Zakony przy Hannie Chrzanowskiej

W sobotę wieczór – 21 kwietnia – odbyło się kolejne spotkanie, przygotowujące do beatyfikacji Hanny Chrzanowskiej. W modlitwie w bazylice Mariackiej w Krakowie wzięli udział przedstawiciele rodzin zakonnych, które współpracowały ze Służebnicą Bożą.

zdjęcie: ARCHIWUM KSPIPP, ODDZIAŁ W KRAKOWIE

2018-04-23

Hanna Chrzanowska współpracowała z wieloma zakonami, ucząc zakonnice i zakonników opieki nad człowiekiem chorym. Współpracował z nią o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca. Jak mówi, była dobrą organizatorką, bardzo wymagającą. - Była całkowicie oddana człowiekowi. Prawdziwa pielęgniarka. Była bardzo pobożna, często rozmawiała z Bogiem, kochała liturgię, dlatego często przyjeżdżała do Tyńca – wspomina.

Albertynka – s. Dolorosa Kilnar, która pełni posługę pielęgniarki, wyznaje: Hanna Chrzanowska jest wzorem służby, która przekracza wszystkie ludzkie procedury. Jest wzorem przekraczania ludzkiego zmęczenia, zapominania o sobie, by móc całkowicie oddać się człowiekowi, który potrzebuje troski, który jest osamotniony w cierpieniu. 

Z Hanną Chrzanowską współpracowało Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. - Wiele naszych sióstr współpracowało ze Służebnicą Bożą. W naszym archiwum zachowały się tego świadectwa. Żyją także siostry, które dają świadectwo tego, czego nauczyły się od Hanny Chrzanowskiej, m.in. s. Józefa – mówi s. Maria Rokosz.

O godz. 18.30 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył i homilię wygłosił ks. bp Tadeusz Pieronek.


Homilia ks. bp. Tadeusza Pieronka wygłoszona w  bazylice Mariackiej

Czwarta Niedziela po Wielkanocy, zwana Niedzielą Dobrego Pasterza, od wielu lat poświęcona jest modlitwie o powołania, nie tylko kapłańskie i zakonne, ale o wszelkie inne, zwłaszcza związane z odpowiedzialnością za innych ludzi.

Obraz Chrystusa, jako pasterza owiec, został już szeroko nakreślony przez proroków Starego Testamentu, zwłaszcza przez Ezechiela i Zachariasza. W proroczym widzeniu dostrzegają oni Chrystusa, jako pasterza Izraela. Obraz ten wycisnął głębokie piętno na pobożności Izraela i – szczególnie w ciężkich dla niego chwilach – stał się słowem pocieszenia i nadziei. Ta ufna pobożność, może najpiękniej wyraziła się w Psalmie 23:

„Pan jest moim pasterzem –
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą”.

Prorok Zachariasz ostrzega też Izraela, że nie przetrwa jako całość, jako naród, jako wspólnota, kiedy mu zabraknie pasterza. „Uderzę pasterza, a rozproszą się owce trzody”. Bóg jednak nigdy nie opuści swojego ludu i nawet wówczas, kiedy dozna krzywdy i rozproszenia, będzie się o niego troszczył: „Wyprowadzę (owce) spomiędzy narodów i zgromadzę je z różnych krajów, sprowadzę je z powrotem do ich ziemi (…) Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisku. Zagubioną odszukam, zbłąkaną sprowadzę z powrotem, okaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał (…) Będę pasł sprawiedliwie” (Ez 34, 13-16).

Tę wizję pasterza zatroskanego o swoje owce powtarza i potwierdza Chrystus w swoim nauczaniu, co więcej, bardzo ją ubogaca. Ewangeliści z kolei, przytaczają i cytują teksty proroków, pokazując, że odnosiły się one do Chrystusa i Jego posługi, jako Pasterza nowego ludu wybranego, którym jest Kościół, prowadzący wiernych do zbawienia.

Wszystkie historyczne treści obrazu pasterza Chrystus przejmuje, oczyszcza i nadaje im pełny sens zbawczy. Dobremu przeciwstawia obraz złego, egoistycznego pasterza, nazywając go złodziejem. Złodziej przychodzi do owczarni tylko po to, „aby kraść, zabijać i niszczyć”, jak wilk. Na owce patrzy jak na rzecz, która do niego należy, którą posiada i wykorzystuje dla własnych celów. Chodzi mu tylko o siebie samego, wszystko jest dla niego.

Prawdziwy pasterz postępuje na odwrót. „Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”. Oto wielka obietnica Jezusa: dawać życie w obfitości. Życia w obfitości pragnie każdy człowiek. Ale na czym polega pełnia życia? Kiedy ją osiągamy? Czy wtedy, kiedy żyjemy jak syn marnotrawny – przepuszczając i trwoniąc na zachcianki i przyjemności wszystko, co otrzymaliśmy od Boga? Czy wtedy osiągniemy pełnię życia, kiedy żyjemy jak złodziej, i rozbójnik, jak wilk pośród ludzi, zagarniając wszystko dla siebie?

Jezus obiecuje, że pokaże owcom „pastwisko”, że doprowadzi je do źródeł życia. Czytamy o tym w Psalmie 23: „Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie do wody, gdzie mogę odpocząć, orzeźwia moją duszę. Stół dla mnie zastawia (…) dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mojego życia”; „Na dobrym pastwisku będę je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko”.

Chrześcijańska Tradycja ukazana w pismach Ojców Kościoła wyjaśnia, że tymi wyżynami Izraela, pastwiskiem, na którym mają się paść i żywić wierzący w Chrystusa, są dary i dobra przyniesione na świat z przyjściem Syna Bożego, Mesjasza. To On w swojej Osobie, nauczaniu, przykładzie i sakramentach staje się pokarmem człowieka na życie wieczne. Słowo Boże i pomoc łaski sakramentalnej są tworzywem życia religijnego, życia wewnętrznego owiec w zagrodzie Chrystusa.

Zgromadziliśmy się dzisiaj w Bazylice Mariackiej w Krakowie, by przygotować się duchowo do beatyfikacji Sługi Bożej, pielęgniarki, Hanny Chrzanowskiej, która w swoim życiu poszła śladami św. Brata Alberta Chmielowskiego, a przede wszystkim Chrystusa - Dobrego Pasterza, który znajduje zagubioną owcę, bierze ją na swoje ramiona i zanosi do swojej owczarni.

Hanna była związana z parafią mariacką, bo to właśnie w niej podjęła długoletnią pracę charytatywną, jeszcze za ks. inf. Ferdynanda Machaya, kiedy ze względu na jej religijność i organizowanie rekolekcji dla pielęgniarek, straciła stanowisko dyrektora Szkoły Pielęgniarstwa Psychiatrycznego w Kobierzynie.

Hanna chciała zostać dobrą pielęgniarką. Ukończyła Szkołę Pielęgniarstwa w Warszawie, uzupełniała swoją wiedzę we Francji, Belgii i w Stanach Zjednoczonych, skąd przeszczepiła do Polski pielęgniarstwo domowe. Przez dziesięć lat była naczelną redaktorką miesięcznika „Pielęgniarka Polska”, podjęła w Krakowie pracę w Szkole Pielęgniarek. Jeszcze przed wojną światową była wolontariuszką w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej pod kierownictwem metropolity Adama Stefana Sapiehy, po wojnie – podczas której straciła rodzinę: ojciec, profesor UJ zmarł w obozie, brat został zamordowany w Katyniu – poświęciła się bez reszty niesieniem pomocy chorym, pracy dydaktycznej wśród pielęgniarek i wolontariuszy, rozwinęła na dużą skalę pielęgniarstwo w domach chorych, które gorąco wspierał i błogosławił metropolita krakowski Karol Wojtyła.

Sługa Boża Hanna jest przykładem heroicznej troski o ludzką godność i chrześcijańską twarz człowieka, który z różnych przyczyn, biedy, choroby, wojen, społecznego odrzucenia, zgubienia, zniewolenia, potrzebuje zrozumienia, wsparcia, odrobiny miłości, podania mu pomocnej dłoni, zajęcia się nim, bo już nie ma nikogo.

Takich ludzi można znaleźć tylko w osobach wrażliwych na ludzkie cierpienie, a zwłaszcza tych, którzy dostrzegają Oblicze Cierpiącego Chrystusa w każdym człowieku dotkniętym nieszczęściem.

Na listę takich ludzi wpisała się Hanna Chrzanowska, wychowana przez rodziców, którzy mimo własnej obojętności religijnej, przekazali córce głęboką wrażliwość na wszelką ludzką biedę i wychowali w niej naturalny instynkt pomagania tym, którzy są w potrzebie, stali się ofiarami tragicznych wojen, opuszczenia przez swoich, ludzkiej znieczulicy.

Zadziwiający jest proces Jej wejścia w sferę motywacji religijnej tego, co robi, bo wiele lat troszczyła się o potrzebujących, ale nie była świadoma, że istnieje o wiele głębsza motywacja takiego wysiłku niż idea filantropii, czyli gestu zwykle pozbawionego odniesienia do Boga. Ale Bóg nad nią czuwał, ona zaś dała Mu się prowadzić.

Zaczęła się modlić, codziennie uczestniczyć w Eucharystii, zwykle u benedyktynów w Tyńcu, odkryła głębsze chrześcijaństwo, stała się benedyktyńską oblatką i już do końca życia było blisko Boga, bardzo blisko, tak blisko, że po jej śmierci ci, którzy ją znali, byli przekonani, że „przeszła przez życie, dobrze czyniąc” i zasłużyła na życie wieczne.

Dziękujemy Ci, Panie Boże, że zsyłasz na świat takich ludzi, tak jasne światła dobroci i miłości.

Amen.

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Beatyfikacja Hanny Chrzanowskiej, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024