Wiara, niewiara i głupota

Okazuje się, że w myśl słów Ewangelii głupota jest wytworem ludzkiego wnętrza, a może bardziej brakiem jakiejkolwiek aktywności.

2018-02-07

II rok czytań
Mk 7,14-23

Pismo Święte wielokrotnie podpowiada, że prawdziwa mądrość polega na właściwym wyborze. Mamy mnóstwo obrazów i historii podkreślających tę prawdę. Wystarczy przytoczyć choćby przykład Salomona, który wsławił się w historii swoją mądrością, tak bardzo, że przybywali do niego ludzie z całego świata, a ta mądrość objawiała się właśnie w decyzjach, jakie podejmował. Ostatecznie ludzka mądrość powinna zmierzać do wyboru Boga i to jest jej szczyt. Jest najpiękniejszą i najlepszą decyzją, jaką może podjąć człowiek. Analogicznie największa głupotą jest odrzucenie chęci tworzenia relacji z Bogiem albo świadome (i zarazem fałszywe) zgodzenie się z tymi, którzy twierdzą, że Go nie ma. Znany fragment Psalmu 53 mówi: Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga». Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nie ma takiego, co dobrze czyni. Bóg spogląda z nieba na synów ludzkich, badając, czy jest wśród nich rozumny, który by szukał Boga. (Ps 53,2). Tak więc sam Bóg mówi o tym co jest największą głupotą ludzi, a Jezus w analizowanym dzisiaj fragmencie Ewangelii dodaje, że to zjawisko rodzi się we wnętrzu człowieka.

Zazwyczaj przy okazji tych perykop wspomina się o grzechu, który swój początek bierze właśnie w ludzkim sumieniu, i o negatywnej postawie, jaką czasem przyjmujemy wobec innych. Pewnie niecodziennym odkryciem tych zdań jest mowa o głupocie. Podsumowując ten temat z biblijnej perspektywy, rozumiejąc ją jako wiarę w Boga, dojdziemy do wniosku, że ona także jest zależna od nas. Kilkakrotnie pisaliśmy, że wiara jest darem od Boga i należy rozumieć tych, którzy mają z nią problem. Owszem, ale tylko wtedy, kiedy chcą odnaleźć Boga i jakoś im nie po drodze. Inaczej, jeśli ta niewiara wynika z niechęci albo braku wysiłku w dziedzinie religii, to nie możemy nazwać jej inaczej, jak tylko głupotą.

Patrząc na współczesne społeczeństwo, bez trudu zauważamy ogromny deficyt wiary i brak jakiegokolwiek zaangażowania w różnych kręgach chrześcijan. Jednocześnie bardzo rzadko spotykamy ludzi, którzy z całym przekonaniem mówią, że nie wierzą, bo tak im dyktuje sumienie. Najczęściej powody są dość prozaiczne: zgorszenie duchowieństwem, wadami Kościoła, zła postawa wiernych, wymagania w postaci przykazań i innych zasad moralnych, wygodnictwo, konieczność uczestnictwa we Mszy świętej… Można by jeszcze znaleźć wiele innych, ale czy ktokolwiek z tych ludzi szczerze i rzeczywiście poszukiwał Boga? Czy żyje tymi poszukiwaniami na co dzień? Czy walczy i bije się sam ze sobą po to, żeby odkryć Tego, w którego rzekomo nie wierzy? Może są takie osoby, ale chyba należą do rzadkości. Czy zatem mamy do czynienia z głupim społeczeństwem? Możliwe, chociaż to bardzo dosadne stwierdzenie, na pewno obserwujemy społeczność wygodną, która zamienia Boga na inne bożki: pieniądze, karierę, wygodę, sukces, przyjemności… Żeby przeciwstawić się temu, trzeba kształtować swoje wnętrze i swoje sumienie, małymi krokami, które mogą zaprowadzić na wielką drogę ku Bogu. Wtedy naprawdę będziemy mądrymi ludźmi.

 

Autorzy tekstów, Ks. Wąchol Grzegorz, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024