Łaska owocem dojrzałej wiary

Czy to dlatego Bóg udzielił Jej łaski „prorokowania”, łaski rozeznania, że akurat to Dziecię przyniesione do świątyni przez młodych, ubogich małżonków jest oczekiwanym Mesjaszem, Zbawicielem świata? Czy ta łaska była owocem jej dojrzałej, pielęgnowanej poprzez post i modlitwę wiary?

2017-12-30

II Rok czytań
Łk 2, 36-40


Ewangelista pisze o niej, że była „bardzo podeszła w latach”, skończyła bowiem osiemdziesiąty czwarty rok życia.  Niektórzy badacze Pisma Świętego utrzymują, że mogła mieć nawet 105 lat. To bardzo dużo, nawet jak na współczesne standardy. Mimo obecnego, wielkiego postępu medycyny, której udało się znacznie wydłużyć ludzkie życie, dzisiejsza kultura gloryfikująca młodość, zwykle „spisuje na straty” osoby w podobnym wieku, uważa je za „kosztowny zbytek”, a w najlepszym wypadku toleruje z pobłażliwą wyższością. W czasach Jezusa starość na ogół traktowana była zupełnie inaczej. Ludzi starszych otaczano należnym ich wiekowi szacunkiem, ceniono ich życiową mądrość i doświadczenie. Radzono się ich i korzystano z ich wiedzy i doświadczenia. Podobnym szacunkiem cieszyła się Anna, stąd nie dziwi jej zaszczytny tytuł „prorokini”. Na ten szacunek pracowała całym swoim życiem. Po trwającym zaledwie siedem lat małżeństwie - owdowiała. I od tej pory właściwie „nie rozstawała się z świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą”.

Czy to dlatego Bóg udzielił Jej łaski „prorokowania”, łaski rozeznania, że akurat to Dziecię przyniesione do świątyni przez młodych, ubogich małżonków jest oczekiwanym Mesjaszem, Zbawicielem świata? Czy ta łaska była owocem jej dojrzałej, pielęgnowanej poprzez post i modlitwę wiary?

Nie wiemy, czy owdowiawszy Anna miała dzieci, czy miała jakieś obowiązki rodzinne. Nie jest wykluczone, że była całkowicie samotna. Ktoś mógłby powiedzieć: co za smutne, jałowe życie prowadziła ta kobieta. A przecież to nie jest prawdą! Życie Anny było spełnione i owocne, bo czas przeznaczony na modlitwę, post i uwielbienie Boga, czas ofiarowany Bogu i przeżywany blisko Niego, nigdy nie jest stracony. W jej przypadku zaowocował spotkaniem twarzą w twarz z ukrytym w Dziecięciu Mesjaszem i z Jego Matką. Zaowocował też radością i nadzieją, jaką niosła wszystkim tym, którzy chcieli słuchać i przyjąć radosną nowinę o zbawieniu. Nie wiadomo jak wielu było takich, którzy dali jej wiarę. Może znaleźli się i tacy, którzy ją lekceważyli, a z powodu podeszłego wieku nie ufali jej słowom. Jeśli tak było, to był to bardziej ich problem niż problem Anny. Jej misją było głosić radosną nowinę, że oto Słowo stało się Ciałem. Głosić do końca swoich dni.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024