Wyzwolenie w Jezusie
Nie wolno nam zapomnieć o Jezusie.
2018-03-21
V tydzień Wielkiego Postu
J 8, 31-42
Bardzo często mówiąc i myśląc o chrześcijaństwie, pokazujemy wartości wywodzące się z naszej wiary, takie jak szacunek dla drugiego człowieka, godność, tolerancja, troska o życie… Moglibyśmy jeszcze wskazać kilka podobnych do tych spośród wymienionych. Ale w gruncie rzeczy to wszystkie one są typowo ludzkimi, uniwersalnymi zasadami życia, które zawsze obowiązywały w każdej kulturze i cywilizacji świata. Jednak we współczesnym świecie, tak bardzo pogańskim i pozbawionym już często jakichkolwiek wartości, właśnie to, co typowe dla człowieka, chce się przedstawiać jako chrześcijańskie. Z jednej strony, to dobre podejście, bo pozwala na uwypuklenie najbardziej zasadniczych praw, jakie powinny rządzić ludzkością, ale z drugiej – bardzo niebezpieczne, bo sprowadza się do zatarcia najważniejszej prawdy chrześcijańskiej – wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Łatwo jest mówić o czymś, na co zgodzą się wszyscy albo prawie wszyscy, chociaż w naszym świecie to wcale nie jest już takie oczywiste. O wiele trudniej przyznać się do Jezusa, do Jego tożsamości i przynależności do Niego. Nie jest łatwo mówić na forum o tym, ile dobra wniósł w dzieje świata i życie poszczególnych ludzi. Chrześcijaństwo, niestety, godzi się na taki sposób pokazywania wartości i mówienia o naszej wierze, bo samo nie chce być klinem wbijanym w dyplomatyczne myślenie dzisiejszych elit, a w dalszej konsekwencji także zwyczajnych ludzi.
Fragment Ewangelii, jaki dzisiaj rozważamy, mówi o tym, że to Jezus powinien być w centrum naszej wiary. Żadna inna wartość, nawet najbardziej humanistyczna, nie potrafi Go zastąpić. Jeśli zapomnimy o Chrystusie albo będziemy o Nim ciszej mówić, z jakimś wstydem czy powściągliwością, to szybko wyzbędziemy się prawdziwej wiary katolickiej na rzecz jakiegoś filozoficznego systemu wartości czy zbioru prawd o człowieku. A w takim wypadku będziemy mówić tylko o jakiejś namiastce wiary. Każdy chrześcijanin musi pamiętać, że to Jezus wyzwolił go z grzechu, odkupił i dał szansę na życie wieczne. Bez tych prawd cała nasza religia traci jakikolwiek sens, gdyż nie trzeba być wierzącym, żeby trwać w dobru i stawać się lepszym człowiekiem. Jest mnóstwo ludzi, których moglibyśmy postawić za wzór zachowania i dobroczynności, a jednocześnie niewierzących w Boga. Tak naprawdę pozbawiają się pełni człowieczeństwa, gdyż ją można osiągnąć tylko w świetle Jezusa. Chcąc móc nazywać się wierzącym, potrzeba fascynacji Mistrzem z Nazaretu, tak jak Piotr, który rzucił się w jezioro, by być szybciej przy Chrystusie, zanim dopłyną jego towarzysze z łodzi, jak Zacheusz, który wszedł na sykomorę żeby lepiej Go widzieć, czy jak niosący sparaliżowanego, którzy rozebrali dach, by móc postawić go przed Jezusem.
Czytając ten konkretny fragment Ewangelii, wyznajmy raz jeszcze naszą wiarę w Jezusa i wzbudźmy w sobie intencję, by to wyznanie nie było tylko zbiorem słów, ale prawdziwym, wewnętrznym nawiązaniem relacji z Bogiem.