Jedność Kościoła

Często słyszy się głosy, że Kościół jest zaangażowany w takie, czy inne dzieło, że niepotrzebnie udziela się na scenie politycznej, albo podnosi głos w ważnych społecznie sprawach. W ten sposób bardzo łatwo rozdzielić tę instytucję na dwie części: duchownych i świeckich, którzy mieliby pozostawać tylko biernymi obserwatorami tego, co wykonuje „zarząd” złożony z biskupów i księży. Ale przecież Kościół tworzą wszyscy ochrzczeni, niezależnie od stanu w jakim żyją.

2017-05-17

I Rok czytań
J 15,1-8

            Fragment Ewangelii podany nam dzisiaj do rozważania ukazuje wspólnotę wierzących jako krzew winny. Każdy ma w nim miejsce, ten kto przynosi dobre owoce jest pielęgnowany, kto złe odcinany. Ale to dopiero wizja Sądu Ostatecznego, dopóki żyjemy pośród siebie, dopóty mamy szansę na owocowanie. Zauważmy, że Chrystus nie rozdziela poszczególnych członków Kościoła na ważniejszych i mniej ważnych. Każdy jest jak winna latorośl wszczepiona w krzew, którym pozostaje Chrystus. A więc każda ochrzczona osoba powinna pozostawać w głębokiej jedności z naszym Zbawicielem i właśnie okazję do tej jedności daje nam sakrament chrztu, wprowadzający nas we wspólnotę wierzących. Dodatkowo mamy silną gwarancję tego, że pozostając w łączności z Jezusem będziemy trwać na wieki i przynosić dobre owoce, to znaczy służyć innym oraz uświęcać ich. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5). Przytoczony cytat mówi nawet coś więcej, że bez Chrystusa nie jesteśmy w stanie w ogóle żyć.

            Jakże diametralnie różne od omawianego tekstu bywa stanowisko chrześcijan, nawet we wnętrzu Kościoła katolickiego. Pomińmy fakt, że jako wyznawcy Jezusa jesteśmy podzieleni na różne odłamy i wyznania, ale nawet jako wspólnota skupiona wokół papieża (czyli rzymscy katolicy) tak łatwo odnajdujemy różnice jakie nas dzielą. Na poziomie opinii publicznej od razu dostrzegamy sympatyzowanie  z taką czy inną partia polityczną, widzimy różnice w wyrażanych poglądach, krytykę poszczególnych wypowiedzi osób wierzących, różne pomysły na stanowienie prawa i odmienne spojrzenie na wiele spraw dotyczących choćby naszej ojczyzny. Z kolei wśród zwyczajnych ludzi, nie zajmujących się wielkimi wydarzeniami na scenie politycznej, czy społecznej, znajdziemy zupełnie różne pomysły na przeżywanie swojej wiary, które mogą budować mury pomiędzy tymi osobami. Jeden przyjmuje Komunię do ust, inny na rękę, ten jest skupiony bardziej wokół kultu Matki Bożej, tamten wokół świętych, jeden popiera co raz większe zaangażowanie wiernych w liturgię, inny stwierdzi, że to już prawdziwa herezja, kiedy świeccy szafarze dzielą Sakrament Eucharystii. Takich różnic znajdziemy setki, dotyczą one spraw drugorzędnych, a przy tym niekiedy urastają do takiego ogromu i powagi, że sami nie wyobrażamy sobie, jak ci „inni” mogą jeszcze funkcjonować w naszym Kościele.

A co z jednością? Gdzie jest ten winny krzew, z którego wyrastają latorośle? Czy ktoś jeszcze pamięta, że w tym wszystkim najważniejszy jest Jezus Chrystus i nasza relacja do Niego? Czy ktoś zdaje sobie sprawę, że najbardziej spajającym nas elementem jest chrzest? Dla wielu to już tylko taki obrzęd nadania imienia dziecku, a tymczasem to powinno być niepowtarzalne przeżycie wszczepiające nas w Chrystusa i wspólnotę wierzących. Od tego w jakim będziemy żyć Kościele, w dużej mierze zależy nasza osobista postawa względem otaczających nas ludzi. Jeśli zburzymy mury podziałów wokół nas samych i zaczniemy stawiać mosty pojednania, to jest szansa, że także wszyscy wyznający Jezusa będą zjednoczeni w tym co najbardziej podstawowe: naszej wierze w Niego. A przy tym wcale nie trzeba pozostawać rozmytym, można zadbać o swoją wyrazistość poprzez dobór tego co wzmacnia naszą wiarę, pamiętając zawsze, że to środki drugorzędne.

Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024