Pod nieobecność Boga
Kto chciałby spotkać i poznać Boga? Pewnie, że każdy, to oczywiste. A jednak nie, jednak są tacy, którym wygodnie Go nie spotykać i nie poznawać. Tylko czy można tak na dłuższą metę?
2017-07-05
I Rok czytań
Mt 8,28-34
Dzisiejszy fragment Ewangelii ukazuje Jezusa wędrującego po kraju Gadarańczyków, czyli mieszkańców Gadary. Znajdowała się ona za Jordanem, w niedalekiej odległości od Galilei, ale czasy, kiedy żyli tam prawowici Izraelici, już dawno zapomniała. Dla Żydów było to zwyczajne, pogańskie miejsce, w mniemaniu wielu być może nawet pozbawione obecności Boga. Chrystus wybrał się w tamtą stronę, by pomagać potrzebującym. Nie tylko leczyć, wypędzać złe duchy i pocieszać, ale przede wszystkim dawać nadzieję, że oni, pomimo tego, iż są dalecy od Żydów, także mają szanse na zbawienie. I stało się tak, że już na początku swojej misji w tym miejscu, Chrystus wypędza złe duchy z dwóch opętanych i posyła je w stado świń, a te pędem rzucają się w fale jeziora natychmiast ginąc.
To wydarzenie, pewnie straszne i niezrozumiałe do końca dla obserwatorów, miało w sobie również głęboką symbolikę. Po pierwsze Jezus wyszedł do pogan, o czym już pisaliśmy. Po drugie oczyścił ludzi, cierpiących od lat na opętanie i posłał złe duchy w świnie – zwierzę najbardziej nieczyste i obrzydliwe dla Żydów. A więc tym samym pokazał miejsce przeciwników Bożych – znajduję się ono zupełnie na drugim biegunie, w czymś co jest maksymalnie nieczyste. I trzecia kwestia symboliczna, która może być odczytywana politycznie (przynajmniej dla tkwiącego w głębokiej symbolice Żyda, a właśnie do pierwszej wspólnoty żydowskich chrześcijan była skierowana Ewangelia Mateusza, z Której pochodzi omawiany fragment). Legion rzymski stacjonujący na ziemiach Palestyny w swoim herbie miał dzika, a więc posłanie złych duchów w świnie i ich śmierć w wodnych otchłaniach, mogły także symbolizować rozprawienie się z cesarskim okupantem, który trzymał pod zaborami państwo żydowskie.
Wracając do bezpośredniej treści Ewangelii, wydaje się, że jednak najbardziej zaskakujące ze wszystkich opisanych dzisiaj zdarzeń to prośba Gadareńczyków skierowana do Jezusa, by opuścił ich krainę. Dla nas zupełnie niezrozumiała, przecież każdy chciałby poznać Jezusa, być blisko Niego, a na dodatek móc liczyć na jego pomoc. Tymczasem ich dopadł zupełny strach na myśl, że Chrystus będzie z nimi. Być może sami mieli w sobie różnego rodzaju duchy, z którymi wygodnie im się żyło, może nie chcieli pozbywać się tego co zaległe i zatęchłe w ich życiu… Być może bliskość Jezusa sprawiłaby podniesienie poprzeczki w wymaganiach jakie musieliby sobie stawiać… Chyba podobnie jest dzisiaj, są tacy, którym wygodnie bez wiedzy o Jezusie i bez Jego ingerencji w codzienność, bo przecież wtedy można robić co się chce. Tylko jak długo tak można? Kiedyś, ten kto żyje bez Niego, szybko odkryje pustkę i brak sensu.