Troszczcie się o pokarm, który trwa na wieki…
O co troszczę się w moim życiu?
2018-04-16
II Rok czytań
Łk 24,35-48
Tłum, który doświadczył cudu rozmnożenia chleba, szuka Jezusa. Właściwie, Jezus mógł być bardzo zadowolony: nareszcie ten niewierny naród poznał się na Nim, dostrzegł w Nim kogoś niezwykłego. Ale Mistrz jest realistą, twardo stąpa po ziemi – szukają Go nie dlatego, że widzieli znaki, ale dlatego, że mogli najeść się do syta…
Współczesna psychologia mówi, że potrzeby wyższego stopnia mogą się pojawić tylko wtedy, gdy są zaspokojone potrzeby niższego stopnia. Wydaje się to bardzo słuszne: kiedy jesteśmy niewyspani lub głodni, nie marzymy o tym, by pójść do teatru, nie potrafimy skupić się na czytaniu książki czy nauce – myślimy przede wszystkim o tym, by się wyspać lub porządnie zjeść.
Jednak Boża logika jest zupełnie inna. Przede wszystkim, Jezus uczy nas dzisiaj, że mamy w Niego wierzyć. Dlatego mamy zabiegać nie tyle o codzienny pokarm, lecz o ten, który daje nam życie wieczne. Niejako automatycznie przypomina się scena kuszenia na pustyni, gdy Jezus odpiera szatańską pokusę słowami: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4b).
Dlatego warto dzisiaj zastanowić się: czy myślę o Panu Bogu tylko w chwilach powodzenia, gdy czuję się bezpieczny, gdy niczego mi nie brakuje? Czy potrafię być blisko Boga także wtedy, gdy dotyka mnie niepowodzenie, cierpienie, samotność, choroba? Czy ufam, że Jezus jest ze mną nawet wtedy, gdy zostałem przez wszystkich opuszczony?