Godność z Boga
Środa Popielcowa, czas zadumy i powagi. A właściwie po co nam one?
2018-02-14
Mt 6,1-6.16-18
W dniu, kiedy sypiemy głowy popiołem, w polskich kościołach jest bardzo duża frekwencja, być może nawet największa w całym roku liturgicznym. Pomimo tego, że nie jest to dzień wolny od pracy, często przychodzą nawet ci, którzy na co dzień omijają świątynie. Niektórzy, z przymrużeniem oka mówią, że chociaż raz w roku, w tym dniu, można otrzymać coś darmowego w naszych kościołach… Chodzi oczywiście o popiół. Jednak mówiąc całkiem poważnie, zastanawia fakt, dlaczego ten jeden z najbardziej pokutnych dni roku cieszy się takim zainteresowaniem. Przecież na dobrą sprawę nie ma nawet wtedy obowiązku uczestniczenia we Mszy św. Pewnie są ważniejsze dni świąteczne, kiedy ludzie nie przychodzą na wspólną liturgię. A jednak nasze społeczeństwo ma w sobie jakąś tendencję do korzenia się. Może to wynikać z rożnych czynników, choćby z wpływów historycznych, które przypominają nam, że właściwie zawsze musieliśmy walczyć o naszą narodową godność i często mogliśmy się czuć poniżeni.
Przytoczony powyżej przykład to jedna z wielu możliwych, z pewnością drugorzędnych, przyczyn takiego zainteresowania pokutą. Istota może leżeć o wiele głębiej, gdzieś, gdzie nie można dotrzeć, żyjąc według współczesnych tendencji do ciągłej zabawy i szukania rozrywki. Bo przecież, gdzie nie spojrzeć, to wszędzie odnajdziemy reklamy i głosy medialne zachęcające nas do tego, by jakoś przetrwać ciężki czas pracy i móc spokojnie się bawić. Nie traktować wszystkiego na poważnie, umieć się ciągle śmiać, cieszyć życiem i promować (udawane) bycie szczęśliwym. To tylko pozory, na dnie których drzemie prawda o człowieku: słabość, zarówno w zetknięciu z naturą, ale tym bardziej z własnym sumieniem, niestabilność, zawodność, słaba wola. Przecież tacy jesteśmy. Gdybyśmy przeanalizowali swoje życie, to pewnie wielu z nas chciałoby wiele razy cofnąć czas, żeby zmienić bieg wydarzeń i dokonać mądrzejszych wyborów. Niestety, dzisiaj często brak takiego krytycznego podejścia i odwagi, by stanąć w prawdzie o obrazie człowieka.
Jednak taki obraz ludzkości jest ciągle niepełny. Brakuje w nim istotnej, najważniejszej części – Boga, który oddaje nam spodloną grzechem i osobistą słabością godność. To dzięki Niemu możemy codziennie spokojnie budzić się i chodzić z podniesioną głową, w świadomości, że On dla nas przygotował i opracował o wiele bogatszy plan niż tylko zatopienie w złu i niemocy. Dzięki Jego odkupieniu, świadomi tego, co w nas słabe, możemy myśleć o sobie samych jak o najwspanialszych istotach, wybranych przez Boga i powołanych do świętości. Tylko z Nim obraz człowieka staje się pełny, inaczej pozostaje marną karykaturą. Przypomniał o tym św. Jan Paweł II w słynnej, warszawskiej homilii z 1979 roku, kiedy mówił, że człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa.
Właśnie o to chodzi w Środzie Popielcowej: przypomnieć sobie swoje słabości i przejść do swojego osobistego, najważniejszego celu: świętości. Warto pamiętać, że dzisiejszy dzień jest tylko preludium i wczesną zapowiedzią paschalnej radości, jaką będziemy przezywać i cieszyć się za czterdzieści dni, podczas Wielkanocy. Tylko wtedy dzisiejszy dzień będzie miał sens.