Epoka selfie
W różny sposób można określić czasy, w jakich przyszło nam żyć. Jedną z charakterystycznych cech jest selfizm, czyli skupienie na samym sobie.
2018-02-28
II tydzień Wielkiego Postu
Mt 20, 17-28
Niewątpliwie jest jakimś znakiem czasu scena, w której młody (obecnie już także starszy) człowiek fotografuje sam siebie, za pomocną opcji selfie znajdującej się w każdym, nowoczesnym telefonie. Takich scen zobaczymy mnóstwo w miejscach pełnym turystów, ale także pośród zwyczajnych czynności, jak jazda samochodem, spożywanie posiłku czy sprzątanie. Taką fotografię wrzuca się od razu do Internetu i każdy może oglądać, gdzie dany człowiek był, co robił, co zjadł i z czym zmagał się w ciągu dnia. Byle wszyscy widzieli, co ja przeżywałem, co ja jadłem, gdzie ja byłem, z kim ja się bawiłem. Tak mogliśmy wymieniać w nieskończoność… Z pewnością żyjemy w czasach nastawionych na siebie. Widać to po modnych hasłach, jakie są głoszone przez współczesną psychologię, które mówią o własnym spełnieniu, poczuciu zadowolenia, byciu radosnym, zrealizowaniu tego, czego oczekujemy, z zupełnym pominięciem drugiego człowieka. Liczy się tylko owo ja i samospełnienie.
Taka postawa to największe kłamstwo, jakie niesie współczesna kultura i świat, w którym przyszło nam egzystować. Wszyscy chcą poczuć się spełnieni, dlatego poszukują kolejnych impulsów, doświadczeń i bodźców, z różnych dziedzin, które pozwolą na to, by osiągnąć wspomniany już stan zadowolenia. Jednak szybko odkrywają, że nie tędy droga i że jedyne spełnienie oraz szczęście może dać tylko odniesienie do drugiego człowieka i żywy kontakt z Bogiem.
Opisaną postawę przyjęli także bohaterowie rozważanego dzisiaj fragmentu Ewangelii św. Mateusza, w którym matka synów Zebedeusza poprosiła Jezusa, aby jej synowie mogli zasiąść w chwale Zbawiciela. Dopiero Jezus przypomniał jej i każdemu, kto Go słuchał, że prawdziwy świadek Boga najpierw staje się sługą i żyje dla innego człowieka, a dopiero później szuka swojego spełnienia i swojej chwały. Bycie dla innego to najbardziej podstawowe powołanie, jakie każdy z nas nosi w swoim sercu i dopiero wtedy, kiedy je wypełni, staje się szczęśliwy. Inaczej ciągle będzie szukać uciech, które dadzą mu jedynie namiastkę szczęścia, chwilową radość, tymczasowe zadowolenie, ale nie pozwolą mu spełnić się. Te słowa Chrystusa niech będą motywacją także dla nas i niech w nas pracują, budując i przypominając na nowo pytanie o to, czy rzeczywiście potrafimy rezygnować ze swoich dóbr na rzecz innych?