane były ku Bogu i ku Pięknej Pani, którą na zawsze zapamiętała ze spotkań w Massabielle: „Mój Boże! Mój Boże! Święta Matko, Matko Boga, módl się za mnie, biedną grzesznicę!” Patrzyła na krzyż i na figurę Matki Bożej z Lourdes: „Widziałam Ją... Jakże była piękna!... Spieszno mi, by Ją znowu zobaczyć.” Uczyniła jeszcze raz swój piękny znak krzyża i oddała Bogu ducha. Miała 35 lat. Nietknięta przez czas spoczywa w kościele w Nevers, oczekując na zmartwychwstanie. Wszystkie pamiątki po niej są tam starannie przechowywane.
18 stycznia 1862 roku komisja biskupa z Targes po wielu badaniach ogłasza dekret, że „można dać wiarę” zjawiskom, jakie się przydarzyły w Lourdes. W roku 1864 ks. proboszcz Peyramale przystępuje do budowy świątyni. W roku 1875 poświęca ją uroczyście arcybiskup Paryża Guibert. W uroczystości tej wzięło udział 35 arcybiskupów i biskupów, 3000 kapłanów i 100000 wiernych.
W roku 1891 papież Leon XII ustanowił święto Objawienia się Matki Bożej w Lourdes, które św. papież Pius X w 1907 r. rozciągnął na cały Kościół.
Lourdes jest obecnie słynnym miejscem pielgrzymkowym, do którego przybywają tysiące ludzi, by czcić Matkę Bożą jako Uzdrowienie Chorych.