Nie każdy ma dar uzdrawiania
"Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?"
2017-02-20
I Rok czytań
Mk 9,14-29
Jesteśmy dzisiaj świadkami sceny, gdy po przemienieniu na górze Tabor, Jezus wraz z trzema apostołami wraca do reszty uczniów. Tam spotyka się z ojcem, którego syn był opętany przez "niemego ducha". I chociaż pozostający u podnóża góry uczniowie próbowali cierpiącego człowieka wyzwolić z męki zniewolenia – nie było żadnego pozytywnego skutku. Problemowi zaradził dopiero sam Jezus.
Kilka lat temu zostało mi powierzone zadanie przebywania razem z chłopcem, moim rówieśnikiem, który wybudził się ze śpiączki po operacji wycięcia guza mózgu. I wiedząc już trochę o tym że Chrystus może uzdrowić także dzięki mojemu wstawiennictwu, modliłem się za tego człowieka codzienie: Chryste uzdrów go, podnieś go z tego łóżka, spraw, żeby był zdrowy. I okazało się, że akurat ja nie mam daru uzdrawiania. Może trzeba było więcej ludzi. A może na prawdę wola Boża względem tego człowieka była inna.
Jeśli Bóg nie oszczędził swojego Syna i pozwolił mu umrzeć na krzyżu, to nie jest tak, że wszystkich ludzi Pan Bóg uzdrowi, albo wszystkie modlitwy wysłucha i wszyscy będziemy żyli po równo 100 lat.
Czasem wola Boża jest trudna, czasem wydaje się nie do przejścia. Proś Jezusa wytrwale, proś innych o modlitwę – może natrafisz na kogoś, komu Chrystus udzielił daru uzdrawiania.