Wypocznijcie nieco

Czas na wypoczynek dobiegł końca, zanim jeszcze na dobre się rozpoczął. Tak bywa, kiedy potrzeba odpoczynku musi ustąpić przed potrzebą podjęcia działania w imię wyższych racji.

2018-02-04

II Rok czytań
Mk 6,30-34

Właśnie powrócili ze swojej pierwszej samodzielnej, apostolskiej wyprawy. Szczęśliwi, pełni euforii, ale też utrudzeni i wyczerpani ponad miarę. Brak czasu na sen, na choćby chwilę wytchnienia a niekiedy i na posiłek, to cena, jaką trzeba zapłacić za słowo Dobrej Nowiny głoszone łaknącym go ludziom, za zaradzanie ich duchowym potrzebom, za poświęcony im czas i uwagę, za bycie dla innych we dnie i w nocy. To cena, której ciężar łagodzi świadomość, że dobrze wypełniło się zlecone zadanie i że ktoś - mocą Chrystusowego imienia nawrócił się, a ktoś inny wyzdrowiał. Jak błoga jest świadomość, że Jezus docenił ich starania i dostrzegł zmęczenie.  „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco” - powiedział.

O tak! Tak właśnie zrobią. Jest przecież czas na pracę, ale jest też czas na odpoczynek. Wszak tego dla człowieka pragnie sam Bóg! I tego właśnie tak bardzo potrzebują w tej chwili.  Po zgiełku minionych dni, po życiu na najwyższych obrotach i to na oczach tylu ludzi, nadszedł wreszcie czas na trochę spokoju i samotności „na miejscu pustynnym”, na refleksję i modlitwę. To jest słuszne i sprawiedliwe.

Tyle, że rzeczywistość często rozmija się z teorią. Tak było i tym razem. „Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili”.

Czas na wypoczynek dobiegł końca, zanim jeszcze na dobre się rozpoczął. Tak bywa, kiedy potrzeba odpoczynku musi ustąpić przed potrzebą podjęcia działania w imię wyższych racji. Taką wyższą racją zawsze jest miłość do człowieka i zaangażowanie w sprawy Królestwa Bożego. „Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać”. „Litość” Jezusa nie przypomina uczucia, które zwykle z tym słowem kojarzymy, ani uczucia bezradnej litości, jaką my sami potrafimy okazywać drugiemu człowiekowi. Jego litość bardziej przypomina „twórcze wzruszenie”, które każe Mu działać wbrew własnemu zmęczeniu, wbrew słusznemu prawu do odpoczynku. Jak dobry pasterz, który zawsze jest dla swoich owiec, zawsze w gotowości, by przyjść im z pomocą – w skwarze dnia i chłodzie nocy, niezależnie od swojego samopoczucia i nastroju, głodu czy zmęczenia…

Kluczem do rozwikłania dylematu zasygnalizowanego przez natchnionego Autora sobotniej Ewangelii wydaje się być krótkie słowo „nieco”. Jezus mówi do Apostołów: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. „Nieco” – a więc tylko tyle, ile potrzeba, tylko tyle, na ile pozwolą ważniejsze od wypoczynku okoliczności. Wypoczynek musi mieć umiar, czasem ograniczony zostaje do absolutnego minimum; w przeciwieństwie do apostolskiej służby – gorliwej i pozbawionej umiaru.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024