Być lepszym, najlepszym…

Każdy ma w jakimś stopniu tendencję do rywalizacji z innymi ludźmi o szeroko rozumianą pozycję w społeczeństwie. Czasem ktoś staje się karierowiczem, niekiedy zamyka na innych, albo zupełnie odwrotnie - próbuje ukazać swoją wyższość ciągle przytłaczając swoje otoczenie. W rywalizacji nie ma nic złego dopóki działa ona dla naszej motywacji. Inaczej może stać się groźnym narzędziem zagłady naszych relacji.

2017-08-23

I Rok czytań
Mt 20,1-16

Wszyscy dbają o swój status społeczny i materialny na tyle na ile mogą, przynajmniej w naszej europejskiej kulturze. Być może nieco mniej zależy na posiadanych dobrach mieszkańcom Afryki, czy niektórych części Azji, gdzie wciąż priorytetowa jest harmonia, ład, pokój i współpraca z naturą. Jednak pod naszą szerokością geograficzną ludzie troszczą się, by „mieć co włożyć do garnka”. Ta troska przyjmuje różne poziomy, od ciężkiej pracy na roli, by mieć cokolwiek, choćby niewiele, po wielkie wyścigi menadżerów w światowych korporacjach. Tak czy inaczej każdy chce mieć więcej. I nawet nie chodzi o to, żeby mieć dużo, raczej o to, by mieć więcej niż inni. Można mieć niewiele, byle sąsiad miał mniej, można mieć miliony, ale jak krewny ma miliardy to już źle.

Kiedyś, na lekcji religii, wszedłem z  uczniami w dialog o zarobkach księży, właściwie to oni weszli. Powiedziałem, że owszem, niektórym księżom jest lepiej, gdyż nie mają rodziny. Jednak od razu zapytałem ich: A co Wy na to, żeby księża mieli taką stałą wypłatę od państwa, np. 5000 zł. Oburzenie na sali było ogromne, ale po chwili dodałem: a pod warunkiem, że wasi rodzice będą mieć 10 000? I nagle wszyscy byli zadowoleni twierdząc, że to genialny pomysł. I znowu: wcale nie chodziło o dochody duchowieństwa, chodziło, by były one mniejsze niż pozostałych ludzi. Tak na marginesie mówiąc nie każdemu duchownemu powodzi się, można mieszkać i posługiwać w biednej parafii, gdzie księża ledwo wiążą koniec z końcem, bo sami parafianie maja taki sam problem. Wróćmy jednak do meritum.

To wszystko, co do tej pory powiedziałem, zamyka się w lekcji, jaką daje nam dzisiaj Jezus opowiadając przypowieść o robotnikach w winnicy. Tak bardzo chcielibyśmy mieć więcej… Nie ważne ile, byle więcej. Tymczasem powinniśmy oczekiwać tyle na ile się umówimy, niezależnie od wysiłku wkładanego w pracę. To dotyczy zarówno zarobku, finansów, ale również innych, o wiele cenniejszych wartości, jak czas poświęcony nam przez innych, uczucia, którymi się darzymy, kontakty z ludźmi i wreszcie zbawienie. Sprawiedliwe? Chyba nie do końca, przecież są tacy, którzy pracują więcej, są tacy, którzy więcej uwagi wkładają w relacji z innymi, są tacy, którzy całe swoje życie poświęcają dla innych i są wreszcie tacy, o których moglibyśmy z czystym sumieniem powiedzieć: „święci”. A jednak sprawiedliwe, przecież Bóg każdemu musi coś wybaczyć, nawet tym najświętszym.

Ks. Wąchol Grzegorz, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024